O chłopcu, który chciał czegoś więcej

"Oliver"-reż: M. Piekorz-Teatr Rozrywki w Chorzowie

"Oliver" jest kolejnym świetnym musicalem, który proponuje nam Teatr Rozrywki w Chorzowie. To spektakl rodzinny, zarówno dzieci jak i dorośli wyjdą z niego w wyśmienitych humorach. Prawie trzy godziny spędzone w teatrze mijają niepostrzeżenie i aż żal żegnać się z bohaterami, których już zdążyło się tak bardzo polubić.

Tytułowy Oliver (Piotr Janusz) to chłopiec wychowany w przytułku, który w swoim życiu nie zaznał prawdziwej miłości. Wiedział za to doskonale, co znaczy być głodnym, poniżanym i wyśmiewanym na każdym kroku. Jednak nie poddał się losowi, próbował walczyć o szczęście w świecie, w którym nienawiść i występek zajmowały istotne miejsce. 

W spektaklu została wykorzystana obrotowa scena, dzięki której widz wraz z bohaterami odbywa podróż po XIX-wiecznym Londynie. Jest to droga fascynująca. Rozpoczyna się w przytułku, gdzie widzimy małych chłopców tańczących z pustymi miskami, w których nie ma sycącego posiłku. Chłopcy nie są jednak pozbawieni wyobraźni, a dzięki niej zwykły kleik staje się wyborną sztuką mięsa. Następnie przenosimy się do domu rządcy pogrzebowego, aż wreszcie trafiamy na ulice Londynu. Tutaj życie dzieli się na świat ludzi bogatych, którzy nie martwią się o swoją przyszłość i świat ludzi biednych, wykolejonych, nierzadko skrywających jakąś tajemnicę, którzy, by przeżyć, nie powstrzymają się przed niczym. Do takiego świata zostaje „zwerbowany” Oliver.  

Już po wykonaniu pierwszej piosenki na widowni rozległy się brawa, tak było do samego końca. Wpadające w ucho melodie, teksty wywołujące śmiech, ale również skłaniające do refleksji, doskonałe głosy śpiewających aktorów – to elementy, które pełnią ważną rolę w każdym musicalu. W „Oliverze” te elementy współgrają ze sobą znakomicie. Głos śpiewającej Nancy (Marta Florek) dźwięczy w uszach jeszcze długo po wyjściu z teatru.  

Wyrazy uznania należą się Dorocie Roqueplo, która stworzyła kostiumy. Zadbała o każdy szczegół, dzięki czemu widz może podziwiać przepiękne suknie (aż by się chciało taką założyć choć na chwilę), surduty, ale także stroje nędzarzy i rzezimieszków. Wszystko dopracowane, pozwalające jeszcze lepiej poczuć atmosferę rzeczywistości XIX wieku. 

„Oliver” to spektakl dla dzieci i dorosłych. Dzieci, w szczególności te najmniejsze, poddały się magii teatru, siedziały na widowni jak zaczarowane, spontanicznie reagując na wydarzenia rozgrywające się na scenie. Te trochę starsze, obserwując grę aktorów dziecięcych, być może zapragną realizować się w kołach teatralnych. Dorośli natomiast mogli rozsmakować się w dialogach z nutką pikanterii, prowadzonych przez Panią Corney ( Elżbieta Okupska) i Pana Bumble (Jacenty Jędrusik).  

„Oliver” jest musicalem, na który na pewno warto się wybrać. Każdy widz znajdzie w nim coś dla siebie i z pewnością będzie miał poczucie znakomicie wykorzystanego czasu.

Marta Kołodziej
Dziennik Teatralny Katowice
6 maja 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia