"Nie znamy dnia ani godziny"

13. Międzynarodowe Spotkania Teatralne Okno

"Death is certain" jest wyrazem poszukiwania nowych środków ekspresji przez twórców, którzy chętnie łamią stereotypowe myślenie o teatrze i odważnie uciekają się po nietypowe rozwiązania. Czy równie ochoczo "karmią się" nimi widzowie? Odpowiedź przychodzi sama, kiedy obserwujemy ich zainteresowanie i zaangażowanie w spektakl. O powodzeniu eksperymentu decydują jego wyniki - przesłanie oraz treść muszą być jasne, choćby nawet podane zostały w najbardziej nietuzinkowej i zawoalowanej formie.

Spektakl odbył się w przestronnej sali Szkoły Muzycznej. Na środku ustawiono dwa stoły - jeden pełen był przedmiotów codziennego użytku, jak żelazko, dezodorant, wiertarka, cukier czy dzbanek z wodą oraz spora ilość truskawek, rozłożonych symetrycznie na białej serwecie. Drugi stół przykrywał biały obrus, który po chwili okazał się być centralnym miejscem kaźni. To nie ludzi tam jednak mordowano, ale truskawki, które symbolizowały człowieka.  

Młoda kobieta (Eva Meyer- Keller) odziana w biały fartuch dokonywała na nich coraz wymyślniejszych metod uśmiercania, po czym z właściwym sobie spokojem wycierała dłonie w fartuch, odciskając na nim krwiste ślady truskawkowego miąższu. Wśród nich znalazły się m.in. powieszenie (truskawka zwisająca ze stołu na nitce dentystycznej), spalenie (płonący stos zapałek usypany na talerzyku), zatopienie (truskawka związana z cięższym kamieniem, wrzucona do kubka z wodą), przypalenie (rozgrzane podłoże żelazka), porażenie prądem (truskawka spowita w kable elektryczne podłączone do prądu) oraz bardzo efektowne uśmiercanie gazem (truskawka umieszczona w plastikowym kubku z zakrytym wieczkiem i wpuszczanie do jego wnętrza dymu tytoniowego za pomocą rurki do napojów). Było też nacinanie za pomocą żyletki, krojenie nożem, mechaniczne rozdzieranie przy użyciu spinek do włosów, przewiercanie, duszenie itp. Wszystkie przykłady bardzo sugestywnie oddziaływały na zgromadzonych, o czym świadczyło ich zdziwienie, skupienie, a niekiedy śmiech. W końcu na co dzień zwykliśmy oglądać truskawkę w zupełnie innej roli… 

Przerażeniem napawa ludzka pomysłowość, zdolna przedstawić śmierć na tak wiele sposobów. Niepokoi ludzka bezwzględność i okrucieństwo, które człowiek zdolny jest okazać w stosunku do innych. Zadajemy ból, cierpienie, stosujemy przemoc, a nawet mordujemy. Ile znaczy dla nas prawo do nienaruszalności ludzkiego życia? Ile zła skłonny jest wyrządzić człowiek? Dlaczego uśmiercanie przestaje nas przerażać i staje się tak powszechne? Gdzie szacunek dla życia, które jest najwyższą wartością? Oto niektóre z pytań, jakie nasuwały mi się podczas spektaklu. 

„Śmierć jest pewna”- tak brzmi polskie tłumaczenie tytułu performancu Evy Meyer-Keller. Nie sposób potraktować tych słów z zupełną obojętnością. Docierają do nas ze zdwojoną siłą, gdy uzmysłowimy sobie, że śmierć jest dla każdego z nas jedynie kwestią czasu. Można by powiedzieć - to taka „pewność niepewna” na drodze naszego życia. Pozostaje tylko pytanie o jej rodzaj, który przypisany jest każdemu z nas z osobna. Najważniejsze, by nie ingerować w wolę Stwórcy, który w tej sprawie ma jedyne i ostateczne prawo głosu. 

Choć na początku podchodziłam do sztuki sceptycznie, okazała się być naprawdę interesującym doświadczeniem artystycznym- niebanalna forma, ciekawa metaforyka i bardzo oryginalna koncepcja zobrazowania tematu. Cieszę się, że mogłam obejrzeć tę niekonwencjonalną sztukę, gdyż pozwoliła mi na głębszą refleksję nad tajemnicą ludzkiego istnienia. A czas ku temu sprzyjający, gdyż listopad to miesiąc zadumy i szczególnego obcowania ze śmiercią właśnie.

Marta Winnicka
Dziennik Teatralny Szczecin
10 listopada 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...