Oni zaraz wstaną, to tylko symbole

„Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" wg „Szewców" Witkacego - reż. Krzysztof Jasiński - Krakowski Teatr Scena STU

„Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" to sztuka oparta na dramacie politycznym „Szewcy" Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego. Spektakl porusza temat nie tylko wpływu polityki na społeczeństwo, ale też na człowieka jako jednostkę. W interpretacji Teatru STU można doszukać się także innych kwestii, m.in. tego, na co może sobie pozwolić społeczeństwo w obrębie wolności obywatelskich, jaka jest rola władzy lub sensowność instytucji państwa w świecie bez granic.

Spektakl rozpoczyna się już z chwilą wejścia widzów do teatralnej sali. Na cokole kręcą się trzy postacie: Roman Dmowski, Jan Paweł II oraz Józef Piłsudski, a gdy widzowie zajmą już miejsca, na scenie pojawiają się „Szewcy" - postacie grane przez kobiety, ubrane w ciemne, skórzane kurtki, marynarki i bojówki, strącają figury z cokołu (z wyjątkiem Jana Pawła II) - od tej chwili nie ma władzy, nastała anarchia i tylko po jakimś czasie jakby z oddali słychać słowa „Oni zaraz wstaną, to tylko symbole".

Oprócz „Szewców" w sztuce pojawia się ich główny antagonista - prokurator Scurvy (Łukasz Rybarski) oraz Księżna (Marcin Zacharzewski), czyli pewna siebie drag queen- ucieleśnienie marzeń erotycznych prokuratora. Postacie, jak u Witkiewicza, są przejaskrawione - kobiety wyzwolone i niezależne, czasami prostackie, Księżna eksponująca swoją seksualność nadmiernie i bez skrępowania oraz ogarnięty żądzą władzy Scurvy. Istotne dla odbioru sztuki są wyświetlane za sceną obrazy, które stały się swego rodzaju symbolem popkultury ostatnich lat, oraz disco-polo- dla rozładowania napięcia.

To wszystko odbywa się oczywiście w społeczno - kulturowym kontekście; czerwone błyskawice, tęczowe flagi, zanik podziału płci i tolerancja- to symbole dzisiejszej rewolucji towarzyszące sztuce, która jest jednocześnie odpowiedzią na wydarzenia obywatelskiego buntu- strajku kobiet. Sztuka „Szewcy" została przedstawiona na deskach teatru jako swego rodzaju komentarz do dzisiejszych przemian społecznych, ale czy nie jest to populizm? Widomo, że w sztuce raczej nikt nie sprzeciwia się opinii ogółu, a raczej rządzącym. Czy można zatem myśleć, że zawarto w nim własną opinię, a nie przedstawiono tylko tego co większość widzów chciała zobaczyć i usłyszeć? „Cnoty niewieście albo dziwki w majonezie" co oznacza ten tytuł? Jakie cechy są dzisiaj uznawane za kobiece? Czy jest to męskie spojrzenie na świat, w którym kobiety są albo cnotliwe, albo rozwiązłe i nie istnieje nic pomiędzy?

Szewcy sprzeciwiają się władzy, bohaterki czują się wyzyskiwane przez mężczyzn, ale jednocześnie nie potępiają Księżnej za manipulacje, jakich dopuszcza się na prokuratorze Scurvym. Czy to także nie jest okazywanie swojej wyższości? Dlaczego, kiedy mówimy o kobietach i mężczyznach, nie mówimy o współistnieniu i wzajemnym dopełnianiu się, ale zawsze o wyzysku jednych przez drugich? Czy nie lepiej pozwolić jednostce normalnie żyć, zamiast wmawiać jej od maleńkości, że należy do grupy wyzyskiwanych lub wyzyskujących? Obraz społeczeństwa pokazany w spektaklu nie jest utopią, wręcz przeciwnie, „Ludzkość zjadająca samą siebie od ogona" to właśnie najlepszy komentarz tego, co obserwujemy, nie tylko na scenie, ale i w życiu codziennym.

Na uwagę na pewno zasługują panowie Marcin Zacharzewski oraz Łukasz Rybarski. Mam wrażenie, że swoim wyczuciem postaci zdominowali Szewców, którzy byli tutaj przecież głównymi bohaterami. Pan Marcin Zacharzewski potrafił zagrać kobiecą postać nie zatracając przy tym męskich cech.

Wizyta w Teatrze STU to okazja do bardziej bezpośredniego kontaktu ze sztuką w kameralnej atmosferze, twórcy potrafią gruntownie przeanalizować tekst pierwowzoru i przełożyć go na język teatru co w efekcie daje wielką ucztę dla miłośników sztuki.

Teresa Wysocka
Dziennik Teatralny Wrocław
15 marca 2022

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...