Opera w Dębicy już po raz 15.
"Straszny dwór" - reż. Jakub Bulzak - Miejski Ośrodek Kultury w DębicyGdy w 2000 r. dębickiej widowni zaprezentowano jednoaktową operę „Verbum nobile" chyba nikt nie przypuszczał, że po piętnastu latach tradycja tego widowiska scenicznego, obchodzącego rokrocznie premierę w święto Konstytucji 3 Maja, nadal będzie funkcjonować. I tak w tym roku dębiccy widzowie zostali uraczeni „Strasznym dworem" Stanisława Moniuszki, szczególnego patrona sceny narodowej.
Opera została przedstawiona na deskach dębickiego Miejskiego Domu Kultury „Mors" już w roku 2002, jednak w wersji skróconej. Obecnie dzieło ma właściwą budowę czteroaktową. W jego powstawanie zaangażowali się nie tylko miejscowi twórcy, wspierani przez połączone chóry parafii Matki Bożej Anielskiej i Miłosierdzia Bożego w Dębicy, a także Orkiestrę Państwowej Szkoły Muzycznej, lecz również Chór Nauczycielski „Akord" Związku Nauczycielstwa Polskiego i Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu oraz grupę wokalną Gminnego Ośrodka Kultury w Wielopolu Skrzyńskim.
Pierwszy akt przedstawia żołnierzy powracających ze służby wojskowej. Poza chaotycznymi nieco ruchami chóru nie dzieje się nic – akcja jest bardzo statyczna i trochę nużąca. W drugim akcie wreszcie zawiązuje się fabuła – poznajemy głównych bohaterów: Zbigniewa i Stefana, czyli dwóch bohaterów przyrzekających sobie życie w stanie kawalerskim, oraz Hannę i Jadwigę – panny postanawiające spłatać im psikusa. Ich ojciec – Miecznik – z niezadowoleniem patrzy na afekt, jakim młódki darzą chłopców, gdyż zaprzyjaźniona z nimi Cześnikowa oskarżyła ich o tchórzostwo. Sprawę jątrzy dodatkowo Damazy, zakochany w Hannie lokator Miecznika: mówiąc młodzieńcom o rzekomych krzywdach, na których zbudowano posiadłość. Na szczęście rozwiązują się wszystkie problemy i zakochane dwie pary mogą rozpocząć wspólne życie.
Spektakl jest z wielu względów dziełem monumentalnym: nie tylko z powodu licznych wykonawców, którzy w cudowny sposób mieszczą się za kulisami opery, lecz także z powodu rozmachu, z jakim został wykonany. Przed sceną ustawiona została orkiestra – MOK nie został wyposażony w tunel orkiestrowy (przewiduje się jego ustawienie podczas mającego rozpocząć się remontu), muzycy grają wprost przed widownią, stroje są wykonywane siłą nielicznej pary rąk (Irena Lewicka), zaś scenografia – dość fachowo wykonana – jak na te warunki (Wacław Jałowiec). Organizatorzy zatem kontynuują współpracę z tymi samymi twórcami co w poprzednich latach. Również reżyserią zajął się Jakub Bulzak.
„Straszny dwór" jest jednak nierówny: pierwszy akt dłuży się, postaci sprawiają czasami wrażenie zagubionych na scenie. Od drugiego aktu jednak akcja staje się bardziej zwięzła, aktorzyy odnajdują się na scenie. Bardzo dobrze opera brzmi od strony muzycznej – o ile nie zawsze można zrozumieć solistów, o tyle orkiestra została poprowadzona poprawnie.
Opera Moniuszki wzbudziła spore kontrowersje w momencie premiery w roku 1865, ze względu na wątki narodowe, zawarte w libretcie Jana Chęcińskiego. Wsłuchując się w tekst doszłam do wniosku, iż dzieło Stanisława Moniuszki pozostało ponadczasowe.