Olbrzym wśród Liliputów, Liliput wśród Olbrzymów

"Podróże Guliwera" - reż: Marián Pecko - Teatr Banialuka

Czy powieść z pierwszej połowy XVIII wieku może być wciąż atrakcyjna dla dzieci? Marian Pecko przekonuje, że jak najbardziej. Sięgnął po klasyczny tekst Jonathana Swifta i wyreżyserował na scenie Teatru Banialuka w Bielsku-Białej niezwykły spektakl na kanwie przygód jednego z największych awanturników w dziejach literatury, Guliwera. W konsekwencji repertuar Banialuki wzbogacił się o kolejną cenną pozycję, którą z wielkim zainteresowaniem obejrzą zarówno mali widzowie, jak i ci nieco więksi.

Iveta Horvathova w swojej adaptacji tekstu Swifta wydobyła na plan pierwszy przede wszystkim wątek pobytu Guliwera w krainie Liliputów i Olbrzymów. Dostosowanie powieści do warunków teatru dla dzieci wymagało umiejętnego zastosowania skrótu. Na samym początku Guliwer dokonuje autoprezentacji, zapraszając jednocześnie do wysłuchiwania jego dziejów. Przygoda rozpoczyna się od momentu, kiedy bohater wraz z załogą wsiada na statek i żegluje po morzach i oceanach. Aktorzy konstruują okręt w mgnieniu oka za pomocą kilku belek oraz płacht materiału. Występują w niezwykle barwnych strojach – prezentują się dokładnie tak, jak powinni wyglądać marynarze lub piraci z baśni. Plastykę przedstawienia uzupełnia niezwykle sugestywna muzyka, która odpowiada nastrojowi chwili.

Znienacka bohaterów dopada burza, w wyniku której Guliwer ląduje w krainie zamieszkanej przez istoty niewielkiego wzrostu. Piotr Tomaszewski, grający tytułową rolę, porusza się wśród maleńkich pacynek oraz równie maleńkich budynków – scenografia została dopracowana w najmniejszym szczególe. Dosłownie ukazano nie tylko dysproporcje między Guliwerem a Liliputami, ale również między podróżnikiem a Olbrzymami, których grały ogromne kukły. Całość wypadła nad wyraz efektownie.

Właśnie plastyczność przedstawienia jest najmocniejszą stroną tego spektaklu. Pecko pokazał, jak  pomysłowo angażować różne zmysły dziecka, jak działać na wyobraźnię oraz intelekt  intensywnym kolorem, dźwiękiem, poetyckim tekstem. Historia jest opowiedziana lekko, dowcipnie, z pewnością nie może nikogo znużyć.

Trzeba koniecznie wspomnieć o jej walorze edukacyjnym – „Podróże Guliwera” zarazem bawią i uczą czegoś ważnego, nie będąc jednocześnie topornym moralizowaniem. Dydaktyczność została umiejętnie zakodowana w poszczególnych epizodach tej historii. Gdy Guliwer przybywa do krainy Liliputów, spotyka się z bardzo ciepłym przyjęciem. Mieszkańcy traktowali go jako wyjątkowego gościa, zwłaszcza odkąd pomógł im wygrać wojnę z plemieniem Blefuscu. Tymczasem Guliwer, zapomniawszy, ile dobra doświadczył ze strony tubylców, przejmuje władzę oraz wprowadza terror. Tym samym unieszczęśliwia Liliputów, którzy boją się silniejszego od nich tyrana.

Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy Guliwer trafia do Olbrzymów, po czym sam staje się słaby i bezbronny w zetknięciu z takimi istotami. Dopiero wówczas uświadamia sobie, jak wiele krzywdy wyrządził Liliputom, będąc zaślepionym władzą. Oczywiście, historia kończy się szczęśliwie, jednak w finale aktorzy przestrzegają małych widzów, że nigdy, pod żadnym pozorem nie wolno nikogo bić, poniżać, obrażać, wyśmiewać.

Zajmująca fabuła, nieopisana plastyczność, mądre przesłanie – czego więcej można wymagać od dobrego teatru dla dzieci? „Podróże Guliwera” są świetnym sposobem na spędzenie wolnego czasu, gdyż łączą zabawę oraz naukę. Można również żywić nadzieję, że wartości przekazane podczas spektaklu zaprocentują w przyszłości.

Monika Wycykał
Dziennik Teatralny Katowice
22 września 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia