O nas na kilka głosów

"Kapliczka.pl czyli... " - reż. M. Grabowski - Teatr im. Jaracza w Łodzi

Ten jubileusz zasługiwał na huczne uczczenie. I nie mam wcale na myśli uroczystego bankietu, ale świętowanie prawdziwej uczty teatralnej, do jakich nas ów teatr przyzwyczaił. Specjalnie na tę okazję Mikołaj Grabowski napisał i wyreżyserował przedstawienie "Kapliczka.pl, czyli wszystko dawniej szło lepiej jak teraz" na podstawie tekstów Jędrzeja Kitowicza (1727-1804) i Henryka Rzewuskiego (1791-1866).

Stwierdzenie, że tym spektaklem reżyser zatacza koło czy zamyka jakiś etap, byłoby nadużyciem. Niemniej jednak wyraźny jest powrót w formie i temacie do wcześniejszych realizacji Grabowskiego, tj. do trzech części "Opisu obyczajów" ("Opis obyczajów", "Opis obyczajów część II", "O północy przybyłem do Widawy czyli Opis obyczajów III"). Wymienione spektakle i najnowszą produkcję łączy ukazywanie polskiego społeczeństwa z różnych punktów widzenia, często w krzywym zwierciadle, nie pomijając kompleksów, fanaberii i cech charakterystycznych. Grabowski nie boi mierzyć się także z formą, bo cała opowieść, która wybrzmiewa na łódzkiej scenie, podana jest tradycyjną staropolską prozą.

Zaczyna się jeszcze wtedy, kiedy na widowni nie cichną rozmowy, a wielki żyrandol na dużej scenie wciąż rozświetla publiczność. Wtedy, gdy drzwi sali wciąż są uchylone dla spóźnionych widzów, a żaden komunikat nie zwiastuje rozpoczęcia przedstawienia. I gdzieś między rzędami nagle pojawiają się oni. Wychodzą z foyer, jeden po drugim, witając się z publicznością, koleżeńsko do niej machając, puszczając oko. Ubrani w różnorodne stroje - zarówno długie, ciemne płaszcze, jak i kiczowate swetry, kolorowe garnitury i sportowe dresy. Jeden po drugim zasiadają tyłem na ławce przed kapliczką wyświetlaną na ekranie. Modlą się, skarżąc i wspominając jednocześnie dawne czasy i lepsze życie. Przypomina to prośby składane podczas mszy świętej albo fragment litanii, kiedy wraca nieustannie powtarzane błaganie. W tym przypadku pomiędzy jednym a drugim narzekaniem wyśpiewywane jest: "Wszystko dawniej szło lepiej jak teraz". Doskonale bawi się publiczność, wyśmienicie też bawią się sami aktorzy, którzy nie kreują konkretnych postaci, a są opowiadaczami historii, zmieniając miejsce, tempo, kostiumy. Każdy z nich ma w sobie coś charakterystycznego i pomimo tego, że nie mają imion, bez problemu zapamiętamy każdego z nich.

Doskonale przyjętą konwencję uzupełnia skromna oprawa muzyczna, niemal niezmieniające się światło i projekcje autorstwa Michała Grabowskiego. Film, podczas którego prezentowane są stroje szlacheckie przypomina swego rodzaju pokaz mody. Na ekranie ukazują się aktorzy w dawnych strojach, którzy pomagają przy remoncie ulicy Piotrkowskiej, kupują mięso w sklepie za rogiem, chowają się w jednej z bram popijając alkohol, sprzątają odchody po swoim psie. Ten element bardzo ożywia spektakl i podtrzymuje jego luźny charakter, nie kłócąc się z estetyką przedstawienia. Scenografia jest bardzo umowna - biała ściana, dwie ławki i stół, ale ten minimalizm w zupełności wystarcza, bo określanie przestrzeni nie jest w tej realizacji potrzebne.

Grabowski dostał jeden z najlepszych zespołów teatralnych, który z pewnością nie zawiódł jego oczekiwań. Tylko z tymi aktorami przedstawienie mogło przynieść tak fantastyczny finał. I choć pochwały należą się wszystkim, to prawdziwie błyszczą na scenie Agnieszka Skrzypczak, Marek Nędza i Michał Staszczak.

Teatr Jaracza zasługiwał na to sceniczne święto, zespół aktorski - na możliwość pokazania swojej zbiorowej siły, a Mikołaj Grabowski - na efekt, który podziwiać będzie publiczność tej 125-letniej sceny. "Kapliczka.pl" nietypową konwencją, dystansem przekona nawet najbardziej wybrednych bywalców Jaracza. Wierzę, że ten spektakl nie jest dla niego żadnym podsumowaniem ani zamknięciem jakiegoś rozdziału. Wierzę, że to początek nowej historii.

Dagmara Olewińska
Teatr dla Was
23 października 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...