Och, to nie będzie miła sztuka

rozmowa z Waldemarem Raźniakiem

Choć na podłogach leży jeszcze folia, w zakamarkach budynku słychać stukanie młotka, a w garderobach dopiero wiesza się lustra, stołeczny Och-Teatr w sobotę otworzy swoje drzwi dla publiczności. Premierowa sztuka to "Wassa Żeleznowa" w reżyserii debiutanta Waldemara Raźniaka z Krystyną Jandą w roli głównej

- To nie będzie przyjemna sztuka - mówi Krystyna Janda. O roli kobiety-bezwzględnego zarządcy na postawie tekstu Maksyma Gorkiego marzyła od dawna, dlatego - jak to ona - pragnienia zamieniła w czyny. Jako aktorkę wiele ją to kosztowało. Na nowej scenie przy Grójeckiej 65 (to filia Teatru Polonia) aktorzy grają otoczeni widownią. To wielkie wyzwanie. - Jak zagram złość czy znudzenie do jednej strony publiczności, to myślę, jak to zrobić, by zobaczyli je też widzowie po drugiej stronie - mówi Janda. 

A emocji w premierowym spektaklu nie brakuje. "Wassa Żelezowna" to sztuka brutalna, agresywna, z patologiczną rodziną w roli głównej. Na scenie Jan Trela w roli męża Wassy bije główną bohaterkę, otaczają ją ludzie bez skrupułów. - Dlaczego tu nikt nie umie pokochać drugiej osoby? - pyta ze sceny maltretowane dziecko.

Eksperyment dla publiczności 

Z Waldemarem Raźniakiem rozmawia Edyta Błaszczak

Czy w tej sztuce jest nadzieja?

- To nie jest traktat moralny. Gorki nie uczy, jak postępować. Trzeba to traktować raczej w kategorii przestrogi przed patologicznymi zjawiskami - pedofilią, przemocą domową czy alkoholizmem. Widz ma wgląd w te zagrożenia, ich kształt i wpływ na rodzinę.

A największa jędzę gra Krystyna Janda?

- Wassie Żelezownej faktycznie nie starcza czasu, żeby być dobrą matką. Ale to nie jest postać jednoznaczna. Jest zła, bo doprowadzili ją do tego zdegenerowani mężczyźni stosujący przemoc. Cały majątek jej rodziny wisi na włosku. Wassa przejmuje kontrolę i popada w obsesję władzy. Musi być jedzą, żeby opanować chaos wokół siebie. Gorki jest bezlitosny wobec wszystkich. Po pierwszym czytaniu tej sztuki mieliśmy wrażenie niezwykłego brutalizmu. Czy kobieta umiałaby tak łatwo zaproponować swojemu mężowi stryczek? Czy taka ostrość będzie przekonywująca dla widza? Zło jest tu tak bardzo spiętrzone, że aby je uwiarygodnić, sztuka grana jest wolno i cicho.

Czyli tak, żeby każdy zrozumiał. A zapowiadano, że sztuki będą eksperymentalne.

- Eksperymentalne nie znaczy niezrozumiałe. Nauczyłem się od Krystyny Jandy precyzji i tego, że to publiczność jest najważniejsza. Już samo umieszczenie sceny jest niekonwencjonalnie. Ale to niejedyny eksperyment. Oprócz Krystyny Jandy, aktorzy mają kwestie, które mieszczą się na kartce papieru. Spektakl minimalnie wykorzystuje słowa - tak zazwyczaj jest w filmie. No i wykorzystujemy historyczne kostiumy, a dziś nikt już nie uczy w szkole aktorskiej, jak chodzić z trenem. Bo eksperymentem jest dziś to, co jest dostatecznie zapomniane.

Twarzą Och-Teatru jest córka Krystyny Jandy - Maria Seweryn. Oprócz spektakli będą odbywać się tu seanse filmowe i koncerty. Ma powstać kawiarnia i miejsce spotkań. Pod koniec lutego zapowiadana jest kolejna premiera, zagości tu też kilka sztuk z Teatru Polonia. Och-Teatr powstał na miejscu dawnego kina Ochota, nieużytkowanego od ponad 10 lat. Właściciel budynku, czyli Max Film, oddał go pod koniec lipca 2009 w dzierżawę Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury na 20 lat. Według zapowiedzi, ma to być scena eksperymentów, debiutów i tematów trudnych.

Edyta Błaszczak
Dziennik Metro
14 stycznia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia