Nowy Wiek Kultury, czyli teatr pracuje z seniorami i młodymi

rozmowa z Tomaszem Kireńczukiem

- W dzisiejszej rzeczywistości robienie wyłącznie spektakli to dla instytucji chcącej odgrywać ważną rolę w życiu publicznym to już zdecydowanie za mało. Z TOMASZEM KIREŃCZUKIEM z Teatru Nowego w Krakowie o działaniach społecznych sceny rozmawia Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Powiedz, skąd pomysł, by teatr wychodził poza mury budynku?

- Od samego początku istnienia Teatru Nowego wiedzieliśmy, że nasz teatr ma być czymś więcej, niż tylko sceną, na której wystawia się spektakle. Zależało nam na stworzeniu miejsca, które przyciągać będzie ludzi za sprawą bardzo świadomie konstruowanego repertuaru, który podejmuje tematy i problemy nieobecne na innych scenach. Ale w dzisiejszej rzeczywistości robienie wyłącznie spektakli to dla instytucji chcącej odgrywać ważną rolę w życiu publicznym to już zdecydowanie za mało.

- Tak powstał pomysł projektu "60+ Nowy Wiek Kultury" czy "Be Brave - młodzi w kulturze", które wspólnie z Daną Bień współtworzycie i realizujecie.

- Zaangażowanie w sprawy społeczne jest też naturalną konsekwencją podejmowanych w Nowym wyborów repertuarowych: jeżeli robisz spektakle, które mówią o trudnych, będących tematami tabu sprawach, to w którymś momencie chcesz wyjść z teatru i zacząć pracę, która ma charakter praktyczny, która może przynieść jakąś konkretną wymierną zmianę społeczną. Oczywiście zmiana, o której mówię, ma charakter mikro i odnosi się do bardzo konkretnej społeczności, z którą pracujemy czy to w projekcie "60+ Nowy Wiek Kultury", czy to w projekcie "Be Brave - młodzi w kulturze".

Jeden skierowany jest do seniorów, drugi - do nastolatków.

- Jeśli chodzi o "60+ Nowy Wiek Kultury", przebiega on według następującego scenariusza: przyjeżdżamy do gminy, w której zamierzamy pracować, zbieramy grupę 20 osób w wieku 60+, organizujemy dla niej cykl trzech czterodniowych warsztatów wyjazdowych, na których przede wszystkim grupę obcych sobie osób przekształcamy w sprawnie pracujący zespół ludzi gotowych na to, aby zawalczyć o to, co jest dla nich ważne. Wymyślamy wspólnie z nimi jakieś działanie, które z ich punktu widzenia może mieć duże znaczenie dla lokalnej społeczności, a następnie wspólnymi siłami je realizujemy. W zeszłym roku każda grupa projektowa przygotowała występ teatralny: seniorzy z Wierzchosławic wystawili "Opowieść wigilijną", grupa z Piwnicznej-Zdroju (złożona z 19 kobiet i 1 mężczyzny) przygotowała kabaret pt. "Penelopa szuka Odysa", a seniorzy z Żegociny wystawili fragmenty "Chłopów". Ale poza tym pozostawiamy po sobie sprawnie działające kluby seniora, które otrzymują wsparcie w swoich gminach. Zależy nam na tym, żeby po naszym projekcie pozostało coś trwałego.

Jak wygląda realizacja "Be Brave", czyli projektu skierowanego do nastolatków?

- To nasza propozycja dla gimnazjalistów z małych miast i wsi, których chcemy inspirować do otwierania się na innych ludzi, do brania odpowiedzialności za siebie i swoje środowisko. To też jest zadanie dla organizacji pozarządowych. Fascynujące przy realizacji tego projektu było obserwowanie 13-14-latków, którzy krok po kroku zmieniali swoją postawę z zamkniętej na otwartą, z oceniającej na akceptującą, jak zaczynali rozumieć i bronić swojej podmiotowości. W ramach projektu udało nam się w dwóch szkołach w Małopolsce - w Czchowie i Rzepienniku Strzyżewskim - stworzyć murale, których koncepcje opracowali uczestnicy projektu wspólnie z Joasią Róg-Ociepką, pod opieką której w dniach wolnych od nauki, od rana do nocy malowali je na szkolnych ścianach.

Ale wierzysz, że te Wasze działania coś zmieniają?

- Rozpoczynając rekrutację do projektu "60+ Nowy Wiek Kultury", pokazujemy w każdej gminie uczestniczącej w projekcie spektakl "Wysocki. Powrót do ZSRR", w którym obok dyrektora Teatru Nowego, Piotra Siekluckiego, występuje Edward Linde-Lubaszenko. I chociaż wstęp na spektakl jest bezpłatny, przychodzi na niego garstka widzów, czasami 30 osób, czasami 40. Kiedy pokazujemy ten sam albo inny spektakl w tej samej gminie, w tym samym ośrodku kultury na zakończenie projektu, na widowni zasiada czasami 300 osób, czasami nawet 500 osób. Co się wydarza między jednym pokazem a drugim? Ludziom zaczyna się chcieć wyjść z domu i zrobić coś, czego bardzo dawno nie robili. Oglądają spektakl, a po paru miesiącach dzwonią, że chcą przyjechać do nas. Organizują grupę, wynajmują autobus i przyjeżdżają.

Jak wyglądają Wasze plany na najbliższy rok? - 2015 rok to w Teatrze Nowym ROK STAROŚCI, a zatem cykl premier, debat i wykładów performatywnych, których celem jest analiza wizerunków starości w naszym społeczeństwie. Zakres działań artystycznych, które w ramach tego projektu zrealizujemy, zależy od ostatecznego budżetu, który uda nam się na jego realizację zdobyć. I tutaj sytuacja znacząco się komplikuje, bo o ile w ostatnich latach regularnie otrzymywaliśmy dotacje na projekty edukacyjne, o tyle dużo trudniej było nam zdobyć dofinansowania projektów artystycznych.

Nie dostaliście pieniędzy z ministerstwa kultury.

- Jesteśmy małym teatrem i tworząc projekty artystyczne musimy liczyć się z różnymi ograniczeniami natury organizacyjnej i finansowej, co przekłada się na zakres i skalę planowanych działań. I choć uważam, że nasze propozycje cechują się dużą oryginalnością i wartością artystyczną (na naszej scenie debiutował przecież m.in. Radek Rychcik), to jednak trudno nam konkurować z wielkimi festiwalami czy teatrami publicznymi i zawsze brakuje nam tych kilku punktów do otrzymania dotacji, która pozwoliłaby również na znaczące rozwinięcie i rozszerzenie naszej produkcji artystycznej. Gdyby udało nam się zrealizować nie tylko kolejną edycję projektu "60+ Nowy Wiek Kultury", ale również poświęcony starości cykl premier, można by powiedzieć, że osiągnęliśmy idealną relację między działaniami artystycznymi a edukacyjnymi, że wszystko jest na swoim miejscu, a pomysł na scenę przy ul. Gazowej 21 wreszcie się zmaterializował.

Łukasz Gazur
Dziennik Polski
21 lutego 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia