O książce Marka Waszkiela

"Dzieje teatru lalek w Polsce (do 1944 roku)" - aut. Marek Waszkiel - Instytut Sztuki PAN

Otrzymaliśmy książkę prawdziwie godną uwagi zarówno ze względu na jej unikalność, jak i wysoką wartość dokumentacyjną. Marek Waszkiel wydał Dzieje teatru lalek w Polsce, komponując je z dwóch części: Krótkiej historii teatru lalek w Polsce i z jego Kroniki— od wieku XV do roku 1945. Jest także część wstępna z solidnym przeglądem badań, ale ja pragnę się skupić na najważniejszych aspektach pracy. Dodam, że jest ona zaopatrzona w indeksy i ilustracje. Te ostatnie wydobyte w większości z archiwów i zapomnianych czasopism.

Układ książki, co zrozumiałe, zaleca pewną kolejność lektury. Najpierw Krótka historia, a potem Kronika. Mogłoby się wydawać, że w ten sposób została ustalona hierarchia obu części. Że Kronika to tylko dokumentacja, potwierdzająca tezy, sformułowane we „wcześniejszej" Krótkiej historii. Sąd taki byłby pochopny, ponieważ obie części noszą wspólną nazwę: Dzieje teatru lalek. Kronika zatem jest częścią Dziejów i można założyć, że jako taka stanowi dzieło autonomiczne. Chętnie przyjmuję takie założenie, ponieważ wierzę, że każde zestawienie dokument ów zawiera pewną wizję tematu, którego dotyczy. Odczuwam więc pokusę, by obie części Dziejów traktować osobno, a nawet zacząć moją wypowiedź od omówienia Kroniki. Wyobrażam sobie bowiem, że powstała ona wcześniej i stała się podstawą do napisania Krótkiej historii.

Waszkiel pierwszy zebrał — w Kronice — wszystkie dostępne dziś dokumenty, wspomnienia, wzmianki, notatki, zapiski itp., których autorzy potwierdzali obecność teatru lalek w Polsce, a czasem nawet próbowali go opisać. Kronika zatem posiada bezcenną wartość dla każdego badacza teatru.

Tego rodzaju zbiór dokumentów z natury rzeczy pozostaje otwarty. Będzie uzupełniany w przyszłości, chociaż trudno oczekiwać jakichś rewelacji w najbliższym czasie. Wiele uzupełnień dokona jeszcze sam Waszkiel, który okazał się nie tylko pilnym czytelnikiem innych autorów, ale także znakomitym szperaczem
0 niezawodnej intuicji. To jemu zawdzięcza Kronika bogatą dokumentację cudzoziemskich teatrów lalkowych i mechanicznych z pierwszej połowy XX wieku oraz skorygowanie obrazu polskiego teatru lalek z okresu międzywojennego. Wbrew apologetom (Encyklopedia PWN) pierwszeństwa Warszawskiego „ B a j a " w pobudzaniu rozwoju polskiego teatru latek, Waszkiel udowodnił ostatecznie, że środowisko poznańskie posiadało nie mniejszą dynamikę i znaczenie. W tym kontekście zadziwiająco wyraziście jawi się przed nami sylwetka Stefana Polonyi-Polońs-kiego, lalkarza trzech miast, i regionów: Krakowa, Katowic
1 Poznania.

Lektura Kroniki jest zajęciem fascynującym. Odsłania ona dzieje sztuki lalkarskiej, umieszczanej zazwyczaj wśród popularnych widowisk ludowych. Była ona rzedziej opisywana niż teatr aktorski, to prawda, ale miała szeroki zasięg oddziaływania. Posiadała własną i wcale niemałą publiczność zarówno w kręgach magnackich, jak i wśród ulicznej gawiedzi;wśród widzów sceny narodowej, którzy dla marionetek zaniedbywali dramy i tragedie wystawiane przez Ludwika Osińskiego, jak i w społecznościach miast i wsi, obserwujących szopkową tradycję.

Kronika pokazuje teatr lalek w Polsce w całej jego różnorodności: z jego pryncypałami cudzoziemskimi i rodzimymi, z jego niezliczonymi odmianami, które w sumie stanowiły prawdziwe theatrum mundi inwencji artystycznej i inżynieryjnej; z jego niedolami, które określały losy wędujących lalkarzy. Kronika uprzytomnia także przemijanie dawnych form teatru i narodziny nowych. A jeśli już któraś z tych form okazała się — jak szopka — wyjątkowo trwała nie trudno zauważyć, że i ona podlegała nieustającej ewolucji.

Dokonując zestawienia dokumentów Waszkiel nic nie uronił z ich naturalnej autonomiczności. Przemawiają samodzielnie wagą zawartego w nich świadectwa. Tworzą „własne" dzieje teatru lalek w Polsce. Wyobrażam sobie, że niezależnie od tego jak badacze teatru lalek mogilby interpretować zebrane materiały, zawierają one już pewien, utrwalony w Kronice, obraz lalkarstwa w Polsce. Jest to rezultat autorskiego zamierzenia. W Kronice odzwierciedla się obiektywizm i kultura badawcza jej autora.

Oczywiście, Waszkiel nie poprzestał na Kronice o czym świadczy Krótka historia. Nie znam zresztą autora, który by się powstrzymał przed szansą skomentowania zebranych materiałów. Waszkiel zdaje sobie sprawę, że jeszcze nie czas na kompetentne i wyczerpujące dzieje teatru lalek w Polsce. Dyskutuje wiele niejasnych punktów. Pokazuje trudności w opracowaniu genezy szopki (m.in. podważa moją hipotezę o pochodzeniu szopki z ołtarza szafiastego — retablo). Ostrożnie traktuje interpretacje dawnych niejasno sformułowanych dokumentów. Przyjmuje tylko te wnioski, które da się przekonywająco udowodnić.

Waszkiel zdecydował się wyznaczyć punkt graniczny dla swych rozważań na rok 1945. Tłumaczy się to faktem, że lalkarstwo przed tym rokiem było wyrazem indywidualnych upodobań czy konieczności albo też społecznych zapotrzebowań i stymulacji. Po roku 1945 zostało ono podporządkowane władzom państwowym, które powołały do życia twór dotąd nie znany: państwowe teatry lalek. Zgoda na taką cezurę, aczkolwiek nie wiemy, czy „państwowe teatry lalek" nie były tylko incydentem w dziejach naszego lalkarstwa.

Dzieje do roku 1945 są dość bogate, by stać się przedmiotem uważnej analizy. Wymagają też starannej periodyzacji. Waszkiel przyjął to wyzwanie, ale odpowiedział na nie w sposób dość niejasny. Oto tytuły rozdziałów: „Szopka"; „Początki lalkarstwa w Polsce"; „W stronę teatru dla dzieci" („Pierwsze teatry dla dzieci"; „Nowe środowisko"); „Szopka satyryczna"; „Wojna i lalki". Wskazują one na duże trudności o klasyfikowaniu materiału. „Początki lalkarstwa" i „Wojna i lalki" — wynikają z kryterium czasowego, „Szopka" i „Szopka satyryczna" — z kryterium gatunkowego, „ W stronę teatru dla dzieci" — z kryterium socjologicznego. Zdaję sobie sprawę, że porządkując materiał historyczny trudno o żelazną konsekwencję. Ewentualny krytyk powinien zatem spojrzeć na zawartość rozdziałów, która czasem ignoruje tytuł, korzystający z licencji literackiej. Dokonawszy takiej właśnie weryfikacji materiałem, dostrzegamy wprawdzie porządek chronologiczny, lecz pozostajemy w pewnym zadziwieniu, że „Szopka" pozostaje ciągle przed rozdziałem „Początki lalkarstwa w Polsce".

Dotykamy tu zagadnienia skomplikowanego i możliwie, że kluczowego w koncepcji Waszkiela. W latach sześćdziesiątych wraz z Janem Sztaudyngerem i Henrykiem Rylem wydałem książkę Od szopki do teatru lalek, przyjmując oczywistą dla autorów tezę, że świadomość naszych lalkarzy jest określona przez tradycję szopkową. Waszkiel nie zgadza się z t ym poglądem, czemu dał wyraz i w innych publikacjach. Wprawdzie w omawianej książce przyznaje że „Szopka jest specyficznym gatunkiem teatru lalek, jest jego odmianą", ale równocześnie pragnie zaprzeczyć wszechwładnej dominacji szopki. Pisze: „Teatr lalek istniał i rozwijał się w Polsce niezależnie od szopki". Oba te stwierdzenia są słuszne, ale nie znaczy to, że szopki nie można wpisać w chronologicznie pomyślane dzieje teatru lalek w Polsce. „Wpisanie" to jest możliwe i nawet konieczne, jeśli chce się objaśnić słabość lalkarstwa „pozaszopkowego".
Zgodnie z rozdziałem „Początki lalkarstwa w Polsce" — początki te trwają dość długo, bo od wieku XV aż do wieku XIX, kiedy to (jego koniec) podjęto próby organizowania pierwszych zespoł ów stałych. Lalkarzy polskich było niewielu. Większość występujących to cudzoziemcy: Włosi, Francuzi, Niemcy. Próby polskiego lalkarstwa były efemeryczne. Natomiast począwszy od wieku XVII stale napotykamy wzmianki o szopce. To prawda, że szopka była pokazywana okazjonalnie, że wiązała się z obrzędami Bożego Narodzenia, ale w świadomości narodowej miała ten sam oddźwięk, co komedia Puncha i Judy w Anglii, teatr Guignola we Francji, czy wreszcie przestawienia lalkowego Fausta w Niemczech. Ilu znakomitych pisarzy i folklorystów, ludzi kultury poświęciło swą uwagę szopce jako swojskiej formie teatralnej, otwartej na treści aktualne? Ilu znakomitych scenografów brało z szopki inspiracje dla swoich rozwiązań scenicznych?

Oczywiście Waszkiel temu nie zaprzecza. Pragnie tylko z racji okazjonalności szopki i jej obrzędowości umieścić ją poza głównym nurtem teatru lalek. Czy jest to uzasadnione? Szopka ze swym podstawowym tematem Narodzenia Chrystusa jest reliktem teatru misteryjnego. I to mogłoby być wskazówką. Przecież nikt z historyków teatru europejskiego nie pomija dramatu liturgicznego i misterium tylko dlatego, że były odgrywane okazjonalnie zgodnie z kalendarzem kościelnym. Nawet odwrotnie — dramat liturgiczny uważa się za kolejne źródło sztuki teatralnej.
Oczywiście problem szopki jest bardziej skomplikowany. Szopka nie stała się nigdy egzemplifikacją teatru przeszłości, ponieważ była teatrem żywym, otwartym na nowe impulsy (aż do cytatów z XIX wiecznych dramatów patriotycznych i operetek), łączyła dawne treści religijne z nowymi motywami świeckimi. W gruncie rzeczy jest ona świetnym przykładem procesu laicyzo-wania się misterium na Boże Narodzenie. To prawda, że ten proces dokonywał się „okazjonalnie" i to na poziomie wyobraźni plebejskiej i ludowej, ale to nie powinno być przeszkodą. Teatry ludowe od wielu lat torują sobie drogę — i z powodzeniem — do kompleksowych opracowań dziejów teatru.

Marek Waszkiel nic nie zagubił z naszej wiedzy o szopce, to prawda, ale pozbawił ją należnego jej uczestnictwa w dziejach gatunku. Raz jeszcze powracam do faktu popularności szopki wobec nikłych polskich prób lalkarskich innego rodzaju. Niezależnie od tego, czy mieliśmy tu do czynienia z ograniczeniem instynktu teatralnego warstw ludowych (jak sądzi Kazimierz Moszyński), czy też z właściwością narodową (tradycycjona-lizm) szopka w rękach polskich lalkarzy była dominującą formą teatralną w XIX wieku. Sądzę więc, że wpisanie jej w ciąg wydarzeń teatralnych może zaowocować ważnymi konstatacjami do dziejów świadomości narodowej.

Podobnie potraktował Waszkiel szopkę satyryczną. Uhonorował ją osobnym rozdziałem, pozbawiając należnego jej teatralnego kontekstu. Stąd np. wrażenie, że nie docenił faktu, że zainteresowanie teatrem lalek w Polsce XX wieku było wielokierunkowe. Równocześnie powstanie teatru lalek dla dzieci, teatru artystycznego Dienstla oraz kabaretowych szopek satyrycznych stanowią istotną jakość przygotowaną w poprzednim wieku, zmianę w postrzeganiu lalki jako aktora. Fakt ten jest mniej widoczny, gdy dzieje gatunków przedstawiamy osobno.

Ten spór o metodę nie powinien przesłaniać zalet Krótkiej historii Marka Waszkiela. Każdy rozdział przedstawia najistotniejsze zjawiska i problemy, które składają się na barwny i żywy obraz teatru lalek w Polsce. Najbardziej kompletny i najlepiej udokumentowany.

"Dzieje teatru lalek w Polsce (do 1944 roku)" - aut. Marek Waszkiel - Instytut Sztuki PAN

Henryk Jurkowski
Konteksty 1991
10 lipca 2012
Portrety
Marek Waszkiel

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia