Nieudana wyprawa z Biurem Podróży

"Rękopis Alfonsa van Worden"- reż.Paweł Szkotak - Teatr Biuro Podróży

Nad czwartkowym spektaklem poznaniaków zawisł pech. Teatr uliczny bać się może deszczu - wieczór był wszakże pogodny. Co chwilę jednak coś się urywało, łamało, przewracało

"Rękopis znaleziony w Saragossie" to historia barwna jak życie jej autora - Jana Potockiego. Jak podają biografowie, hrabia zakończył swój żywot człowieka uczonego i podróżnika wystrzałem z pistoletu. Za kulę posłużyła srebrna gałka od cukiernicy, którą Potocki przez lata pieczołowicie szlifował. Swoją szkatułkową misterną powieść napisał dekadę wcześniej, na początku XIX wieku. Awanturniczą historię oficera Alfonso, który podczas swej wyprawy do Hiszpanii walczyć musi z zabobonem i zabobonną inkwizycją, sfilmował Wojciech Has, w głównej roli obsadzając Zbigniewa Cybulskiego. Inspirowany napisaną w języku francuskim powieścią spektakl Biura Podróży bezlitośnie obnaża niemoc teatralnej machiny w zderzeniu chociażby z możliwościami iluzji filmowej.

Trudno zrozumieć, jeśli nie całość, to znaczną część obrazów spektaklu, nie znając książki. Niektórzy zagubieni widzowie potraktowali spektakl w reżyserii Pawła Szkotaka wręcz za adaptację... "Przygód barona Munchhausena". Poetyka Biura Podróży do jednych trafia, innych nuży, nie można jednak odmówić realizatorom teatralnej wrażliwości. Kilka scen "Rękopisu..." zasługuje na szczególną uwagę. To te momenty, które spinają całość przedstawienia klamrą: gdy hrabia odbiera sobie życie i przeniesiony zostaje w krainę śmierci. Kiedy jednak w trakcie spektaklu profesjonalni aktorzy przegrywają z materią rzeczy nieożywionych, całość staje się autoparodią. Jak bowiem nie wybuchnąć śmiechem, kiedy z żyłki urywa się lalka-nietoperz pędzona na kiju przez szczudlarzy? I to w momencie mającym wzbudzać grozę?! Jak nie chichotać, kiedy w scenie szermierczych zmagań - walka jest zacięta, a szermierze mają zasłonięte oczy - z pobliskiego klubu Fever dobiegają dźwięki hitu "Hip Teens Don\'t Wear Blue Jeans"? Kiedy na plac gry z ogromnym trudem udaje się wprowadzić, a następnie wyprowadzić kolejny rekwizyt: studnię z ukrytymi w środku mauretańskimi księżniczkami, można już tylko westchnąć, że i profesjonaliści zaliczają wpadki. Trudno też współczuć kapitanowi Alfonso, gdy wstrząśnięty przygląda się trupowi swojego sobowtóra - w tym wypadku szmacianej kukle, która właśnie nakryła się nogami.

Jeśli spojrzeć na propozycję Biura Podróży prezentowaną w ramach festiwalu "Przyjaciele Nowego wychodzą na ulicę" poprzez deklaracje reżysera, że jest to spektakl filozoficzny i hermetyczny, to zgodzić się można jedynie z tym ostatnim - garstka czerpać będzie z "Rękopisu" naukę (powieść Potockiego to wykład z oświeceniowego racjonalizmu), a i przyjemności nie odczuje wielu, gdy wysiłek aktorów jest bezowocny. Pozostaje liczyć, że kolejnym wykonawcom prezentującym się na letnim festiwalu Teatru Nowego dopisze większe szczęście.

Patrycja Kruczkowska
Gazeta Wyborcza Łódź
11 lipca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...