Oni nadchodzą
Awangardowy dramat z ambicjami do rewolucyjnych postulatów w teatrze i takaż inscenizacja. Czwarty rok wydziału aktorskiego w warszawskiej Akademii Teatralnej zrealizował jako jeden z dyplomów sztukę Witkacego “Oni”.Zdaje się, że dramat posłużył za materię do wygłoszenia własnego zdania młodych aktorów i to w niezłym stylu. Jak na awangardę przystało, inscenizacja imponuje scenografią, choreografią, światłem i muzyką. Choć w zamyśle dyplom ma dać szansę pokazania swego warsztatu wszystkim studentom, jak to zwykle bywa – trudno nie zauważyć indywidualności na scenie, choć niekoniecznie w pierwszoplanowej obsadzie (dodajmy, że równolegle w Collegium Nobilium prezentowany jest inny spektakl dyplomowy wg jednoaktówek Pintera). Czas i miejsce nieokreślone. Może dwudziestolecie, a może dziś. W scenerii pięknej, choć surowej, zapowiadana i wprowadzana gwałtownie w życie jest rewolucja. W spokojne życie Kaliksta (Bartek Magdziarz) i Spiki (Lidia Sadowa) wkrada się niepokój, a to za sprawą doniesień o rychłym przewrocie w sztuce. Wieść do domu przynosi kuchta – Marianna (Karolina Wojdała), jak się wkrótce okaże, szpieg tajnej organizacji, nielegalnego rządu. Tytułowi Oni po wtargnięciu do mieszkania – galerii, niszczą całą kolekcję obrazów i rzeźb, gromadzonych przez Kaliksta. Jest on bowiem koneserem sztuki, kolekcjonerem i teoretykiem. Ten zwolennik “Czystej Formy” jest partnerem życiowym Spiki, choć gardzi jej ignorancją, przywiązaniem do tradycyjnej gry aktorskiej. Tymczasem jej mąż okazuje się Seraskierem, liderem ruchu rewolucyjnego, który takie spustoszenie spowodował w galerii Kaliksta. W chęci zemsty na żonie, staje się głównym ideologiem rewolucyjnych zmian w teatrze. Odrzuca “Czystą Formę” Kaliksta, a przede wszystkim teatr, w którym jako bierne aktorskie narzędzie uczestniczy Spika. Chce zniszczyć i Kaliksa, i Spikę; za najwłaściwszą drogę do celu uznaje zdeptanie ich artystycznych dążeń. Kiedy w dawnej galerii Oni organizują przyjęcie – w rytm i efekt techno, a jakże, i nie bez narkotycznych transów – w premierowym przedstawieniu ginie na scenie Spika; w rewolucyjnym duchu, wprowadzającym do teatru na powrót dell’arte dla mas, sceniczny partner śmiertelnie godzi ją nożem. Do teatru trafia więc brutalizm, prawdziwa śmierć, z czym polemizować próbują aktorzy. Z drugiej zaś strony – w konwencji tragedii antycznej – obraz agonii darowano widzom, o tragedii dowiadujemy się post factum. Za to ciało Spiki wjeżdża na scenę na szpitalnym łóżku, czy też adaptowanym na ten cel mobilnym stolikiem, tym samym, z którego uczestnicy hulanki spożywali posiłki. I ten motyw – znany z inscenizacji Grubera, Swinarskiego czy Warlikowskiego – młodzi aktorzy przywołują na scenie, polemizując z nim zarazem. Jakby chcieli powiedzieć: tak, owszem, szanujemy, inspirujemy się, wzruszamy, a szukamy czegoś innego; teraz nasza kolej... Pośród grupy studentów warszawskiego aktorstwa, na szczególną uwagę zasługuje Krzysztof Skonieczny (w roli Seraskiera). Imponuje on znakomitą grą, dojrzałością mimo niewielkiego przecież doświadczenia. Nie ma w nim młodzieńczej nonszalancji, ani też żadnej pozy czy naśladownictwa. Aktorstwo Skoniecznego porywa mistrzowskim słowem oraz dynamiką ruchu scenicznego, niebywałą sprawnością ekspresji. Zajmuje widza są grą, jak całkiem niedawno na tej samej scenie, Marcin Hycnar. Gorzej wypada Lidia Sadowa (Spika), zwłaszcza w bezpośredniej na scenie konfrontacji z Izabelą Gwizdak (Rosika). Sugestywne, ale i zabawne, postaci stworzyły też Agata Sasinowska i Katarzyna Kołeczek. Studenci Jarosława Gajewskiego przygotowali znakomity spektakl. Mamy zatem do czynienia z kontynuacją dobrych tradycji ostatnich lat Akademii Teatralnej. Co więcej, nie zauważa się w tej inscenizacji przerysowanych ról, nadekspresji, czy schematycznych chwytów aktorskich – jak to często w przypadku dyplomów bywa. AT Warszawa Stanisław Ignacy Witkiewicz "Oni" Spektakl dyplomowy IV roku Wydziału Aktorskiego AT w Warszawie. Teatr Collegium Nobilium. Reżyseria: Jarosław Gajewski, scenografia: Krzysztof Lang (ASP), muzyka: Michał Górczyński, ruch sceniczny: Leszek Bzdyl.