Nie dajmy się zwariować

"Makbet" reż: Marcin Liber - Teatr Współczesny w Szczecinie

"Makbet" w reżyserii Marcina Libera zaskoczył znaczną większość z nas, którzy poświęcili swój czas, by przyjść do Teatru Współczesnego w Szczecinie. Znany z zamiłowania do nieco mrocznych i szokujących scenerii reżyser pokazał swój prawdziwy talent do zaskakiwania widza.

ALE od początku. Znany dramat Szekspira cieszy się powodzeniem i doczekał się wielu interpretacji na teatralnych deskach. Tytułowy bohater, początkowo honorowy, szlachetny rycerz, po usłyszeniu intrygującej wróżby, wypowiedzianej przez trzy wiedźmy, staje się kimś innym. Wizja władcy Kawdoru przesłania mu trzeźwość myślenia, staje się zabójcą i bezwzględnym zimnym tyranem.

W Szczecinie grał go Grzegorz Młudzik. Niepozorna w roli lady Makbet Beata Zygarlicka, a jakże ważna dla całego spektaklu, oddala mroczną naturę demonicznej kobiety. Doznania muzyczne zapewniła Aleksandra Gryka, zaś scenografię Mirek Kaczmarek. Trzy wiedźmy sprawiały, że cały spektakl był dość ekscentryczny, a były nimi: Małgorzata Klara, Maria Dąbrowska oraz Iwona Kowalska.

Spektaklowi towarzyszyła aura tajemniczości i dwuznaczności, co dodatkowo pobudzało wyobraźnię. Wiele symboli widocznych na scenie zmuszało do myślenia i zastanawiania się nad ukrytym sensem przekazu.

Inscenizacja Marcina Libera bardzo przypadła mi do gustu, mówię oczywiście o walorach artystycznych. Wychodząc z teatru myślałam o grze aktorskiej - była znakomita, utrzymana na bardzo wysokim poziomie. Na uwagę zasługuje też ciekawa oprawa muzyczna, ponieważ wykorzystane zostały utwory zespołu Black Sabbath. Kostiumy, barwa głosu i ogólna scenografia były idealnie dopasowane.

Spektakl jest niesamowicie uwspółcześniony, bo i torebki z Tesco, smakowanie piwa Wojak sprawiały, że dramat jest aktualny. Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia, to nadmiar środków wyrazu, co mogło niektórych męczyć. Dwuznaczności i ukryta symbolika pozostawia duże pole dla wyobraźni, a młodym widzom to się podoba!

Polecam "Makbeta" wszystkim, którzy lubią doświadczać teatru nieco ekscentrycznego i momentami drastycznego. Udało się reżyserowi pokazać widzom, co tak naprawdę robi z człowiekiem żądza władzy i sławy - zmienia jego życie nie do poznania, a on sam odrzuca rodzinę, przyjaciół i wartości moralne, by uzyskać ten zgubny skarb.

Puenta i przesłanie "Makbeta" są zatem proste - w czasach kulturalnego i politycznego niepokoju nie dajmy się zwariować tym, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć władzę.

Katarzyna Bajdalska
Kurier Szczecinski
24 maja 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...