Nowa Nirvana

Nirwana naszych czasów

Jeszcze o poezji konkretnej. Dziś prawdziwych poetów – już nie ma. Zostałem sam. Kurt Cobain na placu boju, z lufą przyłożoną do skroni, to obraz, który mam głęboko pod powiekami, ja, poeta nowego stulecia, wychowany przecież w dużej mierze w tamtym, na piosenkach Nirvany, która była dla nas Objawieniem.

Koncept powstaje przede wszystkim z olśnienia, jak Nirwana w umyśle Buddy, i jak Nirvana w umyśle Cobaina, a potem idzie lawina. Lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach, like a rolling stone, pojawia się na przełomie lat 80.90 fenomen grunge. Nawet jednak na tle tak wielkiego zjawiska, pośród wykonawców tak wyjątkowych jak Alice In Chains, Pearl Jam czy Soundgarden, Nirvana pozostaje w jakimś sensie zaczynem przełomu.

Hołd

W zasadzie nie trzeba, kiedy się ten fenomen czuje albo przynajmniej rozumie, niczego tłumaczyć, ale istnienie cover bandów to zagadnienie osobne. Wybraliśmy się zatem na koncert jednego z nich, dzień po trzydziestej rocznicy śmierci Cobaina. Nirvana tribute show w bydgoskim Over the Under Pub, okazał się strzałem w dziesiątkę.

Rzecz w tym, że powołany do odtwarzani magii Nirvany zespół z Trójmiasta poradził sobie tego wieczoru nadspodziewanie dobrze, w dużej mierze dzięki wokaliście Piotrowi Łubie. Łuba śpiewał w niektórych momentach jak Cobain, choć wizualnie w żaden sposób go nie przypomina. Najlepiej radził sobie w ostrzejszych, wykrzykiwanych partiach. W tych spokojniejszych i bardziej melodyjnych nie było już tak dobrze, ale i tak wrażenia jak najbardziej pozytywne. Chwilami, może z powodu charakterystycznej fryzury i frazowania, odnosiłem wrażenie, że stylistycznie ( sposób trzymania mikrofonu, zacho0wania sceniczne) bliżej mu do Mike Pattona ( dobrze ) czy do maniery nu metalowej (źle).

Miłość w czasach popkultury

Uwieloznacznianie słowa poprzez eksponowanie jego fragmentów ma bez wątpienia wymiar działania kreatywnego. Analogicznie: odtwarzanie kultowych utworów jednej z najważniejszych grup wszech czasów. Chłopaki z Trójmiasta wyszli z tego obronną ręką. Basista, Michał Młyniec, znany między innymi z Made In Poland, wizualnie przypominał mi połączenie Marcina Gortata z Olafem Deriglassofem, ale też z racji pokaźnego wzrostu samego Novoselicia, stanowił tego wieczoru drugi, najważniejszy po wokaliście argument mocy trójmiejskiego zespołu.

Nirvana

Podobnie z grami aliteracyjnymi, jest i w przypadku happeningi, jakim jest ożywianie trupa, czy też może raczej przywoływanie ducha. Co prawda, propozycja gdańszczan, w warstwie muzycznej nie okazała się w żaden sposób odkrywcza, nie była też z drugiej strony niewolnicza. Zobaczyłem zespół, który wykazał się odwagą zanurzenia siebie i nas wszystkich, współuczestniczących w tym widowisku, w ożywczym źródle natchnienia, jakim pozostaje muzyka Nirvany. I chociaż nie zagrali Smells like teen spirit, poczułem zapach i smak tej specyficznej duchowości muzyki z tamtych lat.

W łonie matki

Można z pewnością stworzyć swego rodzaju wariację tego chwytu, i i uwierzyć w ducha. Poczuć się jeszcze raz jak wtedy, gdy miało się x lat mniej, a świat miał nieco większy sens niż dzisiaj. Dorastałem jednocześnie z Nirvaną. Przypomniałem sobie, że będąc w liceum, nosiłem nawet koszulkę z napisem I Hate Myself and I Want to Die. Też miałem, na studiach zespół, i też śpiewałem covery Nirvany.

Już tych kilka przykładów wystarczy, żeby wiedzieć, że warto „Ocalać od zapomnienia". Trójmiejskiej formacji udało się tego wieczoru „wywołać duchy".

Nirvana Tribute Show
Over The Under Pub
Bydgoszcz,Dworcowa 51
Sobota, 6.4.2024 -G.20

Krystian Kajewski
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
12 kwietnia 2024

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia