Opera o ludzkich charakterach

24. Bydgoski Festiwal Operowy

Po dworskich rozrywkach oraz intrygach miłosnych rozgrywających się w barokowo-rokokowej scenerii spektaklu „Wesele Figara" Wolfganga Mozarta, w reżyserii Wojciecha Adamczyka, kolejne przedstawienie wprowadziło festiwalową publiczność w zdarzenia osadzone na przeciwległym biegunie. A miejscem tym była Rosja na przełomie XVI i XVII wieku, czyli w czasach panowania cara Borysa Godunowa.

Scenografia zaprojektowana przez Marię Met w spektaklu „Borys Godunow" Modesta Musorgskiego w reżyserii Iwana Wyrypajewa to oszczędne w formie drewniane kontury budowli, symbolizujących uwięzienie człowieka w bardzo ograniczonej przestrzeni. Raz jest to klasztorna cela, innym razem pałac carski, a także i świątynia. Niepokojąca i pełna napięcia jest muzyka, zwiastująca tragiczny bieg wydarzeń i wypowiadająca emocje przeżywane przez dramatis personae. Są i przepiękne oraz czysto brzmiące głosy, odzwierciedlające emocje rządzących, intrygantów, spiskowców, mnichów i prostego ludu.

Ta opera to muzyczna opowieść o ludzkich charakterach. Niezależnie od tego, jaki w życiu nosi się „kostium", czy władcy, czy prawosławnego mnicha, czy jezuity, chłopa, karczmarki, czy bojara - w jego środku jest zawsze człowiek. Ze wszystkimi swoimi żądzami, kompleksami, pragnieniami, marzeniami o czynieniu dobra i o miłości. Choć tych ostatnich w tej operowej historycznej opowieści prawie nie ma.

„Borys Godunow" to przedstawienie na granicy realności i tego, co jest poza nią. Iwan Wyrypajew skonstruował spektakl, w którym opowieści o ludziach oraz o zdarzeniach, przekazywane z ust do ust konstruują rzeczywistość; mają na nią wpływ, wyzwalają ludzkie emocje, a co za tym idzie i czyny. Każda z nich zanurzona jest w niedopowiedzeniach, nie do końca określonych i potwierdzonych realiach. W każdej jest tajemnica, furtka otwierająca drogę do spekulowania i do podejmowania decyzji zmieniających bieg życia i historii. A przede wszystkim do realizowania marzenia o lepszym życiu, o potędze rządzenia państwem, o założeniu korony. Opowieść mnicha Pimena o okolicznościach zabicia następcy tronu Dymitra uruchamia w głowie młodego mnicha Grigorija, plan „wejścia" w jego rolę. Jego zamysły objęcia tronu to impuls uruchamiający dalsze działania.

Tytułowy bohater opery car Borys Godunow w kreacji Alexey'a Tikhomirov'a to postać, którą można określić jednym słowem – formidable! Z jednej strony ogniskuje w sobie wszystkie zewnętrzne emocje i napięcia osób, zdarzeń, z którymi pozostaje w określonych relacjach. Z drugiej – tworzy charyzmatyczną postać władcy, w duszy którego jak ogień płoną wątpliwości, poczucie winy, chęć odkupienia swych czynów, miłość ojcowska, troska o lud. Jego cudownie brzmiący bas ma nieograniczone wprost możliwości wyrażania przeżyć wewnętrznych, a jego gra aktorska zachwyca. W scenie koronacyjnej urzeka dumą, dostojnością, które wyraża gestem oraz barwą głosu.

I tutaj warto dodać, że w tej scenie orkiestra poprowadzona przez mistrza Gabriela Chmurę, oszałamia wprost przestrzenią dźwiękową. Dyrygent niczym w magiczny sposób tak ją organizuje, jakby dzielił na dwa obszary. Jeden to dźwięk cerkiewnych dzwonów, królujący nad sceną, drugi to bezkresne morze brzmień instrumentów smyczkowych i blaszanych, falujące niepokojem, napięciem zwiastującym nadejście nieokreślonej jeszcze katastrofy. Brawo!

I Magdalena Wachowska, mezzosopran, w roli Maryny Mniszech. Jakże zimną, ostrą i stonowaną barwą głosu określiła charakterologicznie graną postać, w chwili, kiedy odmawiała wzięcia udziału w spisku oraz gdy stawiała warunki samozwańczemu następcy tronu, Grigorijowi.

Nie sposób wymienić wszystkich solistów, których głosy harmonizowały z muzyką, podkreślały wyrażane uczucia granych postaci. Każdy z osobna wypełniał tego wieczoru muzyczną przestrzeń, każdy fascynował swą barwą. I Chór. Mariusz Otto zaakcentował w jego śpiewie i elementy ludowe, i odzwierciedlił swoiste brzmienie cerkiewnych pieśni. Ale Chór to nie tylko warstwa głosowa spektaklu. To także ruch sceniczny autorstwa Olega Glushkova. Jego pomysły choreograficzne ze sceny pisania kroniki przez starego mnicha w klasztorze czynią niemalże baletową etiudę. Zharmonizowane ze śpiewem gesty współgrały ze sceniczną akcją.

Niebagatelny klimat w odbiorze spektaklu stworzyły kostiumy Katarzyny Lewińskiej. Nie tylko odzwierciedlały ducha epoki, ale także charakteryzowały określone grupy społeczne. Jasne pastelowe barwy zarezerwowane dla świata chłopów, złoto, czerwień, zieleń dla cara i bojarów. Barwy ciemne, kontrastowane odcieniami ecru to zewnętrzna, niepokojąca i demoniczna powłoka dla tych, którzy zamierzali wesprzeć Samozwańca i na tronie w Moskwie osadzić u jego boku Marynę.

W skonstruowaniu wizualnego odbioru spektaklu ogromną rolę odgrywa też światło. Reżyserowała je, w dosłownym znaczeniu, Jacqueline Sobiszewski. Strumienie światła, wydobywają z zakamarków duszy ludzkiej zamysły, skrywane marzenia i żądze. Jego blask poraża, wyostrza, łamie postaci. Chwilami jest zimne i bezlitośnie obnaża ich twarze, jakby odsłaniając wewnętrzne emocje, które starają się ukryć. Światło też wyznacza na scenie magiczne kręgi i kwadraty, poza które postaci nie mogą wyjść. Światło promieniujące z góry jakby wyznaczało miejsce dla tych, żyjących na ziemi.

Iwan Wyrypajew nie tylko stworzył spektakl pełen symboliki, piękny plastycznie, ale także pełen cierpliwości. Dla każdego wyśpiewanego słowa, dla każdego zagranego dźwięku. To jest przedstawienie skłaniające do refleksji, zmuszające widza do wewnętrznego wyciszenia się i podjęcia próby zrozumienia oraz zastanowienia się nad mechanizmami rządzącymi światem, które niezależnie od epoki i miejsca, pozostają niezmienne.

A muzyka Modesta Musorgskiego? Jest obecna w każdej nucie, w głosach solistów oraz Chóru, w każdym dźwięku instrumentów orkiestry, w energii muzyków i dyrygenta. Są starocerkiewne pieśni modlitewne i zabawne śpiewy ludowe opowiadające o świecie przyrody. Muzyka jak eter wypełnia przestrzeń.

Warto przypomnieć, że jedna z oper Modesta Musorgskiego była już na XX BFO. Widzowie w roku 2013 obejrzeli jego „Chowańszczyznę" w wykonaniu Narodowego Akademickiego Teatru Wielkiego Opery i Baletu Republiki Białorusi w Mińsku, w reżyserii Margarity Izborskiej-Jelizariewej.

W tym roku „Borys Godunow" z Teatru Wielkiego w Poznaniu w reżyserii Iwana Wyrypajewa był również wielkim świętem dla widzów, bowiem i tym razem mieli możność przeżycia jednego z marzeń kompozytora o tym, żeby jego muzyka była artystycznym odzwierciedleniem ludzkiej mowy „ze wszystkimi jej najdelikatniejszymi odcieniami".

I jeszcze jedno. Wielbiciele talentu Stanisława Kuyflyuka w ubiegłym roku podziwiali artystę w roli Markiza Posy w premierowym „Don Carlosie" Giuseppe Verdiego w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego, który otworzył 23. Bydgoski Festiwal Operowy. W tym roku w spektaklu „Borys Godunow" wystąpił jako Rangoni.

Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
4 maja 2017
Portrety
Iwan Wyrypajew

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia