Nowy teatr będzie nas zawsze obchodził

Rozmowa z Janem Nowarą

Myśląc o szóstej edycji festiwalu, sformułowałam motto: JA I/CZY WSPÓLNOTA. W dzisiejszym dyskursie publicznym tożsamościowa wspólnota wartości (narodowa, duchowa, religijna, etniczna) traktowana jest często jako siła opresyjna, która odbiera jednostce wolność i ogranicza jej rozwój. W takiej perspektywie więzy przynależności stają się niepotrzebnym balastem, który utrudnia albo wręcz uniemożliwia personie życiowy sukces.

O 6. Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie z Janem Nowarą, dyrektorem Teatru im. Wandy Siemaszkowej rozmawia Andrzej Piątek z „Dziennika Teatralnego.

Andrzej Piątek: O co chodziło na początku? O rozpoznanie nowych inscenizacji młodych twórców? Wyrażanych zewnętrznie wyrazistym stosowaniem nowych multimedialnych technologii?

Jan Nowara - Ujmując w wielkim skrócie, także o to. Ale też o przybliżenie teatru, który zaprzecza spokojnej narracji i nie posługuje się gotową literaturą, lecz scenariuszami wziętymi z życia. Teatru tworzonego przez młodych artystów, dysponujących inną niż poprzednicy wyobraźnią, szukających własnego odrębnego języka teatralnego.

I Festiwal Nowego Teatru nie spotkał się zaraz z aprobatą. Dopiero za falą recenzji m.in. w „Teatrze" wiele się zmieniło. No i czas pozytywnie zrobił swoje.

- Tak, to prawda. Do wielu odbiorców, zwłaszcza widzów przyzwyczajonych do teatru prezentowanego na dotychczasowych Rzeszowskich Spotkaniach Teatralnych, ten nowy festiwal przemówił zupełnie innym językiem.

Minęło sześć lat. Co rozumiemy pod nazwą „nowy teatr"? Tamten teatr wtedy nazywany „nowym" jest już „starym" teatrem. Czas biegnie, są nowi twórcy, treści i możliwości inscenizacyjne. Co teraz jest „nowym" teatrem?

- Rzeczywiście realizowany przy pomocy nowych mediów, narracji, strategii artystycznych teatr zdefiniowany kiedyś przez nas jako „nowy" i szczególnie hołubiony przez młodą krytykę, zdominował najbardziej ekskluzywny obszar naszej rzeczywistości teatralnej, rozbestwił się w niej, żeby w końcu się przejeść i spowszednieć. Co dzisiaj jest nowym teatrem, to kluczowe pytanie, które zadawaliśmy sobie przez pięć lat z Joanną Puzyną-Chojką, współtwórczynią i dyrektorem artystycznym festiwalu. Obecnie konkretyzujemy to pojęcie z Tomaszem Domagałą, kuratorem nurtu konkursowego.

I jakie wnioski?

- Wydaje się nam, że dziś nowością w teatrze jest próba oczyszczenia zastanej rzeczywistości z bezsensu. Także szukanie miejsc, w których nasz świat jest naprawdę zakorzeniony. Wybór spektakli głównego nurtu 6. Festiwalu Nowego Teatru - który będzie się w Rzeszowie od 29 listopada do 5 grudnia - pojawił się z odpowiedzi, czy proponowany spektakl otwiera jakąś przestrzeń do poszukiwania sensu, drogi, prawdy.

Czy wszystkie spektakle jednakowo to uzasadniają, czy są takie, które to wyrażają szczególnie?

- Myśląc o szóstej edycji festiwalu, sformułowałam motto: JA I/CZY WSPÓLNOTA. W dzisiejszym dyskursie publicznym tożsamościowa wspólnota wartości (narodowa, duchowa, religijna, etniczna) traktowana jest często jako siła opresyjna, która odbiera jednostce wolność i ogranicza jej rozwój. W takiej perspektywie więzy przynależności stają się niepotrzebnym balastem, który utrudnia albo wręcz uniemożliwia personie życiowy sukces. Determinowany przez globalne korporacje i sieciowy przekaz styl życia promuje indywidualną ekspansję, konsumpcjonizm i ekshibicjonizm. Zechcemy podjąć ten temat podczas festiwalowych „Rozmów o teatrze", które będzie prowadził właśnie Tomasz Domagała. A także podczas bardzo ciekawie zaprojektowanego przez prof. Zbigniewa Majchrowskiego panelu dyskusyjnego z udziałem znakomitych filozofów, literaturoznawców i teatrologów.

Oprócz nurtu konkursowego, w którym obok spektaklu teatru rzeszowskiego pojawią się przedstawienia z Warszawy, Krakowa, Łodzi, Koszalina i Białegostoku, obok produkcji niezależnych w ramach nurtu OFF-KONTEKSTY, premiery doczekają się teksty tworzone w ramach akcji Teatru im. Wandy Siemaszkowej - Scena Nowej Dramaturgii, kojarzącej z sobą młodych autorów i reżyserów.

- Ten projekt trwał przez znaczącą część poprzedniego sezonu dostarczając dziesięciu dramatów spośród których zaprezentujemy dwa w formie czytań performatywnych. „Super bohater" Michała Łukowicza, w reżyserii Beniamina Bukowskiego, to historia konfliktu, którego areną jest szkoła, a który to konflikt polega najogólniej ujmując na nieumiejętności znalezienia się w społeczności uczniowskiej. Szkoła stanowi często punkt zapalny współczesnego społeczeństwa, miejsce krzyżowania się frustracji, nadziei spełnionych i nie do spełnienia, a wszystko to zobaczymy w tej realizacji z domieszką czarnego humoru. Drugą prezentacją będzie „Celineczka" Katarzyny Matwiejczuk, w reżyserii Kamili Siwińskiej - bardzo oryginalny tekst, poświęcony problemowi in vitro, dramat który posługuje się wyobraźnią językową z pogranicza komedii obyczajowej, bajki i ludowej legendy, jest dowcipny, a jednocześnie czuły wobec tematu, i wreszcie - idzie w poprzek utartych podziałów światopoglądowych w podejściu do zagadnienia duchowości. Tę część festiwalu dopełni „Febra" Aldony Kopkiewicz, w reżyserii Martyny Łyko, efekt pierwszej Letniej Rezydencji Literackiej w naszym Teatrze - portret rodzinny, w którym oczekiwania mieszają się z poczuciem żalu i porzucenia.

Rzeczywiście, to bardzo ciekawe - jako wyraz „nowego teatru" - taka przestrzeń zagospodarowana przez bardzo młodych twórców i bardzo młodych bohaterów. To jedno uzasadnienie tegorocznego motta JA I/CZY WSPÓLNOTA. A jakie są inne, w dojrzalszych spektaklach?

- Wymienię najbardziej odmienne ujęcia tegorocznego festiwalowego przesłania. „Jak ocalić świat na małej scenie", z Teatru Powszechnego w Warszawie, w reżyserii Pawła Łysaka, kameralny spektakl nurtu post dramatycznego traktujący o zagładzie naszej planety, rozpisany na autentyczne historie ojców głównych aktorów i reżysera, które to przedstawienie jest wielkim pytaniem o przyszłość naszej planety i odpowiedzialność jednostki względem przyszłych pokoleń. Z zupełnie innym wymiarem problemu spotkamy się w opowieści o małej wspólnocie teatralnej - „Aktorzy koszalińscy, czyli komedia prowincjonalna", z Bałtyckiego Teatru w Koszalinie, w reżyserii Piotra Ratajczaka, inspirowanej głośnym filmem Agnieszki Holland „Aktorzy prowincjonalni", obecnie przepisanej na rzeczywistość zespołu aktorskiego w Koszalinie w 2018 roku. Poruszający spektakl o straconych złudzeniach, niezrealizowanych marzeniach i ambicjach, które należy ciągle poskramiać. O jednostkach, które dopiero we wspólnocie osiągają pełnię. Bo przecież każdy Teatr to zespół i praca zbiorowa.

Pojawią się też spektakle niezależne, we wspomnianym wcześniej nurcie OFF-KONTEKSTY. To nowa inicjatywa?

- Owszem, nowa. Zobaczymy trzy spektakle ukazujące bardzo różne drogi teatru. „Tragedię Jana", ze Stowarzyszenia Teatralnego Chorea w Łodzi i Warszawskiego Stowarzyszenia Scenicznego, w reżyserii Waldemara Raźniaka, opartą o barokowy tekst, z elementami groteski, lęku i grozy, biblijną historię Jana Chrzciciela, walczącego z trawiącymi świat rozpustą, pychą, tchórzostwem i pazernością. „Wojna w niebie" Fundacji Migawka w Krakowie, w reżyserii Dominiki Feiglewicz, z udziałem osób niesłyszących, niedosłyszących i słyszących, udowadnia, że teatr może być artystyczną przestrzenią poruszającego spotkania odmiennych ludzi. Wreszcie „Pompa funebris", ze Stowarzyszenia Sztuka Nowa w Warszawie, w reżyserii Dawida Żakowskiego, spektakl inspirowany sarmackimi rytuałami śmierci z przełomu XVII i XVIII wieku jest osadzony w kontekstach globalnej katastrofy.

Teatr Off staje się dzisiaj sferą, do której uciekają artyści z teatrów instytucjonalnych. Z braku miejsc pracy?

- Przede wszystkim znajdują tam nową przestrzeń wolności. Teatralny Off coraz częściej posługuje się przy tym środkami, których używa teatr instytucjonalny przez co doskonali swój profesjonalizm. To bardzo ciekawy teren poszukiwań, które są zawsze pożądane w sferze twórczości. Nurt OFF-KONTEKSTY, którego kuratorką będzie Katarzyna Knychalska, jest więc naturalną, konieczną odpowiedzią na te zjawiska.

Festiwal Nowego Teatru z samej definicji, nazwy, sugeruje, że ma prawo nigdy się nie skończyć.

- W rzeczy samej! Bardzo dobrze ubezpieczyliśmy naszą markę (śmiech!). Z drugiej strony patrząc, ta nazwa zawsze będzie mobilizować, bowiem nowy teatr nigdy nie zgodzi się na obojętność. I z tego tytułu całkiem być może zyska sobie status nieskończoności!

___

Jan Nowara - krytyk literacki, teatralny i filmowy, publicysta i felietonista. Dyrektor Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu (1998-2001), dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie (2002-2003) i (2014-).

Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
21 listopada 2019
Portrety
Jan Nowara

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...