Nie wyjaśniam, nie pouczam

Nie wiem, co to znaczy Hamletmachine, ale pragnę to zrozumieć. Chcę się tego dowiedzieć - z Dragosem Galgotiu rozmawia Natalia Gogacz.
Tekst Mullera powstał z inspiracji dramatem Szekspira. Jak zatem jest odczytywany Szekspir przez Mullera? Kim są bohaterowie Szekspirowscy setki lat później? Tym, co jest szczególne, to sam tekst Mullera, nie bohaterowie. Trudno powiedzieć kto tutaj tak naprawdę mówi. Są tylko Hamlet i Ofelia. Tylko słowa. Wszystko inne jest na scenie. Jest to problem pewnej estetyki. Dla mnie najistotniejszy jest proces myślenia o wielkiej postaci, o micie. To był nie tylko problem, z którym mierzył się Szekspir. Hamlet inspirowany jest Oresteją. Bohaterowie ukształtowani są w sposób analogiczny do tych w dramacie Ajschylosa. (Orestes – Hamlet, Gertruda - Klitejmestra itd.) Hamlet jest tak naprawdę europejską mitologią. Dla Mullera z kolei, jego tekst jest okazją, by poruszyć problem Europy i jej cywilizacji. Ale nie tylko historia będzie tu istotna, ale to wszystko, co kryje się pod nią. To trochę tak jak różnica między mózgiem a czaszką. Co jest dla Pana najważniejsze w teatrze? Teatr to refleksja. Coś porównywalnego z doświadczeniem sacrum. Najważniejsze jest rozumienie, dojście do wiedzy, odkrycie pewnej prawdy. Jest to wyzwanie, żeby sięgnąć gdzieś dalej, wyjść poza. Ważna jest estetyka, ale również odczuwanie i emocje. Jaka jest recepta na to, by z ośmiostronicowego dramatu zrobić półtoragodzinne przedstawienie? To nie jest takie trudne. (śmiech) Słowa nie są wcale najistotniejsze. Skoro pojawia się problem języka to można powiedzieć, że jest on instrumentem potrzebnym do tego, aby dotknąć, uchwycić to, co kryje pod tekstem. Jest to dla mnie niezwykle ważne - nie tylko w spektaklu Hamletmachine. W Pana przedstawieniu mamy do czynienia z połączeniem różnych form sztuki… Moje doświadczenia nie ograniczają się jedynie do teatru. Obejmują również rzeźbę, malarstwo… Daje mi to możliwość pełniejszego zrozumienia rzeczywistości. Oprócz Hamletmachine tego rodzaju przedstawieniem był dla mnie na przykład Portret Doriana Graya albo Gilgamesz - dramat oparty na babilońskim tekście sprzed pięciu tysięcy lat. Jest to świetna okazja do tego, żeby zrozumieć lepiej tamtejszą cywilizację. Za każdym razem praca nad tekstem daje możliwość, by odkryć pewną prawdę – o śmierci, ludzkim losie… Jak reaguje publiczność odwiedzająca pańskie spektakle? Bardzo dobrze! Trochę tak jak w cyrku - doświadczenie sztuki bardzo silnie ich porusza, mimo iż zdarza się czasem, że nie zawsze w pełni rozumieją ową grę. Bo teatr to pewna gra. Nie odbyłaby się bez udziału widzów. Czasami nie wiedzą dlaczego, ale są wstrząśnięci, oczarowani. To niesamowite. Reakcje zmieniają się bardzo szybko. Na takiej samej zasadzie, jak praca mózgu – myśli krążące w głowie i zmieniające się co rusz – tak właśnie reaguje publiczność podczas moich spektakli. Po latach odkrywam coraz więcej rzeczy. Liczy się dla mnie przede wszystkim kierunek wertykalny. Nie wyjaśniam, nie pouczam, staram się patrzeć na przedmiot dookoła, nigdy z jednej strony, zaglądam do środka. Nie wiem, co to znaczy Hamletmachine, ale pragnę to zrozumieć. Chcę się tego dowiedzieć. Dziękuję za rozmowę. Dziękuję. Dragoş Galgoţiu – urodzony w 1956, reżyser teatralny, absolwent Instytutu sztuki Teatralnej i Kinematograficznej im. I. L. Caragiale w Bukareszcie. Od 1990 roku reżyser Teatru Odeon w Bukareszcie.
Natalia Gogacz
Gazetka Festiwalowa
8 sierpnia 2008

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia