O Nowej to Hucie piosenka

"Ostatnie kuszenie" - reż: M. Wierzchowski - Teatr Łaźnia Nowa

Światło i blask Nowej Huty potrzebuje mesjasza. Złota wspólnota po latach porzucenia i drwin zaśniedziała i stała się miejscem przechodnim, jednym ze znaków na drodze. Każda wspólnota potrzebuje ofiary, wielkiego aktora gotowego poświęcić się dla roli.

Spektakl w Łaźni Nowej jest ciekawym zestawieniem różnych wątków orbitujących wokół tematu artysty, rzeczywistości i sztuki. „Ostatnie kuszenie” zadziwia różnorodnością perspektyw, zestawieniami, których centrum jest postać Pawła Bończyka (Szymon Czacki). Aktor mieszkający w Nowej Hucie konfrontuje się z ludźmi ciągle wątpiącymi, mającymi zawsze przygotowaną drogę ucieczki z wizji ogarniającej, napędzającej życie sztuki, w jaką wierzy bohater. Spotkanie z reżyserką Martyną Ławrynowicz (Karolina Sokołowska) otwiera nowy temat – granic, jakie można przekroczyć przy tworzeniu spektaklu i obrazu relacji z aktorem. 

Problem odgrywania i stawania się postacią jest w ciekawy sposób ukazany poprzez relacje Pawła Bończyka i Mileny Maj (Agnieszka Jaworska). Rozmowa o aktorstwie jako o zawodzie - rodzaju rzemieślnictwa oraz o powołaniu i sposobie życia przechodzą przez granice sceny i przemieniają się w metateatralną zabawę. Ciągłe zaburzanie rzeczywistości i wprowadzanie wątpliwości co do realności sytuacji angażuje widza również poza teatrem – umieszczenie na stronie Łaźni Nowej manifestu Zsolta Zeldunga, biogramy i videoblogi Pawła Bończyka i Martyny Ławrynowicz to jedne z najciekawszych pomysłów. W obliczu urealniających materiałów z prób często wykorzystywanych w spektaklu, ten rodzaj mistyfikacji we wspaniały sposób podważa ten zabieg. 

Przestrzeń spektaklu ogranicza się do dwóch „narysowanych” pokojów przedzielonych niebieską przestrzenią, której tylnia ściana jest ciągle zmieniającymi się widokami. Okna narysowane na białej powierzchni ściany wypełniają się naklejanymi widoczkami, a mieszkanie przyklejanymi talerzami. W momencie wzburzenia Paweł Bończyk rzuca płaskim talerzem z gumy, a ten przykleja się jak naleśnik do ściany. Wygląda to jak ciągła gra z widzem i sposobem jego postrzegania. Zastanawiające - czy przy tych emocjach bardziej realny wydawałby się trzask porcelany, czy też same emocje wystarczają, aby stworzyć rzeczywistość? 

Specyficzna dla spektaklów w Łaźni Nowej jest coraz częściej powracająca przestrzeń Nowej Huty. W przedstawieniu w reżyserii Marcina Wierzchowskiego staje się obrazem wspólnoty, złotego miasta oświetlonego blaskiem wielkiego pieca. Świętość, jaka w ten sposób zostaje stworzona, budzi uśmiech w kontekście zawsze satyrycznie przywoływanego socjalizmu lat pięćdziesiątych. W spektaklu wywołuje kolejny ciekawy temat o granicy realności i możliwości tworzenia historii, wiary, rzeczywistości. Sztuczny twór człowieka mający być ideałem stał się heterotopią (antyutopią wcieloną według Foucault\'a), z której wszyscy chcą uciec. Powiązanie tej myśli z losami bohatera otwiera całkiem nową idee mogącą się stać osobną fabułą, lecz w „Ostatnim kuszeniu” jest to tylko część mesjanistycznej kody spektaklu. 

„Ostatnie kuszenie” obfituje w ciekawe rozwiązania i błyskotliwe pomysły jednak nie pokazuje ich rozwinięcia tylko grę z nimi, aby potem odrzucić je dla efektownego zakończenia. Kontakt z widzem jest ciągłym zaczepianiem, a nie rozmową. Spektakl obfituje w niezwykłe tematy, ciekawe rozwiązanie i znakomite kreacje aktorskie Szymona Czackiego i Karoliny Sokołowskiej, jednak załamuje się pod naporem elementów i kończy prostym jednotorowym gestem.

Justyna Stasiowska
Dziennik Teatralny Kraków
28 maja 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...