Opera Kantońska

W Kantonie otwarto najbardziej spektakularną operę na świecie

Trzy lata od ukończenia budowy, futurystyczny gmach Opery Kantońskiej wciąż budzi podziw i przyciąga znanych artystów. Ale wysokie ceny biletów sprawiają, że jest to miejsce tylko dla bogaczy, a pozbawiony dotacji teatr z trudem wiąże koniec z końcem.

"Ustąp miejsca, Sydney (...), w Kantonie otwarto właśnie najbardziej spektakularną operę na świecie" - pisał po inauguracji obiektu brytyjski "Guardian", oceniając jej niebanalną konstrukcję i pełne zaawansowanych rozwiązań akustycznych wnętrze. Zaprojektowała ją brytyjska architekt irackiego pochodzenia Zaha Hadid.

Postawiona za 1,38 mld juanów (ok. 700 mln zł), sfinansowana przez władze Kantonu opera składa się z dwóch obłych budynków z granitu, szkła i stali. Znajduje się pomiędzy drapaczami chmur biznesowego centrum miasta w dzielnicy Tianhe. Jeszcze 15 lat temu były tam tylko pola uprawne. Teraz - jedna przy drugiej z ziemi wyrastają kolejne futurystyczne budowle, często autorstwa światowej sławy architektów, a każda jest dowodem na skok gospodarczy, jaki dokonał się w Chinach w ostatnich dekadach.

- Chińczycy są nastawieni na rywalizację. Chcemy być najlepsi na świecie. Chcemy być najlepsi w Chinach. To główny powód, dla którego władze zdecydowały się na budowę opery - wyjaśniła PAP asystentka kierownika ds. programu i marketingu Opery Kantońskiej, pochodząca z Tajwanu Chang Hsien-ching.

Muzea, teatry i inne pochłaniające miliardy juanów ekstrawagancje architektoniczne powstają w całym kraju. Oprócz Opery Kantońskiej, na długiej liście takich projektów jest m.in. zbudowany kosztem 3 mld juanów (1,57 mld zł) i oddany w 2007 roku futurystyczny Teatr Narodowy w Pekinie, zwany Wielkim Jajem, autorstwa francuskiego architekta Paula Andreu, który zaprojektował m.in. lotnisko Charlesa de Gaulle'a w Paryżu. W Pekinie powstaje także nowe muzeum sztuki narodowej, a w Datongu (prowincja Shanxi) - muzeum sztuki według projektu brytyjskiego architekta Normana Fostera, autora m.in. londyńskiego ratusza, przebudowy stadionu Wembley i biurowca Metropolitan w Warszawie.

- W związku z poprawą sytuacji gospodarczej, (władze) chcą zapewnić ludziom więcej rozrywek duchowych, czy artystycznych - oceniła Chang, dodając, że przed otwarciem opery Kanton nie dysponował sceną zdolną przyciągać do miasta artystów najwyższej klasy.

Teraz do miasta przyjeżdżają już znani artyści, ale oglądanie ich występów to luksus, na który mogą sobie pozwolić tylko nieliczni. Najtańsze bilety kosztują 200-300 juanów (100-150 zł), najdroższe - 3 tys. juanów (1570 zł). Podobne ceny obowiązują w Teatrze Narodowym w Pekinie.

- Opera Kantońska nie jest dla miłośników muzyki, tylko dla bogaczy i urzędników - ocenił w rozmowie z PAP kantoński krytyk muzyczny Josef Ho, skarżąc się na wysokie ceny.

- Jest drogo, ponieważ nie otrzymujemy żadnych dotacji od władz. Musimy pokryć koszty administracyjne. Dotychczas z trudem się to udaje - przyznała Chang, dodając, że podstawowe wydatki to około 150 tys. juanów (78 tys. zł) dziennie. Sprzedaż biletów pozwala pokryć tylko 40 proc. tej sumy. Reszta pochodzi z wynajmu pomieszczeń na pokazy mody, prezentacje produktów i inne wydarzenia organizowane przez prywatne i państwowe przedsiębiorstwa oraz z wynajmu powierzchni na parterze restauracjom KFC i Pizza Hut.

Jak zauważają krytycy, chociaż licząca ponad 1800 miejsc główna sala zapełnia się podczas przedstawień średnio w 60 proc., wielu widzów to zapraszani przez operę urzędnicy i pracownicy państwowych firm, którzy wchodzą na salę za darmo. - Pewna kobieta na widowni powiedziała mi, że jej mąż zbyt wiele razy przychodził tu za darmo i teraz ma już tego dosyć - wspomniała w rozmowie z PAP kantońska dziennikarka.

Według Josefa Ho przychodzący do opery urzędnicy i nuworysze często wcale nie lubią muzyki i nie potrafią się zachować podczas spektaklu. - Jedzą i piją, albo przychodzą z dziećmi, by nasłuchały się muzyki klasycznej, a one biegają po korytarzach i krzyczą, kiedy na scenie artyści wykonują arie - wytknął.

- Widzowie spacerują, dzwonią telefony komórkowe. To się zdarza bez przerwy - potwierdziła Chang, wyjaśniając, że dla połowy publiczności tego typu sztuka jest czymś zupełnie nowym.

Nowoczesne wyposażenie opery składa się m.in. z podwieszonych pod sufitem robotów wykrywających dym papierosowy. Te czułe urządzenia potrafią zlokalizować osobę łamiącą zakaz palenia i automatycznie wystrzelić w nią strumień wody, gasząc papierosa i mocząc niesfornego palacza.

Jak zapewniła Chang, podobnych rozwiązań nie stosuje się wobec rozkrzyczanych dzieci, czy zakłócających występy posiadaczy komórek. - Staramy się przed występami wygłaszać pogadanki, by uczyć ich (widzów) właściwego zachowania podczas spektaklu. Myślę, że z czasem się nauczą. Mamy nadzieję, że się nauczą - wyjaśniła.

- My też się uczymy. Minęły dopiero trzy lata, bardzo krótko w porównaniu z operami w Europie czy USA. Jesteśmy wciąż bardzo młodzi - powiedziała Chang.

O ile Operze Kantońskiej czy Teatrowi Narodowemu w Pekinie zarzuca się wysokie ceny biletów, wiele nowoczesnych muzeów, w tym np. otwarte niedawno Muzeum Prowincji Guangdong w Kantonie, można odwiedzać za darmo. Brak opłat związany jest z realizowaną przez te instytucje misją "edukacji patriotycznej" obywateli.

Andrzej Borowiak
(PAP)
27 maja 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...