Odbył się symboliczny pogrzeb Teatru Nowego

czy nadejdzie obiecana pomoc finansowa z UMK

Na drzwiach Teatru Nowego zawisł w sobotę wieniec pogrzebowy, wniesiony przez kondukt żałobny złożony z artystów i przyjaciół teatru. Zamknięcie Nowego stało się faktem. Czy nadejdzie obiecana pomoc finansowa z UMK?

Specjalnie zamówiona msza żałobna w kościele Zmartwychwstańców w intencji teatru, artystów i widzów Nowego odbyła się w pochmurną sobotę o godz. 10.30 rano, w Międzynarodowy Dzień Teatru. Ksiądz odczytał przypowieść o synu marnotrawnym, wyraził ubolewanie z powodu zawieszenia działalności teatru, a resztę powierzył woli Boskiej.

Symboliczny pogrzeb zespół artystyczny potraktował poważnie - wszyscy pojawili się w czarnych strojach, redaktorki z teatralnego magazynu internetowego "Teatralia" przyniosły pogrzebowy wieniec. W południe, podczas pożegnalnej konferencji, artyści opowiedzieli o zasadach funkcjonowania Nowego, sposobach pozyskiwania środków finansowych i dotychczasowych sukcesach.

- Od początku chcieliśmy, by Teatr Nowy był miejscem dla ludzi młodych. Przez te cztery lata działalności udało nam się wystawić 15 premier, zorganizowaliśmy kilka festiwali, spektakle graliśmy również w wakacje, gdy wszystkie inne teatry są zamknięte. To u nas zadebiutowali Radosław Rychcik i Szymon Kaczmarek, dziś najwybitniejsi reżyserzy młodego pokolenia. Ten symboliczny pogrzeb i zapowiedziany strajk głodowy to akcja wymierzona w politykę Ministerstwa Kultury i nowy regulamin przyznawania dotacji, który małe organizacje pozarządowe, takie jak nasz teatr, skazuje na śmierć - mówił Piotr Sieklucki, dyrektor placówki. - Teatr Nowy jest stowarzyszeniem non profit, nie ma stałego budżetu, otrzymuje dotacje jedynie na projekty, a nie na wydatki administracyjne, w teatrze nie ma też etatów.

Artyści odpierali zarzuty internautów, którzy na forach sugerowali, że zespół Nowego domaga się pieniędzy "na etaty". - Pracujemy przede wszystkim dlatego, że to nasza pasja. Nie zarabiamy kokosów, jak to się niektórym wydaje. Mamy inne źródła dochodów - skwitował Tomasz Kireńczuk, kierownik literacki Nowego. - Bardzo trudno znaleźć środki finansowe, sponsorów, zwłaszcza na debiuty, które nie przynoszą wymiernych korzyści, a są tak potrzebne. To oczywiste, że bez wsparcia Ministerstwa Kultury czy miasta nasz teatr upadnie - wyjaśniał Sieklucki.

Około godz. 14.30 rozpoczął się strajk głodowy. Artyści położyli się na ustawionych w teatrze materacach zaopatrzeni jedynie w butelki wody. Dyrektor osobiście pilnował, by ktoś nie wymknął się przypadkiem na bułkę z pastą jajeczną do pobliskiej jadłodajni. Tego wieczoru widzowie ostatni raz obejrzeli perypetie Grigi. Publiczność siedziała na schodach, na scenie i parapetach, przyszło 170 osób (widownia mieści 80). Wieniec pogrzebowy zawisł na drzwiach teatru razem z transparentem "W upadłości" przyniesionym przez Macieja Kaczkę.

Filip Berkowicz, pełnomocnik ds. kultury prezydenta miasta Krakowa, obiecał w zeszłym tygodniu zrobić wszystko co w jego mocy, by uratować teatr. Zespół Nowego bardzo na tę pomoc liczy. - Burza medialna wokół teatru spowodowała natychmiastową reakcję osób, które mają realny wpływ na to, czy teatr będzie działał nadal. Mamy ogromną nadzieję, że ta obiecana pomoc nadejdzie jak najszybciej - podsumował Sieklucki.

Iga Dzieciuchowicz
Gazeta Wyborcza Kraków
30 marca 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia