Nieznane walory znanej "Halki"

rozmowa z Łukaszem Borowiczem

- Partytura jest absolutnie wirtuozowska. Karkołomne są tańce góralskie czy uwertura. To znakomicie napisany utwór i każda grupa instrumentów ma pole do popisu. Podczas prób wiele czasu spędzam z orkiestrą na doprowadzenie materiału wykonawczego do postaci najbliższym intencjom kompozytora - Łukasz Borowicz, dyrygent, mówi o premierze "Halki" Moniuszki, która odbędzie się w Operze Krakowskiej

Podobno uwielbia Pan "Halkę" Moniuszki?

To prawda. To jedno z najwspanialszych dzieł XIX-wiecznej opery polskiej i opery słowiańskiej w ogóle. "Halka" jest także jednym z niewielu zrozumiałych za granicą polskich utworów.

Czego nie można powiedzieć o "Strasznym dworze"...

...który jest tak mocno zakorzeniony w naszej kulturze, że dla obcokrajowców staje się kompletnie nieczytelny. "Halka", będąca dramatem zakochanej dziewczyny, jest niezwykle uniwersalna.

W Krakowie rodzi się właśnie wielka operowa produkcja, której jest Pan kierownikiem muzycznym. Nie pierwszy raz pracuje Pan przy "Halce" Moniuszki.

Mam szczęście pracować nad nią po raz kolejny. Półtora roku temu podczas festiwalu Schleswig-Holstein wraz z orkiestrą NDR z Hanoweru miałem przyjemność zaprezentować niemieckiej publiczności wersję koncertową "Halki". Było to niezwykle ciekawe doświadczenie. Orkiestra grała ten utwór po raz pierwszy, a nazwisko Moniuszki, co niestety jest naszą winą, nic niemieckim muzykom nie mówiło. Podeszliśmy do prób i okazało się, że utwór bardzo chwycił. Muzycy zauważyli, że często grają Smetanę, a tymczasem Moniuszko jest lepszy! Tamto wykonanie będę pamiętał, bo zostało przyjęte niesłychanie entuzjastycznie. Zachęciło mnie to, by odczarować ten tytuł. Pokazać Polsce, że mamy do czynienia z arcydziełem, utworem nawiązującym do późniejszego dramatu muzycznego, w którym można odnaleźć motywy przewodnie, a akcja toczy się bez podziału na numery. Mamy więc operę, która zapowiada dramat muzyczny Wagnera; mamy nowoczesne dzieło w kontekście elementów narodowych.

Czyli obiegowa opinia, że Moniuszko nie jest zbyt dobrym kompozytorem jest krzywdząca?

Oczywiście, i to bardzo. Jeżeli możemy sobie coś zarzucić, jako Polacy, to nie fakt, że mamy słabych kompozytorów, lecz, że jesteśmy mistrzami świata w niszczeniu opinii o nas samych. Mamy kompleksy na punkcie zagranicznej muzyki - czeskiej, niemieckiej, a źle mówimy o swoich twórcach. Tymczasem za granicą złego słowa na temat Moniuszki nie słyszałem. Co więcej, ostatnie nagrania płyt Polskiej Orkiestry Radiowej z Piotrem Beczałą i Mariuszem Kwietniem, na których znajduje się słowiański repertuar, w tym arie moniuszkowskie, spowodowały, że w większości zagranicznych recenzji dziennikarze podkreślali, jak dobra jest muzyka Moniuszki i jak zupełnie nieznana. Dajmy Moniuszce szansę, a wtedy jego muzyka się obroni.

W jaki sposób będzie Pan odczarowywał Moniuszkę w Krakowie?

Mam kilka pomysłów, między innymi zamierzam tego dokonać przedstawiając partyturę nawet z tymi fragmentami, które są zwyczajowo usuwane, czyli których publiczność nie zna. Zwyczaj skracania opery wynika najczęściej z problemów - nie wiadomo, co zrobić z danym fragmentem muzycznym, więc się go usuwa. Później działa prawo złej tradycji: po prostu pewnego elementu się nie gra, ponieważ wcześniej się "nie grało". Tymczasem fragmenty przywrócone dziełu przynoszą pełny jego obraz.

Jakie trudności stawia przed śpiewakami Moniuszko?

Ogromne. "Halka" jest jedną z najtrudniejszych partii w repertuarze słowiańskim. Ma w sobie liryczne fragmenty, jak i wiele śpiewania dramatycznego. Rozpiętość nastrojów i skali głosu potrzebnej do tej partii, sytuuje ją w kanonie najbardziej wymagających, także pod względem kondycyjnym. Bardzo wymagająca są także partie Janusza i Jontka. To jest nie tylko bohaterskie śpiewanie, ale i liryczne. Dodatkowym problemem jest język polski.

A jaka jest partytura "Halki"?


Absolutnie wirtuozowska. Karkołomne są tańce góralskie czy uwertura. To znakomicie napisany utwór i każda grupa instrumentów ma pole do popisu. Podczas prób wiele czasu spędzam z orkiestrą na doprowadzenie materiału wykonawczego do postaci najbliższym intencjom kompozytora. Pamiętajmy, że oryginalne materiały wykonawcze zaginęły w czasie wojny. Partytura, z której gramy, to opracowanie zrobione w latach 50. przez Kazimierza Sikorskiego, którego bardzo szanuję i cenię jako kompozytora, pedagoga harmonii i twórcę polskiej szkoły teoretycznej. Natomiast co do jego opracowania partytury "Halki" mam wątpliwości. Dzisiaj potrzebujemy materiały muzyczne uwzględniające odrzucenie wszystkich stylistycznych naleciałości wykonawczych, przede wszystkim z nowoczesnym podejściem do spraw artykulacji. Zrobiłem więc w partyturze pewne zmiany, będące, w moim odczuciu, bliższe intencji kompozytora. Mam nadzieję, że uda nam się przedstawić publiczności zakamarki tej partytury, których dawniej nie było słychać.

Agnieszka Malatynska-Stankiewicz
Dziennik Polski
17 grudnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia