"Orgia" Rubina w krakowskiej Fabryce

"Orgia" - reż. Wiktor Rubin - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Strach, konsternacja, niepewność - tego typu odczucia towarzyszyły widzom kontrowersyjnego spektaklu "Orgia" Piera Paolo Pasoliniego, w reż. Wiktora Rubina. Sztuka stanowi próbę odrzucenia konwencji, pozbawienia komfortu oglądania, a niestereotypowo jest od samego początku

o wejściu do sali widz zamiast sceny i rzędów siedzeń ma przed sobą ponumerowane, porozstawiane nieregularnie białe skrzynki. Jego zadaniem jest odnalezienie konkretnego numeru i zajęcie określonego miejsca ( scenografia Mirka Kaczmarka). Niewidzialna granica między aktorami, a publicznością znika, rozpoczyna się proces aktywizacji przybyłych.

"Orgia" to spektakl o władzy i dominacji, o podporządkowaniu i kształtowaniu człowieka tak , by nauczył się milczeć przez całe życie. Treść nie jest łatwa, "Dopiero co umarłem. Moje ciało przedziwnie ubrane kołysze się na sznurze. Przed chwilą też zabrzmiały moje ostatnie słowa: Nareszcie ktoś zrobił dobry użytek ze śmierci".

Następnie cofamy się w czasie. Na scenie pojawia się Kobieta (Dorota Androsz), chwilami mówi jak dziecko, jest ubrana w pampersa, by za chwilę zamienić go na bieliznę, następnie sukienki i buty na obcasach. Bez wątpienia jest ofiarą. Jest katowana przez brutalnego, ordynarnego i pozwalającego sobie na wszystko Mężczyznę (Marek Tynda), który znęca się nad nią zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Są zamknięci w domu, w którym rozpoczynają sadomasochistyczną, brutalno-poetycką grę. Usiłują zaangażować w nią zdezorientowaną widownię.

Mamy do czynienia z władzą tekstu nad aktorami i aktorów nad publicznością. W kącie siedzi sufler z koszulką, z napisem: ochrona tekstu i skrupulatnie poprawia każde przejęzyczenie grających. Aktorzy z kolei wymawiają każdy znak interpunkcyjny jako słowo, swoje kwestie kierując do wybranych widzów. W pewnym momencie akcja przenosi się poza scenę. Dzięki użyciu multimediów publiczność może na bieżąco śledzić działania aktorów.

Orgia to zbiorowy gwałt. - Nie interesuje mnie realistyczne pokazywanie gwałtu. Chcę raczej, aby widz zastanowił się, co to znaczy gwałcić albo być gwałconym - powiedział Rubin w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

Widz z pewnością miał szansę się nad tym zastanowić. Aktorzy nieustannie naruszają intymność publiczności. Dotykają, prowokują, podrywają. Zmuszają do niechcianych zbliżeń, głośno komentują ubiór oraz zawartość torebek, kamerują reakcje ludzi. Mamy wrażenie, że bierzemy udział w psychologiczno-socjologicznym eksperymencie, w happeningu, podczas którego oglądający doświadczają zniewolenia sytuacyjnego, językowego i cielesnego. Tylko dlaczego nikt nie protestuje? Nikt nie wychodzi, nie oburza się i nie stawia oporu?! Nie dorośliśmy do wolności?

"Orgia" jest adaptacją nieznanego dotąd w Polsce, poetyckiego dramatu Piera Paolo Pasoliniego. Zwolennikom niebanalnych, teatralnych wrażeń - jak najbardziej polecam.

Edyta Drozdowska
mmkrakow.pl
5 stycznia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia