Niepokój

"Nikt nie spotyka nikogo" - reż. Paweł Partyka - Teatr Śląski im. Wyspiańskiego w Katowicach

Żarówka, drabina, krzesło i wózek inwalidzki. Tylko żarówka, drabina, krzesło i wózek inwalidzki. Nic więcej, niż tylko żarówka, drabina, krzesło i wózek inwalidzki. Minimalizm, redukcja i brak. Nie ma scenografii, kostiumów i zadziwiających efektów specjalnych. W tej, przepełnionej chłodem atmosferze rozlegają się głosy, to Kobieta i Mężczyzna – główni (i jedyni) bohaterowie tej historii. Oboje wkraczają na trzecią, scenę Teatru Śląskiego wprost z widowni i rozpoczynają intymny spektakl.

„Nikt nie spotyka nikogo” to sztuka napisana przez skandynawskiego dramaturga i scenarzystę, Petera Asmussena – przedstawiciela awangardowej grupy Dogma 95 zrzeszającej twórców, którzy postanowili oczyścić scenę z niepotrzebnych - bo odciągających uwagę widza od przedstawianych historii – rekwizytów, dekoracji i kostiumów. Ciężar znaczenia w całości złożony został na barkach aktorów.

Wyznaczonym przez skandynawską grupę tropem podąża Paweł Partyka reżyserujący polską prapremierę sztuki Asmussena. Polski twórca w swojej interpretacji postawił na przygaszające światło żarówki zawieszonej nad sceną, codzienny ubiór aktorów, mocny język i szczątkowe efekty dźwiękowe, tworząc tym samym niezwykle zimną, nieprzyjazną i przepełnioną uczuciem zobojętnienia przestrzeń, w której błądzą równie wyzbyci uczuć bohaterowie. Zaś do roli bezimiennych wybrał dwójkę dojrzałych aktorów- Karinę Grabowską i Andrzeja Dopierałę. 

Kobieta i Mężczyzna – to ludzie bez imienia, bez wieku, bez twarzy. Na ich historię splatają się losy wielu. Z na w pół wyciągniętą dłonią próbują zbliżyć się do siebie i odnaleźć choć niewielki ślad  wypalonego dawno już uczucia. Jednak jest to niemożliwe, bo im bardziej pragną podzielić się kawałkiem duszy z drugą osobą, tym bardziej czują się odrzuceni. Nie ma szans na pojednanie, ich dłonie mijają się w mętnym półmroku, ich niejasne komunikaty nie prowadzą do dialogu. Jedyna bliskość na jaką mogą liczyć, sprowadza się do zaspokojenia podstawowych potrzeb cielesnych. Oboje odsunięci, zepchnięci w kąt sceny z każdą minutą trwania spektaklu zadają sobie coraz dotkliwsze rany…

Spektakl powstały na kanwie dramatu Asmussena wydaje się być swoistą diagnozą współczesnego społeczeństwa, nie potrafiącego poradzić sobie z uczuciami, z potrzebą akceptacji i pragnienia bycia kochanym. Autor bez znieczulenia serwuje widzom gorzką i bolesną prawdę o paraliżującym zdolność kochania strachu przed odrzuceniem. Buduje świat do kości przesiąknięty toksycznymi emocjami, w którym miłość to tylko pretekst do kontaktu cielesnego, a wszystko po to, by widz opuszczając swoje miejsce poczuł w swoim sercu ukłucie i niepokój.

Urszula Kosiór
Dziennik Teatralny Katowice
21 listopada 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...