Nie ruszając się z miejsca

"Don Kichote" - reż: Bogdan Ciosek - Teatr Groteska w Krakowie

W powieści Cervantesa oszalały od czytania fikcji rycerskich Don Kichote pełne nadziei słowo "Olbrzym!" szepce, gdy widzi na horyzoncie wiatrak prawdziwy.

Monstrualną lancę ustawia pod bojowym kątem, opuszcza przyłbicę, ledwo żywego Rosynanta dźga ostrogami, rusza. Marzenie rusza z kopyta twardego. W teatralnym "Don Kichocie" Bogdana Cioska, by móc szepnąć "Olbrzym" - Don Kichote musi pochylić się, kucnąć, wytężyć wzrok, bo u Cioska wiatrak jest ukrytą w książce wycinanką wielkości źdźbła trawy. A może to tylko słowo "wiatrak"? To, lub tamto - jaka różnica? 

W istocie żadna. W teatrze Groteska, na Scenie Pod Kopułą, wszystko jest, jak w baśni ma być. "Don Kichote" - baśń? Słowa do zabawy dla dzieci? Nie jedno z największych dzieł literackich wszystkich czasów? Nie mityczna powieść-matka, powieść nad powieściami, powieść wszystkich powieści? Nie rzecz o "naturze świata" oraz o "ciężkim losie człowieka na Ziemi" - jeno bajeczka? Nie inaczej. Słowa do zabawy dla dzieci małych i dużych. 

W prologu swych bezlitosnych "Wykładów o Don Kichocie" Vladimir Nabokov głosi prawdy, o których w nowoczesnym teatrze nadwiślańskim nikt nie chce wiedzieć nic - i stąd jest to teatr taki, jaki jest. "Uczyńmy co w naszej mocy, aby uniknąć fatalnego błędu doszukiwania się w powieściach "prawdziwego życia". Nie starajmy się godzić fikcji faktów z faktami fikcji. "Don Kichote" to baśń, podobnie jak "Samotnia" Dickensa, podobnie jak "Martwe dusze". "Pani Bovary" i "Anna Karenina" to baśnie nie mające sobie równych. Lecz bez tych baśni nasz świat nie byłby prawdziwy". Jest prawdziwy, jest o tyle prawdziwszy, o ile intensywniej baśń nie małpuje prawd świata. 

Czy Ciosek czytał Nabokova? Obojętne. Za to nie obojętne, iż uniknął fatalnego błędu głoszenia zdaniami Cervantesa głębokich rewelacji o życiu dajmy na to moim, bądź twoim, że już o aktualnej Polsce całej i troskach jej nie wspomnę. Uniknął fatalnego błędu, więc jego Don Kichote - Franciszek Muła, białowłosy i białobrody niczym stary skrzat leśny bądź któryś z czarowników od Tolkiena - pochyla się nad źdźblim wiatraczkiem, co wyskoczył z książki nagle otwartej przez kogoś niewidzialnego. 

Widząc maleństwo - widzi to, co oczom dyktuje z radością szeptane słowo "Olbrzym!". Wyobraź sobie teraz, że ustawia lancę pod bojowym kątem, choć lanca to chyba ołówek w dwóch palcach. Wyobraź sobie, że opuszcza przyłbicę, choć jej nie opuszcza, i że dźga boki Rosynanta ostrogami, choć Rosynant to na pręcie dyndający łeb koński z papier-mache, a po ostrogach nie ma śladu. I wreszcie wyobraź sobie, że ten Muła-Kichote, albo Kichote-Muła, rusza, choć tylko leży na stole w swym domu i patrzy na źdźbli wiatraczek, co wyskoczył ze stronicy otwartej księgi. Ot, i cała zasada teatralnej magii Cioska: "wyobraź sobie...". Nic nowego pod słońcem. U Cioska marzenie rusza z kopytka najlichszego. 


Olbrzym - wiatraczek wycięty z tektury. Lanca - ołówek. Koń - drut plus zaschnięta papka. Osioł Sanczo Pansy - to samo. Stado baranów i krajobraz hipnotyczne - kolejne wycinanki. Bohaterowie baśni: gospodyni, damy, siostrzenica, proboszcz, oberżysta, kupiec, bakałarz, mistrz Piotr, wieśniaczki, Biskajczyk, Dulcynea, parobek i kto tam jeszcze - lalki drewniane, co się w dłoni śmiało mieszczą, lalki wyskakujące spod blatu stołu bądź zza tomów w bibliotece domu nieszczęśnika, albo właśnie szczęściarza, któremu od czytania uroiło się marzenie, iż jest oto Rycerzem Smętnego Oblicza, dumnie idącym przez świat w poszukiwaniu sławy. 

Źdźbła traw. Wszystko u Cioska jest tej miary. Wszystko i wszyscy. Oprócz tego, który na kanwie cudzych słów śni; oprócz Sanczo Pansy (Włodzimierz Jasiński), wiernie człapiącego za marzącym; wreszcie oprócz tych (Małgorzata Hachlowska, Diana Jędrzejewska, Krzysztof Grygier, Michał Snarski, Rafał Szumski), co im przyszło żyć blisko wariatów, którzy dzień po dniu wędrują przez widmowe krajobrazy - nie ruszając się z miejsca. Don Kichote, obracający w głowie przeczytane opowieści. I Sanczo, z czołem zawsze blisko jego czoła. Trwają tak u Cioska. Od czterystu lat trwają tak w zdaniach Cervantesa. I tak już pozostaną, wyobraźcie sobie, powtarzając dla nas swoje śmieszne sny wciąż od nowa.

Paweł Głowacki
Dziennik Polski
14 grudnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...