Nie do końca bajkowa "Rozprávka, pohádka, bajka, mese"

Na początku ciemność i przenikliwy dźwięk elektrycznej gitary złamany już po chwili delikatnym, brzmieniem fortepianu, przypominającym melodię z pozytywki. Na obszernej scenie widać wydzieloną przestrzeń, zasłoniętą półprzezroczystą folią. Zapalają się reflektory i foliowa kurtyna rozsuwa się, lecz za nią jest następna. i następna.
Dopiero za trzecią warstwą ukazuje się niewielki niby - pokoik, którego ściany stworzone są z foliowych zasłon. Wszystko jest białe, sterylne, a cała przestrzeń przypomina łazienkę - w jednym z rogów wisi średnich rozmiarów lustro, a po środku stoi, również zbudowany z folii, prostokątny mebel, przypominający wannę. Z foliowym szelestem do pomieszczenia wchodzi kobieta w sukni ślubnej z ogromną ilością falban. Jej twarz pomalowana jest na biało, a jej ruchy są pantomimiczne. Podchodzi do lustra i robi miny do swego odbicia, maluje na czerwono usta, po czym szybko ściera pomadkę i z zapamiętaniem zrywa z siebie ślubną suknię, pozostając tylko w halce. Tak rozpoczął się spektakl zatytułowany Rozprávka, pohádka, bajka, mese w wykonaniu czeskiej grupy Theatr Ludem, prezentowany we wrocławskim Teatrze Lalek podczas V Międzynarodowego Festiwalu Wyszehradzkiego. Przedstawienie to utrzymane jest w konwencji bajki, na co wskazuje już sam jego tytuł, jednak pod bajkową opowieścią kryje się głęboka refleksja nad kondycją kobiety we współczesnym świecie. Łazienka to miejsce, w którym nikt nas nie kontroluje, jesteśmy sami ze swoją wyobraźnią i swą cielesnością. Tak właśnie zastajemy bohaterkę opowieści, nieszczęśliwą pannę młodą, która odkrywa przed publicznością wnętrze swojego umysłu, bawiąc się, niczym mała dziewczynka lalką. Dzięki śmiesznej szmacianej lalce i baśniowej opowieści, aktorka pokazuje proces dojrzewania kobiety, zarówno w sferze cielesnej, jak i emocjonalnej. Lalka to księżniczka, na której ciąży klątwa, mieszka w zamku i docierają do niej tylko fragmenty świata zewnętrznego. Relacje księżniczki z matką nie są najlepsze, rodzicielka nie potrafi odpowiedzieć na tak zwane trudne pytania, dotyczące mężczyzn. Gdy księżniczka znajduje męskie bokserki i pyta matkę, co to jest, ta zaczyna z nią tańczyć - jest próżna, wmawia dziewczynce, że jest najpiękniejsza na świecie, nie przygotowuje jej do życia. Księżniczka jest przerażona, gdy dostaje pierwszą miesiączkę, a matka mówi jej, że tak już będzie do końca, bo jest przeklęta. Pewnego dnia dziewczynka dociera do nieznanej części zamku i tam odkrywa, czym jest przyjemność seksualna, za to zostaje ukarana - będzie spać przynajmniej sto lat. W międzyczasie do zamku dociera jej wybawiciel - książę, który ma ją zbudzić ze snu. Księżniczka nie chce wychodzić za niego za mąż, ale matka nalega, powtarzając wciąż słowa: znasz bajkę? Przypomnij sobie jak było w bajce. W tym momencie aktorka wkłada gumowe rękawiczki i z zapamiętaniem pierze lalkę, rozrywając ją nawet na części. Głos z offu, będący jednocześnie narratorem i pojawiający się już wcześniej, informuje publiczność, że książę cały czas wybawia coraz to nowe księżniczki. Na koniec animatorka wkłada na głowę lalki - welon i wrzuca ją do wanny, a sama, kończąc się bawić, pada z rezygnacją na kolana wykrzykując kilkakrotnie: gdzie jest sens? Spektakl czeskiej grupy teatralnej porusza kilka bardzo istotnych problemów. Całość opowiadanej historii i konwencja baśni, kojarzy się z psychologią głębi i jungowskim procesem indywiduacji - na początku księżniczka uświadamia sobie, że "ona to ona", poznaje swoje ego, potem dochodzi do konfliktu z matką. Po drodze widzimy, jak bardzo utożsamia się z rolą księżniczki, w nieznanej części zamku poznaje swój cień, a gdy przyjeżdża książę do jej świata wewnętrznego wkracza animus. Proces indywiduacji nie zostaje jednak spełniony. Księżniczka buntuje się przeciwko konwencjonalnym obyczajom, nie chce wyjść za mąż, nie znajduje w tym wszystkim sensu, zatrzymuje się w połowie drogi. Zaczyna zadawać pytania. Baśń nie ma szczęśliwego zakończenia, bo bohaterka jeszcze nie przeszła do końca wyznaczonej drogi. Kolejnym istotnym problemem jest doświadczanie własnej cielesności, począwszy od nauki chodzenia, poprzez pierwszą menstruację i dojrzewanie ciała - biust i włosy łonowe, pierwsze samozaspokojenie seksualne, aż do zbliżenia z mężczyzną. Fizyczna dorosłość niestety nie oznacza dojrzałości emocjonalnej, dostosowania się do życia w świecie pozbawionym sensu. Kobieta we współczesnym świecie stoi na granicy zniewolenia i wyzwolenia się spod utartych patriarchalnych obyczajów. Często bezmyślnie powiela tradycyjne schematy, ale coś w jej wnętrzu nie pozwala zgodzić się z tym ładem. Jej zewnętrzna powłoka kłóci się ze światem wewnętrznym, tradycja popada w konflikt z nowoczesnością. W spektaklu konflikty te zostały podkreślone dzięki kontrastom muzycznym (wspomnianym powyżej) i kolorystycznym - cała scenografia utrzymana w bieli, tylko czasem pojawiają się czerwone plamy, puszczane z projektora, zwłaszcza w momentach, gdy mowa jest o cielesności. Przedstawienie jest niezwykle plastyczne i ładne pod względem estetycznym. Pojawia się w nim wiele elementów humorystycznych, tak, że widzowie nie maja szans na nudę mimo, iż niektóre problemy poruszane są w nieco zbyt infantylny sposób. Theatr Ludem Hana Galetkova "Rozprávka, pohádka, bajka, mese" przekład: Dominika Miękus scenariusz i reżyseria: Monika Gerbocova scenografia: Ágnes Kuthy muzyka: Róbert Mankovecký dźwięk: Piotr Serafin Spektakl prezentowany w ramach V Międzynarodowego Festiwalu Wyszehradzkiego we wrocławskim Teatrze Lalek.
Zuzanna Mikołajczyk
Dziennik Teatralny
31 października 2007

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia