Nie jesteś sam na swojej planecie

"Błękitna planeta" - reż. Erling Jóhannesson - Miejski Teatr "Miniatura" w Gdańsku

Warto patrzeć na świat nie tylko przez pryzmat własnego ja. W Miniaturze wystawiono proekologiczny, bardzo mądry spektakl, poruszający problemy dotykające każdego z nas.

"Błękitna planeta" Andriego Snaera Magnasona przenosi nas na tajemniczą błękitną planetę (w książce "Historia błękitnej planety" Magnasona, według której autor napisał sztukę, ma ona wiele wspólnego z Islandią, ojczyzną pisarza), na której żyją nigdy nie dorastające i nie starzejące się dzieci. Ich świat zmienia się, gdy na planetę w odrzutowym odkurzaczu przylatuje Cezary Nakręcony - kosmiczny sprzedawca odkurzaczy, który "w promocji i na wyprzedaży" sprzedaje dzieciom szczęście i dobrą zabawę. Ich cena okaże się jednak bardzo wysoka.

W pierwszej chwili przerażający dla dzieci przybysz okazuje się wesołym, sympatycznym dorosłym, który staje się świetnym kompanem i inspiracją do zabawy, o jakiej dzieci nie miały dotąd pojęcia. Z motyli, którymi dotąd można się było tylko zachwycać, zdejmuje pyłek i sprzedaje dzieciom by mogły latać. By nie musiały go zmywać, Cezary pokrywa ich ciało specjalnym ochronnym "Teflonem". By nie przerywać zabawy na noc, przybija słońce do nieba i przegania deszczowe chmury.

Gdy główni bohaterowie Brimir i Hulda przypadkowo trafiają jednak na drugą stronę planety, okazuje się, że przez pomysły Nakręconego panują tam ciemności, jest zimno i nie przylatują już motyle. Dzieci żyjące w ciemnościach przymierają głodem, ale nie narzekają na swój los - są pomocne, wesołe i radosne, chociaż nie mają tego, co przyjaciele Huldy i Brimira.

Ten niezwykle mądry tekst, uczący dzieci empatii, dotyka wielu kwestii, wśród których dzieci poruszają się na co dzień, nie mając pojęcia o co w nich tak naprawdę chodzi. "Błękitna planeta" to nie tylko opowieść mająca na celu troskę o matkę ziemię, choć wyraźnie zaznaczone jest jej proekologiczne przesłanie. Dzieci zetkną się z pojęciem "wojny", "demokracji", egoizmem, chciwością i - przede wszystkim - manipulacją. Co ważne, zakończenie spektaklu nie jest oparte na typowym w baśniach nagradzaniu dobrego i karaniu złego. By naprawić szkody dzieci decydują się... spełnić marzenie Cezarego, wykorzystując je do tego, by przywrócić światu ład i porządek.

Spektakl tworzony przez islandzko-polski zespół realizatorski oparty jest o proste środki sugestywnie działające na wyobraźnię. Kosmiczny odkurzacz Cezarego, w którym przylatuje na błękitną planetę czy balon, jakim podróżują dzieci, widzimy w tle sceny w formie niewielkich figurek. Natomiast wejście na scenę przybyłych w ten sposób bohaterów odbywa się w gęstym dymie. Wydarzenia sceniczne są doskonale widoczne, bo na potrzeby spektaklu scenę nieco podniesiono do góry. Reżyser Erling Jóhannesson zadbał, by użyto samych proekologicznych materiałów.

Dlatego w bardzo pomysłowej scenografii (autorstwa Izy Toroniewicz) znajdują m.in. ekologiczne tkaniny czy efektowne zwierzęta stworzone ze zużytych opon, garnków czy kotła. Bohaterowie poruszają się po piasku, usypanym na scenie, a całość dopełniają zawieszone z tyłu sceny "pojazdy", w których podróżują bohaterowie. Warto przyjrzeć się również przygotowanym przez Toroniewicz efektownym kostiumom aktorów, łączące w sobie zwyczajne ubrania oraz strojami i ozdobami noszonymi przez plemiona afrykańskie. Świetnie z akcją sceniczną komponuje się nastrojowa, delikatna muzyka grupy múm.

Wprawdzie nie ma w tym spektaklu aktorskich olśnień, jednak aktorzy grają równo i zespołowo. Warto wyróżnić dwoje z nich. Ciekawie kreuje swojego niejednoznacznego bohatera Piotr Kłudka - Cezary Nakręcony w jego wykonaniu to z jednej strony przebiegły, egoistyczny wesołek, z drugiej pomysłowy animator i podwórkowy lider. Głównym rywalem Cezarego jest Hulda - w interpretacji Edyty Janusz-Ehrlich to najdojrzalsza i najbardziej świadoma z dzieci, choć w konfrontacji z dorosłym "po dziecięcemu" bezradna.

Spektakl ujmuje nie tylko tematem i zwróceniem uwagi na to, że ingerencje w naturalne środowisko mogą mieć tragiczne skutki. Przejmująca "walka" na argumenty pomiędzy Cezarym Nakręconym a Huldą (i Brimirem) znajduje błyskotliwe rozwiązanie. "Błękitna planeta" to dowód, że bazując na prostych środkach i dobrym tekście można stworzyć wartościowe przedstawienie dla dzieci nie angażując do tego multimediów i nie "puszczając oka" do dorosłej części publiczności.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
20 maja 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia