Odrzucony książę ballad z XIX wieku

"Podwieczorek u Łazarza" - reż. Adam Opatowicz - Teatr Polski w Szczecinie

Każda zasługa będzie zapomniana, może otrzymacie coś, co się wam nie należy - to słowa Carla Loewego (wyrazista kreacja Jacka Polaczka), bohatera sztuki szczecińskiego pisarza Artura Daniela Liskowackiego.

Loewe, kompozytor, dyrektor muzyczny Szczecina połowy XIX wieku, kantor bazyliki św. Jakuba, doczekał smutnej starości. Miasto i jego decydenci uznali, że schorowany muzyk nie jest im już do niczego potrzebny, odbierają mu wszystkie stanowiska i pracę.

Wcześniej doceniali Loewego możni władcy nie tylko Szczecina, teraz jego niektóre zasługi zawłaszczają sobie inni, między innymi profesor Ludwik (Michał Janicki), który pisał libretta do oratoriów wybitnego kompozytora.

1820

W TYM ROKU Carl Loewe. znakomity kompozytor, zamieszkał w Szczecinie

W sztuce znajdziemy lokalne odniesienia geograficzne, nazwy plemion, miejscowości, dzielnic, co zawsze jest miłe dla ucha mieszkańca danej miejscowości. Współczesność wymieszana jest z historią -Polaczek - Loewe wita widzów w prochowcu, ze słuchawkami na uszach. Wszak nie tylko przed dwoma wiekami zasłużeni dla sztuki czy innych

dziedzin życia bywali i bywają niedocenieni.

Realizatorzy wykorzystali też współczesnych muzyków - to kompozycje młodego skrzypka Łukasza Górewicza słyszymy w spektaklu i dołączonej do programu płycie. Na przemian, oczywiście, z utworami Loewego. Jedną z pieśni w języku niemieckim widzowie usłyszą w znakomitym

wykonaniu Wiesława Orłowskiego, który w sztuce gra rolę oddanego przyjaciela dziewiętnastowiecznego kantora.

Postaci w sztuce Opatowicza nie jest zbyt wiele. Wszystko bowiem się skupia wokół zaplanowanego przez najbliższych pożegnalnego podwieczorku. To córka Anna (Dorota Chrulska) i żona Augusta (Elżbieta Donimirska) chcą pokazać szczecińskiemu establishmentowi, iż Carl Loewe jeszcze nie umarł.

Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie do sztuki ducha pani Tielebein (Olga Adamska), w której słynnym salonie często bywał dużo młodszy od niej Carl Loewe.

Sztuka Liskowackiego - Opatowicza toczy się powolnym rytmem, zrealizowana jest tradycyjnymi środkami, widza niewiele zaskakuje. Jej główną zaletą jest to, iż odkrywa nieznane szczegóły z życia znamienitych obywateli Szczecina.

To kolejna sztuka Teatru Polskiego, która opowiada o dawnym Szczecinie, jego mieszkańcach, tych słynnych i tych, którzy po prostu tu byli i tworzyli historię.

Ewa Koszur
Głos Szczeciński
10 czerwca 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia