Oblicza ludzkości

"Mizantrop" - reż. Norbert Rakowski - Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu

Na scenie teatru im. Wilama Horzycy zagościł Molier. Teatr wystawił spektakl "Mizantrop" w reżyserii Norberta Rakowskiego. Dzieło dramaturga można uznać za punkt wyjściowy dla twórców sztuki. Bowiem spektakl przedmiotem analizy uczynił współczesne realia oraz obecne w nich ludzkie postawy.

Główni bohaterowie - Alcest (Maciej Raniszewski) i Celimena (Julia Sobiesiak) to dwie różne osobowości. On ceni sobie szczerość, możliwość swobodnego wyrażania opinii. Ona - świadoma swej atrakcyjności, wykorzystująca atuty wyglądu i traktująca kłamstwo jako narzędzie umożliwiające jej rozkochiwanie w sobie wielu mężczyzn jednocześnie.

Toruńska sztuka to próba ukazania oblicza człowieka wyróżniającego się na tle ludzi, którzy go otaczają. Alcest jest uosobieniem tego, co często (także współcześnie) staje się przedmiotem drwin i niezrozumienia. Ceni sobie szczerość i oczekuje jej od innych, jednak bezskutecznie.Celimena, którą kocha, nie rozumie jego potrzeb. Zwłaszcza chęci bycia kochanym w sposób szczery i oddany. Kobieta ponad uczciwość, stawia realizację własnych interesów, wykorzystując ku temu liczne znajomości z mężczyznami.

Przedstawienie ma uniwersalne przesłanie, ponieważ ukazuje złożoność ludzkiej natury. Z jednej strony prezentuje jednostkę, która ma odwagę zawsze być sobą - wbrew temu, co myślą inni, z drugiej uwydatnia ludzkie wyrachowanie i brak zasad.Wśród nas również istnieją współcześni Alceści - szczerzy i nonkonformistyczni. Egzystują także tacy, którym bliższe są ideały Celimeny.

Jeśli chodzi o grę aktorską, to na wyróżnienie zasługuje Arkadiusz Walesiak, który wcielił się w rolę jednego z adoratorów Celimeny. Jego sceniczna prezentacja była tak autentyczna, że w momencie, gdy wpadał w szaleńczy śmiech, na widowni można było usłyszeć twierdzenie jednego z widzów: "chyba śmieje się naprawdę". Trudno o lepszą pochwałę dla aktora. Warto również zwrócić uwagę na sposób usytuowania widowni - po dwóch, przeciwległych stronach sceny. Jednak odnosiłam wrażenie, że aktorzy momentami zapominali o widzach, którzy znajdowali się za nimi. Przy tak skonstruowanej scenografii artyści powinni w taki sposób ustawić ciało oraz artykułować poszczególne kwestie, aby mogły one dotrzeć do każdego odbiorcy.

Twórcy zaprezentowali w spektaklu motyw "teatru w teatrze". Na scenie obecne były toaletki, przy których artyści przygotowywali się do roli, manekiny z kostiumami oraz aktorka odgrywająca rolę pomocy technicznej teatru.Jednak pomysł stworzenia tej postaci był największym minusem spektaklu. Nie mam tutaj na myśli gry aktorskiej, lecz samą ideę. Postać ta była oderwana od sztuki - nie wnosiła niczego nowego (poza chaosem) oraz utrudniała odbiór. To właśnie od wystąpienia Teresy Stępień-Nowickiej  rozpoczął się "Mizantrop". Aktorka wyszła na scenę i wygłosiła komunikat, w którym poinformowała o problemach technicznych, mających spowodować opóźnienie w rozpoczęciu spektaklu. Po chwili zza kulis słychać było odgłosy kłótni. Widzowie zareagowali w zróżnicowany sposób. Pewne osoby uwierzyły w tę informację, inne stwierdziły, że to część spektaklu, a jeszcze inne ze względu na datę  (1 kwietnia), że to po prostu żart z okazji Prima Aprilis. W późniejszym czasie okazało się, że był to element spektaklu. Stwierdzam, że nietrafiony.

Po zakończeniu przedstawieniawidzowie mieli okazję uczestniczyć w spotkaniu z reżyserem Norbertem Rakowskim oraz aktorami. W czasie jego trwania Rakowski argumentował, dlaczego na potrzeby spektaklu zdecydował się korzystać z przekładu "Mizantropa", którego dokonał Jan Kott. Reżyserwskazał przede wszystkim na nowatorstwo tego tłumaczenia, sporządzonego za pomocą prozy. Natomiast jeśli chodzi o odtwórców ról, to wartą zaprezentowania jest wypowiedź Macieja Raniszewskiego, który wcielił się w postać Alcesta. Aktor stwierdził, że bunt i nonkonformizm zawsze ma jakieś źródło. Często bywa nim słabość i tragiczne doświadczenie jednostki, która w nonkonformistycznej postawie szuka schronienia przed doznanymi krzywdami. Polecam ten spektakl, głównie dlatego, że skłania on do refleksji nad szeroko rozumianą ludzką naturą oraz nad jej wieloma obliczami.

Marta Pomykaj
Dziennik Teatralny Toruń
18 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...