Niezwykły spektakl w wagonach towarowych

"Ucieczka-Flucht" - reż. Jens-Erwin Siemssen - Teatr Gdynia Główna, Das Letzte Kleinod

Twórcy i realizatorzy spektaklu "Ucieczka - Flucht" dokonali rzeczy, wydawać by się mogło, niemożliwej. W ciągu godziny opowiedzieli historię II wojny światowej w sposób niezwykle mądry i wyważony. Powstał przejmujący teatralny dokument, opisujący życie przed, w trakcie i po wojnie na podstawie relacji ludzi, którzy ją pamiętają.

Choć spektakl "Ucieczka - Flucht", przygotowany przez niemiecki teatr Das Letze Kleinot oraz Teatr Gdynia Główna, reklamowany był jako spektakl w wagonach towarowych, faktycznie w wagonach rozgrywa się tylko niewielka, choć kulminacyjna (i zarazem zdecydowanie najlepsza) część spektaklu. Większość przedstawienia poświęconego II wojnie światowej, widzianej z perspektywy osób, które ją przeżyły, publiczność obserwuje przed taborem kolejowym.

Najtrudniejszym zagadnieniem, z jakim musieli zmierzyć się twórcy spektaklu, było to, jak opowiadać o II wojnie światowej - przecież w każdym kraju na wojnę patrzy się inaczej, jej pamięć różnie jest kultywowana, wreszcie rola Polaków, Niemców, Rosjan czy Litwinów w każdym z państw postrzegana jest odmiennie. Twórcy zdecydowali się na doskonałe rozwiązanie. Zrezygnowali z całego politycznego tła opowieści, a skupili się tylko i wyłącznie na ludzkich wspomnieniach. W tym celu przez kilka tygodni zbierali opowieści świadków historii, które są w spektaklu "Ucieczka - Flucht" krótkie, treściwe i skondensowane. Niekiedy aktorzy przybliżają je w kilku zdaniach, niekiedy w kilkudziesięciu, co pozwala obrazowo, za pomocą dziecięcych wrażeń i ich wyobraźni (świadkowie, którzy podzielili się historiami byli w czasie II wojny światowej małymi dziećmi), oddać realia tamtych czasów.

Ponieważ wojna była doświadczeniem, które dotknęło różne państwa i narodowości, zarówno świadkowie, których wspomnienia posłużyły do stworzenia scenariusza spektaklu, jak i odgrywający je aktorzy, pochodzą z różnych państw. Wspomnienia na temat wojny zbierano w Kaliningradzie, Gdyni i Frankfurcie nad Odrą. W spektaklu biorą udział polscy aktorzy (Iwo Bochat i Radosław Smużny, obaj współpracujący z koproducentem spektaklu Teatrem Gdynia Główna) oraz aktorki z Polski (Magdalena Roźniakowska, od lat mieszkająca w Niemczech), Niemiec (Katja Tannert), Rosji (Vlada Vladislava, także od lat mieszka w Niemczech) i Kazachstanu (Margarita Wiesner, również od lat przebywająca w Niemczech).

Spektakl w Gdyni niemal w całości grany jest po polsku (choć w przypadku Katji Tannert, uczącej się polskich kwestii fonetycznie, niekiedy trochę zniekształcony). Dowiadujemy się o zabawach dzieci przed wybuchem wojny i ich życiu przed bezpośrednim doświadczeniem wojny (w końcu dla każdego człowieka "wojna" zaczęła się kiedy indziej i w innych okolicznościach niż uczą tego w podręcznikach historii) i tytułową ucieczką. Poznajemy małe sekrety czy piosenki bohaterów spektaklu. Fragment wprowadzający w realia wojenne, grany przed wagonami jest nieco za długi. Jednak dość ciekawie wyreżyserował go szef Das Letze Kleinod Jens-Erwin Siemssen.

Aktorzy mając za rekwizyty tylko wielkie drewniane konstrukcje, tworzyli z nich m.in. samochód osobowy, choinkę czy podest. Prezentowane przez nich opowieści to świat wrażeń i zapachów dziecka, które pamięta sklep pełen różności, gdzie było wszystko "od gwoździ po ołówek", czy "tresurę" krakowskich dziewczynek, by potrafiły dobrze służyć Niemcom. Wśród wspomnień znalazły się też pierwsze kontakty z jeńcami wojennymi, pierwsze bombardowania czy przymusowa ucieczka. Ta właśnie część, zdecydowanie najlepsza w polsko-niemieckiej produkcji, odbywa się w czterech wagonach towarowych, do których publiczność wchodzi podzielona na cztery grupy.

W każdym z wagonów aktorzy przybliżają największe tramy wojenne zrelacjonowane przez świadków historii: gwałty, przypadkowe makabryczne odkrycia w lesie, a w najlepszej i najbardziej wstrząsającej ze wszystkich scen - losy dziewczynki, która wraz z swoją mamą, córką sąsiadki i jej matką miała się powiesić. Bardzo pomysłowo wykorzystano przy tym wagony towarowe, które stają się niezwykłą, bardzo mocno oddziałującą na zmysły, sceną. Oprócz samych wstrząsających historii, duże wrażenie robią zamykane z impetem drzwi, półmrok, podejrzane dźwięki, jakie widzowie słyszą w kolejnych wagonach. Pozytywnie zaskakuje również finał spektaklu, gdy bohaterowie docierają do celu, a wojna się kończy. Bo przecież kres działań wojennych poza euforią jest również początkiem szacowania strat i liczenia ofiar.

Przedstawienie Jensa-Erwina Siemssena jest doskonałym przykładem udanego spektaklu w przestrzeni nieteatralnej. Choć to dokument, a nie spektakl pełen teatralnych fajerwerków, jego siła rażenia, zwłaszcza podczas scen w wagonach kolejowych, jest bardzo duża. Bardzo dobrze i równo gra cały zespół aktorski, z którego wyróżnić można Magdalenę Roźniakowską i Iwo Bochata. Roźniakowska świetnie, bardzo autentycznie wypada w najbardziej dramatycznych momentach, a Iwo Bochat sprawdza się zarówno w roli nieformalnego przywódcy fragmentu spektaklu w wagonach towarowych, jak i w każdym epizodzie, w jakim bierze udział.

Jednak cały zespół, wraz z dramaturg Zindi Hausmann i muzykami, grającymi na żywo podczas spektaklu - Szymonem Jabłońskim i Marcinem Koziołem, zasługuje na wielkie brawa. Powstał wręcz modelowy spektakl, bardzo mocno oddziałujący na publiczność i w niebanalny sposób opisujący dramat i okrucieństwo wojny. Szkoda, że szansa, by go zobaczyć w Gdyni, jest jeszcze tylko 16 i 17 lipca oraz w poniedziałek 18 lipca o godz. 19. Potem spektakl jedzie do Piły, Poznania i do Niemiec.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
19 lipca 2016

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...