O północy we Wrocławiu

"Północ w Breslau" - reż. Maciej Masztalski - Teatr Ad Spectatores

Ad spectatores jest najbardziej ekscentrycznym z wrocławskich teatrów. Teatr znany jest ze nietypowego humoru oraz konsekwentnego przełamywania barier między aktorami a widzami. Cechą szczególną tego zespół są oryginalne sceny, umieszczone w dość niezwykłych wrocławskich budowlach.

Scena spektaklu „Północ w Breslau" umieszczona została w obszernym pokoju w budynkach dawnego Browaru Mieszczańskiego. Pomieszczenie nie jest typową sceną teatralną do jakich przywykli wrocławscy miłośnicy teatru. Pokój jest niewielki a pod pustymi ścianami ustawione są stare kanapy i poniszczone krzesła, które tworzą okrąg. Na środku leży wytarty dywan, stolik z lampą i pufa. Scena jest naprawdę niewielka i bardzo bliska widzowi. Ad spectatores w charakterystyczny dla siebie sposób łamią bariery dzielące ich z widownią. Są tak blisko, że widz nieraz się boi aby nie zahaczyć nogą o aktora na scenie.

Akcja spektaklu rozgrywa się wokół mrocznej łazienki. Łazienka ta jest niezwykła albowiem znikają w niej ludzie. W pierwszej scenie poznajemy Krzysztofa który idzie wyszczotkować zęby w tajemniczym pomieszczeniu i już nie wraca. Konkubina Krzysztofa wzywa milicjantów i po interwencji jeden z nich również znika. Żeby wyjaśnić sytuację, w mieszkaniu zostaje urządzony seans spirytystyczny. Przywołane demony ukazują nam makabryczne zbrodnie które miały miejsce w tym mieszkaniu.

Warto zwrócić uwagę na imiona jakie dla bohaterów wybrał reżyser, mamy bowiem przyjemność poznać Leszka Millera oraz Franza Kafkę. Ad spectatores sprawnie lawirują między różnymi stylami, od groteski, przez dramat i kryminał po satyrę. Aktorzy zabierają nas w podróż przez kolejne wieki, gdzie poznajemy ekscentrycznych mieszkańców kamienicy. Okazuje się, że mieszkanie ma krwawą przeszłość albowiem odbywały się w nim dekadenckie imprezy oraz tragiczne morderstwa. Historie które poznajemy są zarówno śmieszne jaki i straszne. Uwagę zwraca niezwykła elastyczność aktorów, ponieważ każdy z nich ma do odegrania kilka ról, bardzo od siebie różnych. Szczególnie dobrze zagrała Aleksandra Dytko i to nie w roli pięknej, lecz niezbyt mądrej kobiety które często grała. Miała ona okazję pokazać się jako dość kłopotliwa, stara dozorczyni Pani Baum. Stawia to Panią Dytko w zupełnie innym świetle i udowadnia, że potrafi zagrać coś więcej niż rolę pięknych dam.

Aktorzy nie zawodzą stałych widzów. Przedstawienie pełne jest emocji i temperamentu. Każdą scenę poprzedza dynamiczna rockowa muzyka, która zapowiada kolejną sensację. Ad spectatores z typowym dla siebie humorem zabierają nas w podróż pełną humorystycznych pomyłek, żartów i przede wszystkim ciekawych zwrotów akcji. Dzięki temu, że aktorzy przełamują wszelakie bariery, czujemy się częścią przedstawienia.

Nietypowe otoczenie, groteskowa historia i irracjonalne zakończenie jest tym co czyni ten spektakl ciężkim do zdefiniowania, ale za to zupełnie wyjątkowym.

 

Agnieszka Markiewicz
Dziennik Teatralny Wrocław
14 stycznia 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia