O matczynej miłości

"Klonowi bracia" - reż. Jacek Popławski - Śląski Teatr Lalki i Aktora “Ateneum"

Piękno klasycznych baśni tkwi w ich wielkiej mądrości. Trudność przeniesienia ich na scenie polega na tym, że nie tylko trzeba tę mądrość podkreślić nie wpadając w moralizatorstwo, ale jeszcze nie zgubić ich uroku.

HTML clipboardTo, co zobaczyłam w Śląskim Teatrze Lalki i Aktora "Ateneum" w Katowicach podczas premiery "Klonowych braci" rosyjskiego dramaturga Eugeniusza Szwarca, zauroczyło mnie bezgranicznie. Przede wszystkim bawiłam się jak dziecko, które nie analizuje, lecz daje się pochłonąć pięknemu przedstawieniu.

Tak efektownych i ładnych lalek dawno nie widziałam. Tu nawet Baba Jaga budziła sympatię swoim wyglądem, nie mówiąc już o gapowatym Niedźwiedziu czy słodkich myszkach.

Bajka przeznaczona jest dla dla najmłodszych widzów. Opowiada o miłości matczynej. Wasylisa wyrusza bowiem na poszukiwanie dwóch synów, którzy uciekli z domu. To ich Baba Jaga zamieniła w klony, a matka przyjmuje służbę u czarownicy po to, by odzyskać dzieci. Musi sprostać wielu wręcz niemożliwym do zrealizowania zadaniom.

Wielki kunszt pokazali aktorzy, którzy pojawili się na scenie wraz z lalkami. Ten estradowy sposób ich animacji jest karkołomny, bo ciała aktorów również grają, a dopiero ich ruch otrzymuje lalka. Lalki są spore, często zawieszone na aktorach czy przyczepione do ich nóg.

Występują: Aleksandra Zawalska (Wasylisa), Beata Zawiślak (Jasio), Danuta Baska (Baba Jaga), Jacek Popławski (Niedźwiedź), Krystyna Nowińska (Kot Mruczysław), Bartosz Socha (Bryś). Reżyserem spektaklu jest Jacek Popławski, młody aktor, dla którego jest to druga (po "Dokąd pędzisz, koniku") realizacja. Jego praca tchnie nieskrępowaną świeżością, więc z przyjemnością zaczekam na kolejną. Scenografię zaprojektowała Martyna Dworakowska. Dodatkowe brawa za podświetlane drzewa z sylwetkami braci w środku. Trzeba też zwrócić uwagę na muzykę Michała Kowalczyka, nie tylko tę ilustracyjną, ale również wpadające w ucho piosenki.

Przedstawienie jest zabawne i mądre. Przez wyjątkowy dynamizm nie pozwala widzowi ani na moment oderwać wzroku od przygód bohaterów. Radość, jaką daje ono aktorom, przekłada się na widzów. Obserwowałam dzieci, bo w końcu to dla nich spektakl. Wciągnęły się bez reszty w akcję. Ich zachwyt jest najwyższą oceną.

Skoro więc bawią się dzieci, to co w tym czasie mają robić dorośli? Też oglądać uważnie, a znajdą w przedstawieniu sporo zabawnych powiedzonek i sympatyczny dystans realizatorów do postawionego przed nimi zadania. Wyczytać go można między innymi z min... lalek.

Regina Gowarzewska-Griessgraber
Polska Dziennik Zachodni
11 grudnia 2008

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia