Nuda? Nie, dziękuję

"Według Agafii" - reż: Agata Duda-Gracz -Teatr im. Jaracza w Łodzi

Agata Duda-Gracz nasącza Gogola kiczem, przekłada genialnym pomysłem, dekoruje wyśmienitym aktorstwem. Całość pokrywa warstwą przesadnie słodkiego lukru. Wychodzi jej przedstawienie o niezwykłym smaku, które wieńczy wisienką swego niezwykłego talentu. "Według Agafii" na deskach Teatru im. S. Jaracza w Łodzi to istne arcydzieło.

Główna bohaterka Agafia Tichonowna (niesłychana Milena Lisiecka) to dobrze usposobiona panna na wydaniu. W języku współczesnym: stara panna, a raczej singielka poszukująca wybranka swojego serca. Marzy jej się rychłe zamążpójście. Poszukiwaniem kawalerów godnych jej pulchnej rączki zajmuje się Poradnica (fenomenalny Marek Kałużyński), podręcznikowa wizualizacja przyjaciela-geja - z idealną fryzurką, cienkim papieroskiem oraz płaszczykiem uszytym na miarę, wprost z żurnala. Przyjaciel Agafii staje na wysokości zadania i przyprowadza jej czterech absztyfikantów: grubego i nieokrzesanego Anuczkina (znakomity Robert Latusek), obrzydliwego amanta (genialny Sambor Czarnota), byłego żołnierza z kurzą stopą (świetny Mariusz Witkowski), przystojniaka owładniętego onanizmem (fantastyczny Tomasz Schuchardt). Żaden z nich nie spełnia jednak wymogów stawianych przez Agafię. Okaz wzorcowy mógłby powstać jedynie z połączenia wszystkich zalotników. Uosobienie ideału - Koczkariow (znakomity Michał Staszczak) ani myśli o zalotach, ma natomiast jeden cel: wyeliminować wszystkich kandydatów i ożenić swego najlepszego przyjaciela - Podkolesina.  

Małżeństwo jawi się w przedstawieniu Agaty Dudy-Gracz jako stan ostatecznego nieszczęścia. Agafia bowiem nie poszukuje miłości, a jedynie realizacji swojego ideału, który przez lata układa sobie w głowie. Jej wymarzony partner musi być jednocześnie wysoki i niski, gruby i chudy, męski i uczuciowy. Jest to jednak tylko pobożne życzenie. Małżeństwo zaś to nie byle co. To udowodnienie, że nie jest się homoseksualistą, możliwość szybkiego dorobienia się majątku oraz lek na chorobliwy onanizm. To zatem jedno wielkie nieszczęście, które dopada człowieka w ciemnym zaułku, po drugiej stronie fantastycznego świata, za kulisami tęczowych reklam i kolorowych magazynów, gdzie różnica pomiędzy snem a nie-snem pozostaje rozmyta.

Agata Duda-Gracz nie boi się przejaskrawienia i przesady. Garściami czerpie z pop-kultury, łączy porządki i smaki, style i konwencje. Jej eklektyzm zadziwia i zniewala, zachwyca i wstrząsa, bawi, a jednocześnie doprowadza do łez. Świat według Agafii, choć z pozoru wydaje się być śmieszny, swoją słodyczą doprowadza wręcz do mdłości. „Ożenek” Gogola to już nie komedia, to dramat ludzkiej kondycji, bezwzględnie obnażający lęk, ból i cierpienie.

W przedstawieniach Agaty Dudy-Gracz nie ma słabych ról. Potrafi ona w każdym aktorze odnaleźć coś niezwykłego, fascynującego. To właśnie w „Według Agafii” Sambor Czarnota jako Podkolesin traci swój cały urok. Staje się obrzydliwym absztyfikantem, któremu daleko do wypracowanego przez aktora emploi. Milena Lisiecka (genialna!) staje się uosobieniem ideału - seksapilu, uroku i powabu. Tomasz Schuchardt jako Jajecznica zostaje wykreowany na nieśmiałego zalotnika, by za moment stać się osobnikiem owładniętym seksualną manią. Marek Kałużyński wciela się w postać przerysowanego do granic możliwości geja, wyjętego nie z rzeczywistości, lecz z popkulturowych wyobrażeń. Siła „Według Agafii” tkwi zatem zarówno w cholernie utalentowanym zespole, jak i w paradzie aktorskich indywiduów.

„Według Agafii” to według mnie najlepsze przedstawienie Agaty Dudy-Gracz. Z każdą kolejną realizacją reżyserka przekracza kolejne granice, wplata interesujące wątki, pokazuje wciąż swe nowe artystyczne możliwości. To Gogol niezwykły. Nie mógłby być inny - został stworzony przez genialną reżyserkę.

Monika Macur
Dziennik Teatralny Łódź
14 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia