Pampucha - fajne ciacho, żony i kochanki

"Curikow" - reż. Ireneusz Janiszewski - Teatr Polski w Szczecinie

Prezentacja współczesnej duchowości - taki jest zamysł twórców i realizatorów sztuki "Curikow" Maksyma Kuroczkina, spektaklu, który jest najnowszą premierą Teatru Polskiego

Premiera odbyła się w minioną sobotę w Teatrze Polskim. Niezbyt udana - ocenili widzowie

Miałam wrażenie, że aktorzy także nie byli do końca pewni swoich kreacji. Wprawdzie Sławomir Kołakowski - Curikow dawał z siebie wszystko podczas karkołomnych często wyczynów, wprawdzie nie zawiódł jak zawsze Jacek Polaczek w roli sędziwego ojca Curikowa, to zupełnie mdła w roli tlamszonej żony była Katarzyna Sadowska, której znacznie lepiej wychodzą role komediowe. Nie zawiodła Lidia Jeziorska jako matka fotografa (Mateusz Kostrzyński), ale była to rola epizodyczna, wygłaszana z ekranu. Sylwia Różycka czarowała publiczność - i Curikowa, swojego szefa, a z czerwonym ręcznikiem na gołym ciele biegał po scenie Piotr Bumaj jako Pampucha. Niektóre panie na widowni określiły go jako "fajne ciacho"

Szkoda, że spektakl nie dostarczył większych wrażeń i nie przekonał publiczności. Słyszałam opinie - ale o czym to właściwie było. Nie mieliśmy tym razem do czynienia z magią teatru. Szkoda, bo tekst i idea sztuki Maksyma Kuroczkina są ważne. Realizatorzy chcieli zaprezentować piekło, jakie tworzymy sami sobie w szalonej współczesnej rzeczywistości. Wszystko to ma przybliżyć odrażający współczesny świat, gdzie mąż podsuwa - dosłownie -żonę kolejnemu kochankowi, ta zaś żyje w niezłej komitywie z kochanką męża i próbuje być jej przyjaciółką. I tak dalej, i tak dalej

Ewa Koszur
Głos Szczeciński nr 62
15 marca 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...