Niezniszczalna tarcza

"Człowiek z La Manchy" - reż: Paweł Szkotak - Teatr Muzyczny Poznań

Ponadczasowy motyw ludzkich marzeń w sposób subtelny, inteligentny i z lekką dozą poczucia humoru poruszył Paweł Szkotak w produkcji poznańskiego Teatru Muzycznego - spektaklu "Człowiek z La Manchy". Dualistyczną osobowość Don Kichota reżyser przedstawia obiektywnie, pozostawiając widzom ocenę tej postaci

Scenografia przenosi nas w realia XIX-wiecznego szpitala psychiatrycznego. Przestrzeń została rozbudowana za pomocą piętrowych instalacji tworzących kilka planów akcji. Proste zabiegi przenoszą widza w nowe miejsca wydarzeń, w kolejnych scenach, aktorzy, wykorzystując te same rekwizyty, nadają im coraz to bardziej zadziwiające znaczenia, podświadomie zmuszając do stopniowego uruchamiania wyobraźni. Skrzynia/beczka występuje tu zarówno w roli dorodnego ogiera, na którym bohaterowi przemierzają odległe krainy jak i kufra z kostiumami ubieranymi podczas kolejnych przygód. Pomysł z wykorzystaniem wizualizacji wydaje się ciekawym dodatkiem, niestety zamiast wzbogacać tło scen, rozpraszał uwagę widza – pojawiające się nagle kanciaste wiatraki, które znikają równie szybko nie wnoszą zbyt wiele pod względem estetyki i treści do całości. Biorąc pod uwagę obecne trendy i pociąg do używania projektorów w każdej realizacji scenicznej, nie jestem przeciwny tego typu zabiegom, jednak niezbędna jest ich celowość, ciekawy pomysł i spójność z resztą spektaklu. 

"Człowiek z La Manchy" to opowieść o sile ludzkich marzeń, potędze umysłu, odwadze i przyjaźni. W tak niepozornej historii o człowieku chorym, cierpiącym z powodu halucynacji i iluzji każdy z nas odnajduje cząstkę siebie. W spektaklu wyróżniają się dwie kreacje aktorskie, zarówno Maciej Ogórkiewicz jako Sancho Pansa jak i Jacek Ryś w roli Don Kichota sprostali zadaniu, w sposób wyjątkowy i ujmujący odegrali swe role. Natomiast postać Dulcynei poza słowiczym śpiewem, odbiegała poziomem gry aktorskiej od reszty zespołu. W kreacji tej przeważał obraz prostaczki nad planowanym wymodelowaniem damy lekkich obyczajów. 

Postać Don Kichota uświadamia nam, że pomimo ciężkiej choroby, ograniczenia wolności, nie należy rezygnować z własnych marzeń, bo to one dają nam siłę, są naszą niezniszczalną tarczą: "Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności" – pisał Mac Ehrmann.  

Jestem pozytywnie zaskoczony spektaklem "Człowiek z La Manchy". Jest to wspaniała alternatywa na spędzenie wieczoru zarówno dla dorosłej jak i najmłodszej części widowni. Całość niesie w sobie mnogość prawd życiowych podanych nam w sposób plastyczny, pobudzający do przemyśleń.

Paweł Wrona
Dziennik Teatralny Poznań
13 lutego 2012

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia