Nowy Katon
Felieton Romana Pawłowskiego z cyklu "Kronika wypadków kulturalnych"Marek Porcjusz Katon, rzymski mówca i pisarz z II wieku p.n.e., przeszedł do historii jako zaciekły wróg Kartaginy, miasta-państwa w Afryce Północnej. Każde swoje wystąpienie w Senacie kończył zdaniem "Ceterum censeo Karthaginem delendam esse" - "A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć". Współczesnym wcieleniem Katona jest Tomasz Mościcki, krytyk "Dziennika". Bez względu na to, o czym pisze, prawie każdą recenzję kończy atakiem na nowy teatr, który uważa za barbarzyństwo i katastrofę dla polskiej kultury. Przedstawienia w Ateneum, Współczesnym czy Narodowym są dla niego jedynie pretekstem do powtórzenia opinii, którą można streścić tak: A poza tym sądzę, że Klatę (Kleczewską, Jarzynę, Warlikowskiego) należy zniszczyć. Ostatnio Mościcki powtórzył ten retoryczny chwyt w recenzji z „Bitwy pod Grunwaldem” w reżyserii Marka Fiedora z Teatru Studio. Tym razem wspomniał z przekąsem o Paszporcie „Polityki” dla młodego reżysera Michała Zadary, którego zalicza do barbarzyńców (w przeciwieństwie do Fiedora, który jest nadzieją i przeciwwagą dla nowego teatru). Problem w tym, że spektakl Fiedora Mościcki uznał za porażkę („nowa adaptacja prozy Borowskiego to niestety szelest martwego papieru”), nie dało się więc go użyć jako młota na nowy teatr. Mimo to nasz nowy Katon znalazł sposób, aby przyłożyć Zadarze. Recenzję zakończył tak: „I nie można mieć o to [o porażkę Fiedora] pretensji do aktorów. Taki mamy trend. Ostatni Paszport »Polityki « dla Michała Zadary wskazuje drogę, którą dalej mamy dążyć. Borowskiego się na niej raczej nie spotka”. Wyszło więc na to, że za klęskę spektaklu Fiedora odpowiada Zadara, a dokładniej mówiąc ci, którzy go nominowali. Najzabawniejsze jest to, że Marek Fiedor również był nominowany do nagrody "Polityki", ale Paszportu nie dostał. Z miażdżącej recenzji Mościckiego wynika, że słusznie. W ten sposób nie tylko Kartagina została zburzona, ale także i Rzym. Sam Katon by tego nie wymyślił.