Niemieccy krytycy o "Między nami dobrze jest"

Podzielone opinie

Rzeczowe uwagi do tekstu Doroty Masłowskiej i ciepłe przyjęcie dla pomysłów inscenizacyjnych Grzegorza Jarzyny - niemiecka krytyka potraktowała premierę "Między nami dobrze jest" jako ważny głos w dyskusji o polsko-niemieckich stosunkach.

Pod ogromnym wrażeniem sztuki Doroty Masłowskiej, „uzdolnionej imitatorki dyskursów”, pozostaje Anreas Schäfer z berlińskiego „Tagesspiegel”. Tekst - jego zdaniem - tworzy „panoramę polskiego społeczeństwa”, która okazuje się zarazem „plastycznie oddana, jak i ponura”. Rzucając jaskrawe światło na poziomy zbiorowej klęski, sprawia, że śmiech więźnie w gardle. „Grzegorz Jarzyna w swojej inscenizacji bawi się elementem nierzeczywistości”. Początkowo aktorzy wynurzają się jak sylwetki w teatrzyku cieni z tła białych ścian, ekranów dla fantastycznych projekcji. W tej przestrzeni groteskowe sceny będą odgrywane z „lakonicznym spokojem” raczej ledwo zarysowane niż szarżowane. Najbardziej jednak poruszyła krytyka prostota, bezpośredniość i impet, z jakim Masłowska z perspektywy „trzeciego pokolenia (powojennego)” podchodzi do kwestii polskiej tożsamości i historii.

Mniej entuzjazmu wyraża Christiane Kühl w „Tageszeitung”. Choć zarówno tekstowi, jak i inscenizacji udało się jej zdaniem cofnąć w czasie publiczność „mądrego po szkodzie narodu”, który od czasów bombardowania Warszawy, stał się „zombie” Europy. Masłowska opisuje sytuację z dużą dozą cynizmu: „Na obecną stagnację pomoc może jedynie całkowity przeszczep ciał do czwartego pokolenia wstecz, w tym zmiana miejsca urodzenia”. Niemniej zachwyt nad sztuką może słabnąć w momentach, gdy odtwarza ona trwałe, zużyte stereotypy. Choć Grzegorz Jarzyna w bardzo przyjemny sposób nadał całości styl „turbo”, ciągle jeszcze pobrzmiewa w tej samokrytyce dowcip a la „Radio Erewań”.

Dirk Piltz w „Berliner Zeitung” dał wyraz radości, jakiej dostarczyło mu to „tak świetnie oddane szaleństwo” naszych czasów. Jego zdaniem Masłowska nie tylko ma ogromne poczucie humoru, ale wybiera też rewelacyjną metodę, by w swojej sztuce naszkicować „obraz współczesnej Polski” znajdującej się w stanie prawdziwego absurdu egzystencjalnego. Także interpretacja Jarzyny była dla Piltza przekonująca. Reżyser uchwycił ducha tekstu i jego surrealistyczne założenia. Nie tylko zwrócił uwagę na zawarty w tekście dowcip, ale nadał mu blask tragikomicznej, wyzutej z realizmu farsy.

Matthias Heine w dzienniku „Die Welt” opisuje dramat jako satyryczną krwawą łaźnię, jaką Masłowska urządza współczesnej Polsce. W jej tonie krytyk widzi więcej niż tylko echa młodzieżowego i internetowego slangu. Nawet gdy zarzuca jej bezradność w ukazaniu niektórych problemów, przyznaje, że może to nie być wina młodej autorki, ale problem nieprzetłumaczalności niektórych czytelnych tylko dla Polaków aluzji. Zwrócił jednak także uwagę na „kuglarską, magiczną inscenizację” Jarzyny, który nadał sztuce niespodziewany romantyczny wymiar.

Christian Rakow z portalu Nachtkritik.de porównywał śmiało żonglującą stylami i kliszami Masłowską do Thomasa Pynchona. W inscenizacji Jarzyny widział odbicie popularnych seriali komediowych, w których przerysowanie i przesada są na porządku dziennym. Zwrócił też uwagę na polityczny aspekt wydarzenia. Dzięki „Między nami...” Niemcy mogą przekonać się, że ich sąsiedzi (postrzegani jedynie poprzez siermiężne, wojownicze wystąpienia braci Kaczyńskich) są jednak zdolni do autoironii.

"Między nami dobrze jest" Dorota Masłowska, reż. Grzegorz Jarzyna, koprodukcja TR Warszawa i Schaubühne - Berlin, premiera 26 marca

Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza
3 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia