Ostatnia stacja przed miasteczkiem paranoi
W czwartkowy wieczór w Firleju swój autorski spektakl 'Haelucenogenoklektyzm' zaprezentował L.U.C. - muzyk, wokalista i autor tekstów hiphopowego Kanału Audytywnego.Treść tego kameralnego przedstawienia to, najkrócej mówiąc, projekcja paranoicznej podświadomości, tego, co dzieje się w głowie śpiącego człowieka. I to bardzo konkretnego człowieka, tego, którego przez nieco ponad godzinę oglądamy w halucynogennym one man show. Haelucenogenoklektyzm to jego bardzo osobista przypadłość duszy i umysłu, uporczywa dolegliwość świadomości, która sprawia, że ów bohater za każdym razem budzi się w innym miejscu czasoprzestrzeni. Tańczy w wyludnionym przez kosmitów Wrocławiu, jako początkujący działkowicz studiuje choroby selera, wysyła międzygalaktyczne sondy, podróżuje w czasie i walczy ze śmierdzącymi kontaktami. A nawet, jako potomek Dartha Vadera, wkrada się do elektrowni i gasi światła wielkomiejskiej metropolii. Każdy z tych snów, a raczej wizji, jest osobnym epizodem. Fabuła została tu poszatkowana na niczym niepowiązane ze sobą motywy - 'sens tu niby ninja, pojawia się i znika jak wątek u Dawida Lyncha' - śpiewa L.U.C. To autonomiczne etiudy paraaktorskie, oparte na oryginalnych pomysłach, strojach, dźwiękach, a także eklektycznej formie. Bo mamy tutaj z jednej strony muzyczny recital, z drugiej jednak film, nowelę, komiks, teatr, a nawet coś na kształt bigbrotherowego podglądactwa. 'Haelucenogenoklektyzm' jest ściśle powiązany z płytą solową L.U.C.-a, wydaną pod tym samym tytułem jeszcze przed wakacjami. To żywa ilustracja do rewelacyjnej muzyki i tylko tak należy traktować to miniwidowisko. Niemal wszystkim dźwiękom i akcjom na scenie towarzyszą niesamowite wizualizacje - fragmenty filmów, animacje, teledyski oraz fascynujące zdjęcia, m.in. z zupełnie wyludnionego Wrocławia. Wszystkie te elementy tworzą spójną całość, wyrwaną z czasoprzestrzeni paranormalną rzeczywistość. 'Haelucenogenoklektyzm' to spektakl pod wieloma względami nietypowy. Także dlatego, że jego autor oraz wykonawca głównej i jedynej roli nie jest aktorem. Tylko wszechstronnie uzdolnionym muzykiem. Zobaczyć go na scenie po prostu trzeba koniecznie. Haelucenogenoklektyzm, czyli przypowieść o zagubieniu w czasoprzestrzeni. Powtórka widowiska 20 października godz. 20.11 w Firleju, ul. Grabiszyńska 56