O czym śnią narkomani?

"Sny" - reż: Cezary Iber - Fundacja Teatru BOTO

Fundacja Teatru BOTO odważnie wchodzi w przestrzenie nieteatralne. Druga premiera BOTO - "Sny" Iwana Wyrypajewa - wystawiona została premierowo w sali Krytyki Politycznej w Gdańsku i na drugim piętrze Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, gdzie spektakl zagości na dłużej. Szkoda tylko, że samo przedstawienie pełne jest niekonsekwencji

Reżyser Cezary Iber zaczyna od pokazywania ludzkich twarzy - ludzi w każdym wieku, różnej płci, rasy i narodowości. Wspólnym mianownikiem kilkuminutowej wideoprezentacji są narkotyki, oglądamy narkomanów w różnym stadium uzależnienia, bowiem głównym impulsem Iwana Wyrypajewa do napisania sztuki "Sny" było przedawkowanie jego przyjaciela i wielu Rosjan, którzy zachłysnęli się światem po heroinie.

Gdy przenosimy się w plan żywy (w sopockiej PGS spektakl obserwować można tylko na stojąco, spoglądając na aktorów z góry, zza balustrady na ostatnim piętrze budynku) przenosimy się w zupełnie inną rzeczywistość. Iber do opowiedzenia o kolejnych stadiach narkotykowego "haju" wybrał konwencję zabawy. Nakładając aktorom nauszniki z groteskowo wielkimi uszami czyni z nich kilkuletnie dzieci, bawiące się w pierwszej scenie w "stary niedźwiedź mocno śpi".

Reżyser "Snów" wczesny i mocno niedoskonały (na tle późniejszych) tekst Wyrypajewa rozszyfrował jako formę gry. Problem w tym, że infantylizacja bohaterów nie tylko odbiera powagę sytuacji, często przecież bagatelizowanej przez samych uzależnionych, ale też rozmywa sens sztuki. "Dzieci" nagle podejmują bardzo "dorosłe" tematy - pojawia się prawdziwa przemoc, duszenie, aborcja, seks - po czym aktorzy ponownie "wchodzą" w role dzieci.

Kolejne zagadnienia prowadzące bohaterów od piękna do piekła nie są podrzucane aktorom przez obecnego w dramacie "mistrza gry", czyli Dziewczynę, Która Ma Sny. Pojawiają się za to hasłowo w formie projekcji wideo, tworząc bełkotliwy kolaż, w którym obok miłości i wyzwolenia, znajduje się Bóg i odlot. Ogrywanie tych tematów przez aktorów sprawia wrażenie szkolnych aktorskich wprawek na zadany temat.

Każdy z aktorów dostał od reżysera mnóstwo przestrzeni dla siebie. Zdecydowanie najlepiej wykorzystuje ją Magdalena Boć, najdojrzalsza scenicznie, chociaż akurat jej postać - Dziewczyna z Brązową Śliną - jest na tle pozostałych bohaterów najmniej wyrazista. Aktorka Teatru Wybrzeże dominuje jednak nad pozostałymi aktorami w każdym elemencie warsztatu - jej bohaterka jest najodważniejsza (świetny taniec erotyczny), niemal wampiryczna, prowadzona bardzo konsekwentnie od początku do końca spektaklu.

Robert Ninkiewicz (również Teatr Wybrzeże) ze swojego Chłopca, Który Marzenie czyni naładowanego przemocą, faszyzującego anarchistę. Na ich tle bezbarwni pozostają Małgorzata Szczerbowska (Dziewczyna w Ciąży) i Grzegorz Sierzputowski, czyli Chłopak, Który Się Jąka - w momencie improwizowanym nawiązujący do swojej dużo lepszej, tytułowej roli pierwszego spektaklu Fundacji Teatru BOTO - "Zielonego mężczyzny".

Druga premiera BOTO przekonuje, że teatr firmowany przez tą grupę będzie formą odważnego eksperymentu, skierowanego przede wszystkim do odbiorcy szukającego odskoczni od typowego, repertuarowego teatru. To teatr dużego ryzyka, które, jak w przypadku "Snów", nie musi kończyć się happy endem. Tym razem jednak z pewnością o niego nie chodziło.

Łukasz Rudziński
Trojmiasto
20 grudnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia