Operacja na otwartym mózgu

"Lem vs. P.K. Dick" - reż. Mateusz Pakuła - Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie

Stanisław Lem miałby sporo do powiedzenia na temat toczącej się właśnie w Polsce wojny światopoglądowej. Być może też wyszedłby na ulice. Geniusz science fiction był zdecydowanym ateistą - przypomina spektakl "Lem vs. P.K. Dick". Na scenie Lem szydzi z bogobojnych katolików i 10 przykazań. Wytyka Polakom zabobonność, umysłowe lenistwo. Nietrudno sobie wyobrazić, że teraz nie skończyłoby się na jednym donosie. Kiedyś od zagranicznego przyjaciela, obecnie może od tzw. prawdziwych Polaków?

Mateusz Pakuła wraca do Łaźni Nowej po zrealizowanym tu kilka lat temu "Pluton p-brane" z Janem Peszkiem. Reżyser i dramaturg, który w teatrze uczy bawiąc, znowu ma dla nas popularyzatorską rozprawę. Tym razem z udziałem dwóch bohaterów, gigantów literatury science fiction: autora "Solaris" Stanisława Lema oraz Philipa K. Dicka - znanego m.in. z literackiego pierwowzoru "Łowcy androidów". To krótka historia skrajnie różnych odmieńców. Najpierw się zaprzyjaźnili, później znienawidzili. Listowna relacja doprowadziła do (prawdopodobnie nigdy niewysłanego) donosu, w którym Dick wysnuł teorię spiskową, że Lem nie jest pisarzem, a wieloosobowym komunistycznym komitetem, prowokacją partii.

"Lem vs. P.K. Dick" w Teatrze Łaźnia Nowa: spotkanie na literackim szczycie
Przywitani mroczną wersją "Never Ending Story" (dobra muzyka Antonisa Skoliasa), patrzymy na poustawiane tu to tam słupy telegraficzne i meteoryty (scenografia Justyny Elminowskiej), przysłuchując się rozmowom dwóch artystów przy budkach telefonicznych.

Philip K. Dick (Tomasz Schuchardt) to facet z problemami, alkoholik i narkoman, pogubiony, niezaradny, z wiecznie pustym portfelem. Owładnięty manią prześladowczą i wiarą w ciągłe istnienie Cesarstwa Rzymskiego dostaje szansę na odkucie w postaci wydania w Polsce jednej z jego książek. Problem w tym, że za żelazną kurtyną mogą zapłacić tylko w złotówkach i nie chcą kupić biletu na samolot. Propozycję składa pochlebnie piszący o Dicku (zwykle uprzedzony do amerykańskich przedstawicieli gatunku) Stanisław Lem - uzależniony od słodyczy kolega po fachu, niezłomny ateista. Szydzi z Polaków, którzy zamiast do wiedzy naukowej, odwołują się do zabobonów i religii.

Nigdy się nie spotkali, a po donosie do FBI nie pogodzili. W życiu, bo w spektaklu "Lem vs. P.K. Dick" owszem.

"Lem vs. P.K. Dick" w Teatrze Łaźnia Nowa: podróż wgłąb ludzkiego
Mateusz Pakuła przyzwyczaił widzów, że jego teatr niesie duże pokłady optymizmu. Twórca udanego "Chaosu pierwszego poziomu" (Narodowy Stary Teatr) wierzy więc, że rozmowa Lema i Dicka twarzą w twarz doprowadziłoby do pojednania. Utrzymane w żartobliwym tonie spotkanie na literackim szczycie inicjuje pytania o kondycję ludzkiego mózgu. Choć te nie są zbyt odkrywcze, to nieraz zabawne, a w kontekście przywołanych pisarzy inspirujące do zgłębienia ich życiorysów. Pakuła na szczęście nie stara się nam ich za wszelką cenę streścić. Przygląda się pojedynczym dramatom - doświadczeniu wojny i antysemickiego prześladowania w przypadku Lema; śmierci siostry i psychicznemu rozchwianiu Dicka. Dla obu pisanie było ratunkiem i ucieczką. Dick łączył je z Bogiem i duchowością, Lem niezmiennie z umysłem.

Najciekawiej wypada postać Stanisława Lema, któremu spektakl jest dedykowany w ramach obchodów setnej rocznicy urodzin (2021). Również za sprawą świetnego Jana Jurkowskiego (znanego widzom Łaźni z "Pelci..." Joanny Szczepkowskiej). Jurkowski cały smutek ma w oczach. I nie są w stanie zamaskować go nawet najgrubsze okulary. Rozżalony z powodu czasów, w których przyszło mu żyć - od wojny po komunę - jest przeciwieństwem rysowanego grubą kreską, zbyt komediowego Dicka Tomasza Schuchardta.

W krótkim przedstawieniu udaje się Mateuszowi Pakule zmieścić zarówno tragikomiczną relację wielkich pisarzy, jak i paradoksy życia po dwóch stronach żelaznej kurtyny. "Lem vs. P.K. Dick" to podróż w głąb ludzkiego umysłu - nie tylko dla fanów fantastyki. Przypomina, że liczba zamkniętych w głowie demonów najczęściej jest proporcjonalna do poziomu geniuszu.

Dawid Dudko
Onet.Kultura
28 października 2020
Portrety
Mateusz Pakuła

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia