Oj, kot...panie Bonsch!

"Kura na plecach" - Studio Teatr Castingowy MPlusM w Poznaniu

Ona, pani Kobalt, wielbi róże, koty i pisze wiersze do szuflady. On, pan Bonsch, jest wiolonczelistą z egzystencjalnymi problemami. Mieszkają po sąsiedzku, kiedyś nawet dość poważnie się posprzeczali i pewnie nadal żyliby obok siebie, gdy nie... Nie! Nie kura! Kot. "Oj kot, pani matko, narobił mi w pokoiku łoskot" - chciałby się powtórzyć za Fredrą, bo łoskotu kot narobił sporo, chociaż nawet nie wiemy, czy naprawdę istniał.

Pani Kobalt, rzekomo poszukując swego kota, odwiedziła swego sąsiada. Powód dobry jak każdy inny, ale nie jedyny! Okazało się bowiem, że mąż pan Kobalt zapomniał o jej urodzinach i spotkała go za to kara współmierna do winy – żona zamordowała go, zrzucając ze schodów... Wiolonczelista, zamknięty do tej pory w świecie własnych twórczych aspiracji  i wielkiej muzyki, nagle musi stawić czoła niewesołej rzeczywistości. Obiecuje być tym, który w chwili ostatecznej próby zachowa godny prawdziwego mężczyzny spokój. Ale to nie takie łatwe, gdy ma się do czynienia z prawdziwą kobietą, która w przeciągu godziny potrafi zmienić się z romantyczki w morderczynię, histeryczkę, wampa i sierotkę. Kobiece strategie i żonglowanie stereotypowymi wyobrażeniami mieszają się tu z poważnymi rozważaniami na temat sztuki, życia, losu i przeznaczenia. A los spłata wiolonczeliście jeszcze kilka figli, tym największym będzie zmartwychwstały mąż-nie-mąż, jaki zastanie sąsiadów w dwuznacznej sytuacji. Bo okazuje się, że morderstwo i obmyślanie sposobów na uniewinnienie morderczyni było tylko zręcznie rozegraną mistyfikacją, mającą prowadzić do zacieśnienia sąsiedzkich stosunków i wyznania tego, co każdy ukrywał.  

Fred Apke napisał dramat typowy dla współczesnych czasów, nieczysty, mieszający gatunki  i kategorie estetyczne. Mamy więc w „Kurze na plecach” coś z traktatu moralnego, farsy i tragedii. Mamy echa motywu teatru świata i typowo skeczowe zagrywki. To, co jest zapisane w tekście, zostaje przekazane także w sposobie gry, w której typowo realistyczne, momentami bardzo poważne aktorstwo łączy się z chwytami komediowymi, a nawet kabaretowymi. To połączenie nadaje sztuce ciekawy, bo niejednoznaczny, wymiar. Widz po przedstawieniu może mieć wątpliwości, czy był na farsie, czarnej komedii, czy poważnej opowieści o kondycji człowieka i artysty... Dobrze, że do takich, nie tylko genologicznych przemyśleń może sprowokować ten spektakl.

Większość czasu na scenie są tylko dwie osoby. Pierwsze skrzypce niewątpliwie gra Konstancja Koszuda, która, prezentując całą gamę nastrojów, udowadnia, że nawet mieszkanie sąsiada jest dobre, by odegrać jakąś kobiecą etiudkę i przeobrazić się z niezgrabnej wielbicielki kotów w natchnioną poetkę (scena recytowania ostatniego „dzieła” pani Kobalt jest jedną z najzabawniejszych w spektaklu). Partneruje jej Bartosz Budny, jako znudzony wiolonczelista, który pod wpływem wydarzeń i wdzięku pani Kobalt odnajduje w sobie chęć do życia. Zasługą młodych aktorów jest nie tylko umiejętność zainteresowania widza problemami swoich bohaterów, świetne zgranie i wyczucie partnera, ale także rozłożenie sił, które musi zaistnieć, gdy ma się ponad godzinę być na scenie, bo to sztuka dwóch aktorów, dwóch punktów widzenia i dwóch temperamentów. A pojawiający się pod koniec spektaklu pan Kobalt (Paweł Wódczyński) jest jak komediowy przeciąg, który rozluźnia atmosferę i nadaje całości ostatecznie dość lekkiego charakteru.  

Co jest rzeczywistością, co blagą? Gdzie kończy się teatralna gra, a zaczyna życie? W co jesteśmy w stanie uwierzyć, a czego nie lubimy dopuszczać do wiadomości? Na ile możemy pomóc własnemu szczęściu? Anna Monika Szymańska, reżyser spektaklu, prezentuje nam opowieść o ludzkich potrzebach, lękach, egzystencjalnych rozterkach i obiecuje, że gdy przestaniemy stosować strategię kury na plecach, czyli udawać martwych, może spotkać nas coś, czego się nie spodziewamy. Choć czasem chcemy się spodziewać, bo, jak pisał przywoływany już Fredro: „Kocha się, kto kłóci, dawne to przysłowie”.

Katarzyna Wojtaszak
Dziennik Teatralny Poznań
10 czerwca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia