Nobilitowany Gombrowicz

"Operetka" - reż. Jerzy Lach - Warszawska Opera Kameralna

Im bardziej oddalamy się od daty napisania "Operetki", a więc około pół wieku temu, tym wyraziściej rysuje się starzenie się utworu. Uważam tak nie dlatego, że Witold Gombrowicz nie jest moim ulubionym autorem, a także nie tylko dlatego, że nie postrzegam jego twórczości w kategoriach dzieł oryginalnych, nowatorskich i wielkich. Zawsze irytowały mnie w utworach Gombrowicza cechy epigoństwa (owszem, zamierzonego) w stosunku do Witkacego.

Najbardziej widoczne jest to w III akcie "Operetki" w scenach rewolucji jakby żywcem wyjętych z "Szewców". A o krytykanckiej postawie Gombrowicza wobec polskiej tradycji, polskich obyczajów, naszego patriotyzmu i katolicyzmu (czemu dawał wyraz w swojej twórczości) już nie wspomnę. Zestarzenie się "Operetki" widoczne jest przede wszystkim w jej płaszczyźnie estetycznej, języku, formie.

Najnowsza premiera "Operetki" różni się diametralnie od pozostałych inscenizacji tej sztuki, albowiem po raz pierwszy utwór Gombrowicza został wystawiony jako opera. Specjalnie napisana przez młodego kompozytora Michała Dobrzyńskiego muzyka wykracza daleko poza autorskie ramy nakreślone w didaskaliach przez samego Gombrowicza, który wśród uwag przeznaczonych dla twórców przedstawienia pisał: "Muzyka, kuplety, tańce, dekoracje, kostiumy w klasycznym stylu dawnej wiedeńskiej operetki. Ale stopniowo 'Operetka' dostaje się w wir Historii i wzbiera szaleństwem". Przypuszczalnie Gombrowicz nawet nie marzył o takim zaszczycie dla swojej sztuki, jaki ją spotkał na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej. Bo wystawienie "Operetki" jako opery jest dlań nobilitacją w zakresie gatunku.

Na scenie widzimy więc artystów, którzy znakomicie łączą zadania wokalne (wspaniałe, duże, piękne głosy) z dobrze wykonanym aktorskim rzemiosłem. Główną postacią jest mistrz Fior, dyktator mody (Jan Jakub Monowid, znakomity kontratenor). Księżna Himalaj w wykonaniu Anny Radziejewskiej (wspaniały, o oryginalnej barwie mezzosopran) to najlepsza rola w spektaklu. Silny bas Piotra Pierona (Hufnagiel) i dynamiczna ekspresja ruchu w III akcie czynią postać hrabiego jedną z najbardziej wyrazistych w przedstawieniu. Dużą rolę pełni tu świetnie pomyślany i konsekwentnie prowadzony ruch sceniczny autorstwa Jarosława Stańka. Groteskowość, absurd, konwencja budowane są tu głównie formą, ruchem scenicznym.

Muzyka Michała Dobrzyńskiego harmonijnie łączy się z rozwojem akcji, kompozytor wyprowadza partyturę wprost z języka dramatu, nie stara się dominować w spektaklu. Wszystkie elementy w zrównoważony sposób współbudują dramaturgię całości.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
20 kwietnia 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia