O spotkaniu dwóch geniuszy

rozmowa z Małgorzatą Siudą

Nietypowo, bo w piątek, a nie w sobotę, zaprasza nas na pierwszą w tym sezonie teatralnym premierę Scena Polska Teatru Cieszyńskiego. Zespół wystawi jutro sztukę współczesnego chorwackiego pisarza, Miro Gavrana - "Czechow Tołstojowi powiedział żegnam". Reżyserem przedstawienia jest Małgorzata Siuda. To jej debiut w nadolziańskim teatrze.

To pani pierwsza współpraca ze Sceną Polską. Jednak jako bielszczance z urodzenia, a także koleżance ze studiów reżyserskich w Warszawie kierownika artystycznego zespołu, Bogdana Kokotka, Teatr Cieszyński chyba nie jest obcy... 

- Rzeczywiście, jest to mój debiut w Scenie Polskiej, natomiast jako widz jestem zaprzyjaźniona z tym teatrem od wielu lat. Po pierwsze - jestem bielszczanką, stąd do Teatru Cieszyńskiego mam niedaleko, bo to tylko pół godziny drogi samochodem. To zatem żadna przeszkoda, by przyjechać na spektakl. Drugi powód to towarzysko-osobisty. Od wielu lat znamy się z Bogdanem, razem studiowaliśmy w Akademii Teatralnej w Warszawie i utrzymujemy przyjacielski kontakt. 

Czy razem współpracowaliście przy jakimś przedstawieniu? 

- Nie mieliśmy tej okazji. O koleżeńskiej współpracy i radach można by mówić wyłącznie w czasach studiów. 

Jak potoczyła się pani kariera po studiach? Czy związała się pani na stałe z jakimś teatrem? 

- Nie, w Polsce nie funkcjonuje coś takiego, jak tu w Czechach, nie ma czegoś takiego jak etatowy reżyser. Etatowy reżyser w teatrze to wielka rzadkość i właściwie dotyczy to wyłącznie wielkich sław reżyserskich. Natomiast u większości reżyserów jest to zawód, do którego wpisane jest bycie wolnym strzelcem i praca od kontraktu do kontraktu. To specyfika tego zawodu, w związku z czym nie jestem związana z żadnym teatrem. Współpracowałam jednak dwukrotnie z Teatrem Lubuskim w Zielonej Górze. Tam wyreżyserowałam dość duże spektakle: polską prapremierę "Czaszki z Coonemary" Martina McDonagha oraz "Obłąkany, czyli upadek III Rzeszy" Herberta Bergera. 

Oprócz tego realizowałam różne rzeczy, nie tylko spektakle - małe pokazy, próby czytane. Szczerze mówiąc, pracowałam też w innych zawodach, nie tylko jako reżyser teatralny, przez jakiś czas mieszkałam w Paryżu. 

kąd pomysł na realizację właśnie sztuki Gavrana o spotkaniu dwóch geniuszy literatury rosyjskiej i światowej? 

- Pomysł podsunęła mi kierowniczka literacka Sceny Polskiej, Joanna Wania. Ale pomysł ten zrodził się z naszej dyskusji, tekstów w zanadrzu mieliśmy sporo. W końcu jednak wybraliśmy sztukę Gavrana. 

Chodzi o sztukę o spotkaniu sędziwego już Lwa Tołstoja i młodego jeszcze Antoniego Czechowa. Czyli o konfrontacji dwóch generacji... 

- Tak, o konfrontacji dwóch generacji, dwóch poglądów na świat, a co za tym idzie - sposobów życia, rozmawiania. I to nie tylko w ramach twórczości, ale też małżeństwa. To jest właściwie przedstawienie o dwóch małżeństwach, o tym, jak można różnie funkcjonować w związku. I o tym, w jak różny sposób ludzie mogą poszukiwać szczęścia. Dla jednych szczęściem może być to, co dla innych jest co najmniej dziwactwem. Uważam, że na zetknięciu tych dwóch światów zbudowany jest cały tekst i intryga. 

Chodzi raczej o tekst konwersacyjny, oparty głównie na słowie? 

- Na pewno chodzi o spektakl, w którym słowo jest bardzo ważną częścią przedstawienia, ale staraliśmy się z moim scenografem, Robertem Mleczką stworzyć spektakl, w którym obrazy plastyczne byłyby równie ważne. Ale rzeczywiście chodzi o sztukę konwersacyjną. 

Z kim pani, oprócz Roberta Mleczki współpracowała przy realizacji przedstawienia? 

- Przede wszystkim z muzykiem i kompozytorem Zbyszkiem Siwkiem, którego Zaolziakom na pewno nie trzeba przedstawiać. No i z czwórką aktorów. Sofię, żonę Tołstoja, zagra Lidia Chrzanówna, Olgę, żonę Czechowa - Anna Konieczna, a Tołstoja - Ryszard Malinowski. W roli Czechowa wystąpi gościnnie Mateusz Wądrzyk, młody aktor, świeży absolwent Studium Aktorskiego w Olsztynie. 

Jak się pani współpracuje z zespołem podczas tego swojego zaolziańskiego debiutu? 

- Jestem osobą przesądna, nigdy więc nie odpowiadam na pytania: Jak próby? Jak się pracuje? To jest zresztą, tak naprawdę, nieważne - jak się pracuje. Ważne jest to, żeby podczas premiery było widać efekty tej pracy. Odpowiem zatem inaczej: nie pracuje mi się źle. 

Dodajmy zatem, że polska prapremiery sztuki Miro Gavrana "Czechow Tołstojowi powiedział żegnam" odbędzie się już jutro. Początek - godz. 19.00.

Jacek Sikora
Głos Ludu
17 września 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia