Niepokorna pchła zdobyła serca dzieci

"Pchła Szachrajka w Sopocie" - reż. Adam Dzieciniak - Teatr Czwarte Miasto

Zawadiackie przygody psotnej Pchły Szachrajki bawią dzieci od blisko 70 lat. Kilkulatki, które przyszły na majówkowy spektakl "Pchły Szachrajki w Sopocie" do Teatru na Plaży miały okazję przekonać się, że w roli pchły sprawdzi się także... solidnie zbudowany mężczyzna. Nieco zmienioną w stosunku do bajki Jana Brzechwy wersję "Pchły Szachrajki" przygotował Teatr Czwarte Miasto.

Bajkę Teatru Czwarte Miasto od bajki oryginalnego autora "Pchły Szachrajki" odróżnia przede wszystkim wstęp do spektaklu, w którym Jan Brzechwa przychodzi do leniwego aktora i dyrektora teatru i proponuje mu granie w "Pchle Szachrajce", bo ten sam nie kwapi się do przygotowania spektaklu. Przy okazji, przy pomocy małych widzów, Brzechwa wykonuje śpiewaną wersję wiersza "Leń", podsumowującą aktywność aktora. Autor i reżyser Adam Dzieciniak "Pchły Szachrajki w Sopocie" gdzieniegdzie ubarwił bajkę Brzechwy (np. podróż do Wrocławia uzupełniona została o wizytę w Wejherowie Śmiechowie i Gdańsku Wrzeszczu), pozwalając aktorom komentować tekst (duże wrażenie na dzieciach zrobiło wyjaśnienie znaczenia słowa "flit", czyli środka owadobójczego, którym cukiernik grozi psotnej Pchle Szachrajce po wyjedzeniu kremu z rurek).

Bajka nie zawiera też wszystkich przygód wszędobylskiej pchły - w Teatrze na Plaży Pchła Szachrajka nie baluje w Szerszenia, nie płynie statkiem, nie stara się poślubić króla ani nie dodaje do ciasta nutek zamiast rodzynek. Jednak w 65-minutowym spektaklu przygód i tak ma bardzo wiele.

Właściwie od pierwszych chwil świetnie w konwencji spektaklu czują się kilkuletni widzowie, którzy w wieku 4-6 lat zdominowali publiczność pierwszego pokazu "Pchły Szachrajki w Sopocie". Dzieci są aktywne, chętnie współpracują z aktorami i doskonale znają "Pchłę Szachrajkę", więc aktorzy nie potrzebują suflera, bo dzieci spontanicznie dokończą za nich rymowane zdania bajki Jana Brzechwy.

Głównym komediowym pomysłem na sopocką wersję bajki jest wcielenie w postać tytułowej bohaterki aktora. W tej roli z wdziękiem prezentuje się Jeremiasz Gzyl, wzbudzający u dzieci wiele sympatii od momentu pojawienia się w kolorowym kostiumie pchełki, grasującej najwyraźniej po sopockich ciucholandach.

Chociaż sztuka ma dziesiątki bohaterów drugoplanowych i rozgrywa się w wielu miejscach, wszystkie postaci spotykane przez Pchłę Szachrajkę (niekiedy przy udziale dzieci) odgrywa Dariusz Majchrzak (na co dzień szef Teatru Czwarte Miasto). I to właśnie on tworzy najzabawniejsze postaci spektaklu, wzbudzające u widzów najwięcej śmiechu - szczególnie udana jest przypominająca nieco Pippi Pończoszankę Panna Kina czy jedna z warszawskich egzaltowanych pcheł, koleżanek Pchły Szachrajki, mająca spore problemy z dojrzeniem gdzie zmierza przez mocno "rozbiegane" oczy. Majchrzak dwoi się i troi, moduluje głos, ale, podobnie jak Gzyl, gra swobodnie i naturalnie. Z korzyścią dla przedstawienia bawi się materią spektaklu. Nawet, gdy coś się aktorom nie udaje, nie wytrąca ich to z rytmu.

Samo przedstawienie inscenizacyjnie oparte jest głównie o barwne kostiumy przygotowane przez Magdalenę Kurek. Kurek jest także autorką scenografii, w której dominują proste i funkcjonalne elementy (stolik, parawan, za którym przybierają się aktorzy) udekorowane rysunkami, stylizowanymi na czarno białe szkice salonowych mebli. Dzięki błyskawicznym zmianom ubrań, bajka ma dobry rytm, bawi i zaskakuje, a pomimo powtarzalności niektórych pomysłów, nie nuży. Szkoda, że wstęp do bajki nie ma kontynuacji w jej zakończeniu i może być dla małych dzieci mało zrozumiały.

Obaj aktorzy robią jednak wiele, by dzieci przede wszystkim dobrze się bawiły. I to w nieco odmienionej, a nie mniej śmiesznej wersji bajki Jana Brzechwy, udaje im się bez trudu. Zgrabna, prosta inscenizacja i energia aktorów dają odpowiedni efekt. Co ciekawe, przygotowywane są dwie różne obsady przedstawienia. W drugiej w rolę Pchły Szachrajki wcielać się będzie Dariusz Majchrzak, zaś wszystkie pozostałe role przygotuje aktor Teatru Muzycznego w Gdyni - Mateusz Deskiewicz, co jest gwarancją tego, że spektakl z pewnością będzie wyglądać inaczej i zaskakiwać także tych, którzy widzieli majówkowe pokazy przedstawienia.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
5 maja 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia