O czym jest "Kupiec wenecki"?

"Kupiec Wenecki" - reż. Aldona Figura - Teatr Dramatyczny im. Gustawa Holoubka

"Kupiec wenecki" Szekspira jest sztuką wyjątkową w dorobku wielkiego dramaturga. Zapewne ze względu na temat relacji chrześcijańsko-żydowskich światowa premiera tej sztuki nazwanej - nie wiadomo dlaczego - komedią romantyczną odbyła się w Anglii dopiero w 1844 roku. W Polsce do premiery doszło w Teatrze Polskim w 1934 roku, a po wojnie w 1958 roku. Potem "Kupiec' był grany głównie w teatrach prowincjonalnych, zaś w Warszawie bardzo rzadko, ostatnio w Teatrze Ateneum w 1996 roku.

Aldona Figura, reżyser spektaklu w Teatrze Dramatycznym, potraktowała szekspirowski tekst bardzo swobodnie. Z renesansowej Wenecji akcję przeniosła w nieokreśloną przyszłość, czemu ma służyć nowocześnie zaprojektowana scenografia i kostiumy, podkreślające współczesny charakter konfliktu kupca Antonia z lichwiarzem Shylockiem. Antonio pożyczył od Shylocka dużą sumę pieniędzy pod zastaw pisemnego zobowiązania, iż w razie niemożności spłaty lichwiarz będzie miał prawo do pobrania kawałka serca kupca, traktując to jako akt zemsty. W intrygę włączają się przyjaciele Antonia. Wszystko prowadzi do sensacyjnego zakończenia.

Przyjaciel Shylocka został w przedstawieniu ucharakteryzowany na chasyda, a w renesansowej Wenecji nie mogło przecież być żadnych chasydów. Figura poszła jednak jeszcze dalej w interpretacji tekstu Szekspira. Założyła, że sztuka traktuje głównie o antysemityzmie, zatem zmieniła zakończenie: oto przyjaciele Antonia maja zabić Shylocka po skazaniu go przez Dożę na utratę majątku. Czy autorka spektaklu dopatruje się w "Kupcu weneckim" wizji zagłady Żydów (!?). Zupełnie inną interpretację zakończenia zaproponował brytyjski reżyser Michael Radford w znakomitej ekranizacji z 2004 roku. Tam Shylock, we wspanialej interpretacji Ala Pacino, zostaje na końcu wykluczony ze społeczności żydowskiej.

W przedstawieniu Aldony Figury katolicka społeczność Wenecji została ukazana jako masa ludzi nie bardzo odpowiedzialnych i kulturalnych. Reżyser ta patrzy na szekspirowski tekst przez pryzmat ideologii gender, przesadną wagę przykładając do scen przebieranek damsko - męskich i domniemanego ho-

moseksualizmu. Z wyjątkiem inteligentnej i sprytnej Porcji, która w męskim przebraniu doprowadza w sądzie do skazania Shylocka, innym postaciom brak tu wdzięku i kultury. W przedstawieniu nie odnajdujemy spontaniczności i radości życia, czyli cech tak charakterystycznych dla renesansowej kultury Wenecji, a także znanych z innych komedii Szekspira, jak "Wieczór trzech króli" czy "Wiele hałasu o nic". Należy więc zadać pytanie - po co majstrować przy tekście Szekspira?

Mirosław Winiarczyk
Idziemy
11 października 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...