Nomadland: wszystko, czego potrzebujecie od kina

"Nomadland" - reż. Chloé Zhao - Wytwórnia Highwayman Films, Hear / Say Productions, Cor Cordium Productions (USA)

"Nomadland" oparty o reportaż Jessiki Bruder opowiada historię kobiety po sześćdziesiątce, która wybiera wędrowne życie współczesnego nomady, po tym jak w wyniku recesji straciła swój dobytek. Film Chloé Zhao zdobył Oscara dla najlepszego filmu ubiegłego roku.
Oscary 2021: "Nomadland" z Oscarem dla najlepszego filmu.

- "Nomadland" oparty jest na reporterskiej książce Jessiki Bruder
- Prawa do ekranizacji kupiła laureatka Oscara Frances McDormand ("Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri"). To ona zaprosiła do współpracy reżyserkę Chloé Zhao ("Jeździec")
- Film opowiada o sześćdziesięciokilkulatce, która z dnia na dzień traci dorobek życia i decyduje się wyruszyć w podróż przez Amerykę wysłużonym vanem
- To kino wrażliwe na kwestie społeczne, ale nie publicystyczne. Przepiękne zdjęcia nasuwają skojarzenia z kinem Terrence'a Malicka
- "Nomadland" zachwyca widzów na całym świecie. Film został nagrodzony Oscarem dla najlepszego filmu ubiegłego roku

Film Chloé Zhao ("Eternals", "Jeździec") zadebiutował jednocześnie na festiwalu filmowym w Wenecji i festiwalu filmowym w Toronto w zeszłym roku – na jednym fizycznie, na drugim wirtualnie. Z obu wydarzeń wyjechał z wyróżnieniem: włoskie jury przyznało mu główną nagrodę Złotego Lwa, zaś publiczność TIFF nagrodziła go People's Choice Award, od lat uważaną za oscarowy barometr.

Film doceniono także podczas 78. gali wręczenia Złotych Globów. Wyróżniono go jako najlepszy film minionego roku. Statuetka powędrowała także do reżyserki — Chloé Zhao. Tym samym wyrasta na faworyta oscarowego wyścigu. "Nomadland" zgarnął sześć nominacji.

"Nomadland": oscarowy pewniak
Niepewność to główny element życia głównej bohaterki filmu, sześćdziesięciokilkuletniej Fern. Całe dorosłe życie spędziła w prowincjonalnym Empire w Nevadzie. Miasteczko zostało wzniesione jako zaplecze dla pracowników lokalnej fabryki płyt gipsowo-kartonowych. Ale kiedy w 2011 r. zakład zamknięto, okolica zaczęła wymierać. Owdowiała Fern (grana fenomenalnie przez Frances McDormand) nie ma do czego wracać. Opróżnia dom, pakuje najpotrzebniejsze przedmioty do białego vana i wyrusza w podróż, na szlak dorywczych prac i spotkań, które zmieniają życie, z każdym kolejnym kilometrem coraz bliżej odkrycia siebie. To bohaterka kompozytowa, ale historia będącego własnością korporacji "miasta duchów" jest prawdziwa.

Opisała ją — i wiele podobnych — Jessica Bruder w książce "Nomadland: Surviving America in the Twenty-First Century". Prawa do ekranizacji tytułu kupiła McDormand, od dawna zafascynowana wolnością, cechującą życie współczesnych nomadów. I to na tym reportażu swój scenariusz oparła zaproszona do projektu przez aktorkę Zhao.

O Zhao mówiło się na przestrzeni ostatniego roku głównie w kontekście nadchodzącego hitu "Eternals". Urodzona w Pekinie reżyserka wskazywana jest jako jedna z twarzy zmieniającej się branży filmowej, coraz bardziej otwartej na kobiety i osoby niebiałe za sterami wielkich produkcji. Podobnie jak Ryan Coogler ("Czarna pantera") czy Taika Waititi ("Avengers: Koniec gry") przeszła drogę od fetowanej reżyserki kina festiwalowego "Jeździec", do osoby odpowiedzialnej za wizję kilkusetmilionowej produkcji ze stajni Marvela. Tym ciekawsze, że niemal w tym samym czasie, w tajemnicy przed całym światem powstawał "Nomadland".

Trudno o dwa bardziej odmienne projekty! Budżet "Eternals" to 200 mln dol., koszt "Nomadland" szacuje się na maksymalnie sześć. W Marvelowskim hicie roi się od gwiazd: obok Angeliny Jolie występują m.in. Richard Madden, Salma Hayek i Kit Harington. W "Nomadland" główną rolę gra ceniona, nagradzana, ale unikająca statusu celebrytki McDormand, w roli drugoplanowej pojawia się znany z "Good Night and Good Luck" David Strathairn. Ale w rolach mentorów Fern, dobrych duchów, które pozwalają odnaleźć się jej w nowym życiu, wystąpili prawdziwi nomadzi: Linda May, Charlene Swankie i Bob Wells. Amatorzy występują także na trzecim planie i w licznych epizodach.

"Nomadland": film z ducha Malickowski
Jak słusznie zauważają krytycy "Nomadland" jest z ducha Malickowski. To skojarzenie nie jest przypadkowe. Film nie tylko zapuszcza się do Parku Narodowego Badlands w Południowej Dakocie, gdzie blisko pół wieku temu wielki reżyser nakręcił swój debiutancki film. Malick zgodził się także obejrzeć pierwszą okładkę (wersja montażowa- red.) filmu – i bardzo mu się spodobała. Operator Joshua James Richards zdaje się słuchać bohaterów. Pozostaje blisko, wyraźnie widzi wydychane w mróz kłęby pary i krople potu na skórze. Ale nigdy nie wchodzi im w drogę, raczej stawia kroki po ich śladach. Z podobnym szacunkiem i fascynacją pokazuje przepastne tereny, które w swojej, także duchowej, podróży przemierza Fern.

Piękno i majestat natury są w "Nomadland" oszałamiające. Dają też perspektywę drobniejszym wydarzeniom. Strata pracy, choroba, żałoba są niezmiernie trudne i bolesne. Ale kiedy weźmie się pełny oddech o piątej rano pośród jasnych jak pierwszy promień słońca skał... Kiedy w zasięgu oka nie ma ani jednego człowieka... Kiedy droga zdaje się wić w nieskończoność, otulona zaśnieżonymi pagórkami lub falista pustynią... Wtedy łatwiej spojrzeć na życie tu i teraz jako część szerszego planu. I nie ma to nic wspólnego z kwestiami religijnymi - raczej z poczuciem głębokiej więzi z Ziemią, jako naszym, ludzkim miejscem na ziemi. Źródłem siły, ale też wieczną tajemnicą. Domem, z którego pochodzimy i do którego kiedyś na pewno wrócimy.

Ta wrażliwość na świat przybiera czasami barwy aktywizmu społecznego. Trudno nie widzieć w "Nomadland" palca, wycelowanego w bezduszny system, który nie zapewnia godnych emerytur ludziom, którzy przepracowali całe życie. Pozwala kupować miasta korporacjom i traktować ludzkie życie jak towar. Zostawia bez odpowiedniej opieki medycznej chorych. I za dziwaków uznaje tych, którzy postanowili pokazać, że poradzą sobie sami, bez jego pomocy.

"Nomadland": te 1,5 godziny to dar
Jednak Zhao ani przez chwilę nie przemienia się w przemawiającą z podestu moralizatorkę. Populizm to ogólniki, a dla niej liczy się jednostka, jej prawda i jej unikalny głos. Tej misji nie udałoby się oczywiście przeprowadzić bez McDormand, która w każdej sekundzie na ekranie roztacza wokół siebie najprawdziwszą magię. Fern cechuje z jednej strony zdolność akceptacji tego, co przynosi los. Z drugiej - niezwykła, cicha i wielka, odwaga. Nie ma w niej grama goryczy. Uczy się żyć i jest tego życia głodna. Nosi ubrania po mężu, ma twarz pooraną zmarszczkami, włosy obcina nożyczkami w toalecie na stacji benzynowej. Ale nie spotkacie, drodzy widzowie, piękniejszej kinowej bohaterki. Półtorej godziny u jej boku w kinie to dar.

Zhao pracowała na konkretnym tekście, ale udało jej się przepuścić materiał Bruder przez własną, unikalną wrażliwość. Powstała organiczna opowieść o zanurzaniu się w Amerykański Zachód, który na oczach widza z pustkowia przemienia się w krainę pełną kontrastów, niespełnionych marzeń i magicznych opowieści.

Najpiękniejsza jest w "Nomadland" bliskość i intymność. Niewielka ekipa sama podczas realizacji mieszkała w samochodach. Nie były to hollywoodzkie przyczepy z wszelkimi luksusami, ale zwykłe kampery, przypominające te, w których żyją niektórzy bohaterowie. Filmowcy mieli plan, ale byli otwarci na niespodzianki. Nigdy nie wiedzieli do końca, na jaką drogę zjadą i kogo spotkają, zmienna stała się ich artystycznym credo. Współpracownicy przysyłali reżyserce nakręcone na iPhone filmiki z proponowanych kolejnych lokacji, w ten sposób poznawała ona potencjalnych nowych bohaterów, mogła posłuchać ich historii i zdecydować, czy i jak chce oddać im głos.

Filmowcy wiedzieli, że robią film fabularny, ale czuli też odpowiedzialność za swoich nowopoznanych przyjaciół, ich poczucie komfortu było priorytetem. Opowiadając o ludziach wyrzuconych poza społeczny nawias twórcy "Nomadland" pamiętają, że ich historie są równie wartościowe i wielobarwne, co niejeden fikcyjny scenariusz.

Przebijające przez ekran czułość i empatię rzadko spotyka się w tej dawce w dzisiejszym kinie.

Anna Tatarska
Onet.Kultura
28 kwietnia 2021
Portrety
Chloé Zhao
Wątki
FILM

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...