Nowość nowego teatru

2. Festiwal Nowego Teatru (54. RST) w Rzeszowie - podsumowanie

Bardzo trudno odpowiedzieć na pytanie jak we współczesnym teatrze objawia się to, co "nowe", zdefiniować nurty, które dopiero pojawiają się na scenie. To zadanie w zeszłym roku po raz pierwszy wzięli na siebie organizatorzy Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie.

Tegoroczna edycja została dodatkowo powiązana z nazwiskiem Christopha Schlingensiefa - niemieckiego reżysera, czołowego buntownika sceny, któremu poświęcona została seria imprez towarzyszących. W tym kontekście główną cechą nowego teatru stał się w Rzeszowie bezkompromisowy dialog z rzeczywistością i odważne wyjście naprzeciw wyzwaniom współczesnego świata.

"Średnie pokolenie"

Owa bezkompromisowość stała się kluczem doboru spektakli konkursowych. Wśród autorów przedstawień pojawiły się także nazwiska reżyserów doświadczonych, od lat goszczących na polskich scenach: Moniki Strzępki ("Nie-boska komedia. Wszystko powiem Bogu"), Pawła Miśkiewicza ("Podróż zimowa"), czy dyrektora rzeszowskiego Teatru Jana Nowary ( "Kurka wodna - Katastrofa jest coraz bliżej"). Cechą wspólną ich spektakli była pewna odwaga w deklaratywności wystawionych tekstów, lecz czy byłe one nowatorskie ?

Monika Strzępka podejmując się wyreżyserowania spektaklu opartego na "Nie-boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego, powraca do swoich ulubionych tematów: podważa zasadność istniejącego systemu społeczno-ekonomicznego, różnic klasowych, dodatkowo zahaczając o kwestię antysemityzmu. Wszystko to zaś dzieje się w obliczu katastrofy, powoli nadciągającej wojny, którą każdy czuje, ale nikt jej się nie spodziewa. Sprawny, świetny aktorsko spektakl (wyróżnienia dla Doroty Pomykały i Marty Nieradkiewicz) nie odbiegał jednak od poprzednich produkcji duetu Strzępka - Demirski powielając znaną publiczności estetykę, a także dobór rozpatrywanych problemów.

Podobnie rzecz się miała w spektaklu "Podróż zimowa" w reżyserii Pawła Miśkiewicza. Wysoki poziom aktorstwa (nagroda dla Małgorzaty Gorol), sprawna reżyseria kontrowersyjnego tekstu Elfriede Jelinek tworzyła spektakl interesujący, jednak nie wyróżniający się i nie proponujący nowych rozwiązań.

Znacznie gorzej w kategorii wiekowej twórców "średniego pokolenia" prezentował się spektakl "Kurka wodna" rzeszowskiego teatru. Zwielokrotnione wizualizacje, o dość niskiej jakości uzupełniały źle zrobiony tekst realizowany w najgorszej z możliwych witkacowskich manier: w sposób pretensjonalny i wymuszony. Spektakl nie bronił się na żadnym polu ani estetycznym, ani multimedialnym, zaś najmniej na polu merytorycznym.

Dyskurs jest w cenie

Jednak pomimo takich potknięć jak wspomniana "Kurka wodna", czy grany na zakończenie festiwalu "Lew na ulicy" dobór spektakli był interesujący, w szczególności jeśli chodzi o reżyserów "trochę młodszego pokolenia".

Ciekawą cechą większości tych spektakli była pewna eseistyczność, przeniesienie punktu ciężkości na prowadzony dyskurs oraz stawianie w centrum uwagi widza problemu, nie zaś postaci, czy historii. Twórcy stawiali również na oryginalną formę spektakli oraz oprawę audiowizualną.

Najciekawszym spektaklem festiwalu, do którego powędrowało Grand Prix była "Afryka" [na zdjęciu] w reżyserii Bartosza Frąckowiaka. Pytaniem postawionym przez twórców publiczności i sobie samym, było proste "co ty w ogóle wiesz o Afryce?". Spektakl był próbą opowieści o kontynencie, która z założenia nie była idealna i kompletna. W spektaklu łączyły się ze sobą fragmenty narracji reportera, fotografa, naukowca i eksperta od ekonomi, którzy reprezentowali typowe dla swoich zawodów dyskursy. Na scenie podejmowana była gra ze stereotypami, brak było kompletnych odpowiedzi, problemy nie zostały rozwiązane. Tak jakby twórcy spektaklu przedstawiali widzowi wachlarz możliwości, wątków za którymi można iść tworząc własną opowieść o Afryce. Całość dopełniało ciekawe wykorzystanie multimediów oraz świetna oprawa muzyczna, której autor Krzysztof Kaliski wybrany został osobowością festiwalu.

Kaliski był także autorem muzyki do spektaklu "Klęski w dziejach miasta" w reżyserii Weroniki Szczawińskiej. W tym spektaklu dźwięk stał się funkcją scenografii - postawionego na scenie wielkiego instrumentu muzycznego nazywanego przez twórców rurafonem. Kwestia wizualna i dźwiękowa były ze sobą ściśle powiązane. Brzmienie było również ważnym elementem pracy nad przedstawieniem. Autorzy przysłuchiwali się odgłosom Kalisza, któremu poświęcony został spektakl. Dźwięki miasta stały się podstawą budowy linii melodycznej wypowiedzi aktorów. Sama opowieść została rozbita na kilka historii - przystanków na drodze wędrowca, których forma inspirowana była książką Italio Calvino "Niewidzialne miasta". Dzięki temu Kalisz na scenie mógł stać się Kadaliszem, czy Kaliszmarem. Pomimo interesującej formy spektakl okazał się jednak silnie hermetyczny, często pomysły formalne przesłaniały samą historię przez co trudne były do odczytania, szczególnie dla osób nieznających historii miasta.

Próbą opisu świata złożonego z różnych kawałków opowieści jest także spektakl "Karskiego historia nieprawdziwa" w reżyserii Julii Mark. Jest to opis świata, który mógłby się wydarzyć, gdyby misja Jana Karskiego - kuriera i emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego zakończona została sukcesem. Karski w czasie II wojny światowej przedostał się do Anglii by poinformować zachodnie władze o obozach koncentracyjnych budowanych w Polsce przez nazistów. W spektaklu Mark jego relacja spowodowała silną reakcję państw zachodu, która doprowadziła do zamknięcia obozów i zakończenia wojny. Spektakl składa się z fragmentów różnych opowieści: reklamy; relacji człowieka, który spotkał się z Karskim; występu nazistowskiego wodza w stylistyce drag queen. Te kawałki składają się na obraz alternatywnego świata przyszłości, który przez kontrast oświetla świat realny. Próba odwrócenia historii niesie za sobą także pytania o status przeszłości i możliwości jej przekształceń.

Na uwagę zasługuje również spektakl "Aktorzy teatru żydowskiego" w reżyserii Anny Smolar ( nagroda za tekst dla Michała Buszewicza). Widzowie siadają po dwóch stronach wielkiego stołu, na którym aktorzy trochę nieporadnie szykują rzeczy potrzebne do szabatowej kolacji. By ją odprawić muszą zaglądać do książki, wzajemnie się poprawiają, zastanawiając co robić dalej. Bo czy to, że grają w Teatrze Żydowskim oznacza, że muszą wiedzieć jak odprawić szabat? W czasie spektaklu aktorzy starają się opowiedzieć o swojej pracy, życiu związanym z teatrem. Nie do końca wiadomo na ile są w roli, a na ile opowiadają o sobie. Aktorzy zatrzymali się tu jakby na progu sceny, płynnie przechodząc między wcieleniem a prywatną opowieścią.

Nowy teatr

Scena w wymienionych spektaklach traktowana jest jako przestrzeń opowieści o rzeczywistości, nie zaś miejsce jej odtwarzania. Jest soczewką, która pokazuje realność w sposób zniekształcony, ale zarazem bardziej intensywny. Wskazuje to także na pewne dość konkretne rozumienie funkcji teatru przez młodych reżyserów jako miejsca żywiącego się rzeczywistością, pola intelektualnej debaty, która odsuwa fabularność i narracje, na rzecz dyskursu. Spektakl bardziej niż odczuwać trzeba tu rozumieć (w kontraście do takiego rozumienia teatru leżą tu spektakle "Portret damy" w reżyserii Eweliny Marciniak i "Grażyny" Radosława Rychcika silnie fabularne i czerpiące z dużych narracji).

Ciekawe jest to, że w zapowiadanej przez twórców Festiwalu bezkompromisowej dyskusji z rzeczywistością nowatorska stała się nie treść, a forma prowadzonej rozmowy. Teatr nowy wyłania się tu jako teatr eseistyczny, intelektualny, który w dyskusji chce przytaczać argumenty, a nie ilustrować je odgrywanymi na scenie przykładami. Do głosu dochodzą twórcy dotychczas chowani w teatrze za reżyserem. Warto zwrócić uwagę, że przyznawane przez jury festiwalu nagrody powędrowały do choreografki Dominiki Knapik ("Portret Damy"), scenografki Katarzyny Borkowskiej ( "Portret Damy"), a osobowością festiwalu został wspomniany już Krzysztof Kaliski.

Być może dziś przyszłością teatru jest toczona ze sceny debata, w której tak samo ważny jak treść przytaczanych argumentów będzie sposób ich artykulacji oparty o ruch, nowe media i warstwę dźwiękową. Być może również ta przyszłość w czasie kolejnej edycji rzeszowskiego festiwalu będzie się jawić zupełnie inaczej.

Łatwiej definiuje się patrząc za siebie, niż próbując przepowiedzieć przyszłość.

Katarzyna Niedurny
e-teatr.pl
9 listopada 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia