Opowieść nad opowieściami

"Pan Jasiek" - reż: Bohdan Hussakowski - Teatr Nowy w Krakowie

Literatura ma wpływ na rzeczywistość czy też jest odwrotnie? Opowieść może zmienić świat, szczególnie, gdy wysłucha jej się uważnie w małym pomieszczeniu. "Pan Jasiek" w Teatrze Nowym jest przewrotnym spektaklem przykuwającym skutecznie uwagę widza i zmuszającym go do podjęcia własnego śledztwa w poszukiwaniu prawdy w morzu historii

Na scenie jest tylko szafa biurowa z wieloma małymi, głębokimi szufladami. Zostaje wrzucony na nią człowiek z workiem na głowie – pisarz Khaturian (Piotr Sieklucki). Pozornie jasna sytuacja ofiary i kata zmienia się w śledztwo przeprowadzane przez widza. Pisarz mieszkający koło rzeźni gustuje w groteskowych, krwawych opowieściach o torturowaniu dzieci. Morderstwa dokonywane są w podobnej do opisywanych w bajkach manierze. Trudno rozsądzić, co jest pierwsze – opowiadania czy zbrodnie. 

Oglądając spektakl skupiamy się całkowicie na słowach i gestach aktorów. Nic nie dekoncentruje, a mała przestrzeń i bliskość widowni tworzy atmosferę niemal intymną. Reżyser perfekcyjnie rozumie przestrzeń Teatru Nowego, dobiera aktorów aby stworzyć niezwykle intrygujący spektakl. Opowieści wybrzmiewają wisielczym humorem, a oszczędne aktorstwo Juliusza Chrząstowskiego świetnie kontrastuje z grą Piotra Siekluckiego i Dominika Nowaka. Pierwszy wchodzi spokojnie, ubrany w garnitur, prezentując typ współczesnego Sherlocka Holmesa. Nowak wlatuje z potężną prędkością i agresją, odbija się nogą o ścianę, podskakuje chwytając się rur i przemierza w powietrzu połowę sceny. Agresja w jego wydaniu jest siłą, nad którą nie panuje nawet właściciel. Bijąc brata podejrzanego rani rękę i ze łzami w oczach opatruje ją. Porywczość miesza się ze strachem i tchórzostwem, tworząc ciekawą postać. Na scenie trójka aktorów tworzy świetnie zgrane i dynamiczne sytuacje.

Sieklucki komunikuje się w znakomity sposób z publicznością. Opowiadanie o „małej Jezus” charakteryzuje się precyzyjnie budowanym napięciem, pauzami oraz zróżnicowanym, głównie głosowym odegraniem. Aktor wciela się w role narratora, rodziców i dziewczynki, za każdym razem zmieniają sposób mówienia i zachowania. Mała Jezus jest małym piszczącym głosikiem, a opowiadający tubalnym moralizatorem uświęcającym czyny bohaterki. Rodzice krzykliwie, z silnie zaznaczoną irytacją, powoli sprawdzają ile zniesie dziewczynka na drodze upodobniania się do swojego idola. Wszystkie opowieści Khaturiana zaczynają się od uświęcającego wprowadzenia bohatera – Sieklucki podkreśla to rozrzewnionym głosem, wskazując na umiłowanie opowiadania historii przez odgrywaną postać. Po schematycznym pozyskaniu sympatii słuchacza, dla dziecięcego protagonisty zaczyna się makabryczny zwrot i krwawy koniec. Kumulacja okropności ekscytująca autora, przechodzi przez granice strachu obrzydzenia i pędzi w stronę czystego śmiechu. 

W momencie pojawienia się brata pisarza Khaturiana oglądamy drobnego aniołka z dużymi oczami (Jakub Falkowski), który sumiennie i skrupulatnie dokonuje zbrodni opisanych w opowiadaniach. Dialog jest zbieraniną kolejnych makabrycznych historii, a potrzeba powtarzania ich w kółko jest ciekawym tropem w odkryciu prawdy o postaciach. Niemal z rytualnym namaszczeniem brat Khaturiana chce usłyszeć w kółko te same opowieści. Widz musi rozsądzić ile w nich prawdy i w jakie wydarzenia mitologizują. W tym labiryncie zagadek pojawia się opowieść o Panu Jaśku przenoszącym się w przeszłość i namawiającym dzieci do popełnienia samobójstwa. Próba rozszyfrowania i połączenia wszystkim motywów sprawia, że przestawienie przykuwa uwagę w niezwykle skuteczny sposób.

Obsesja opowieści przechodzi na resztę postaci. Prezentowane historie więcej mówią o autorach niż o wydarzeniach. Musimy zdecydować i wyciągnąć chronologię, historię postaci z tego morza surrealistycznych opowieści.

Justyna Stasiowska
Dziennik Teatralny Kraków
29 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...