Pan Cogito w Gazeta Cafe

kilkaset osób przyszło wspominać Zbigniewa Zapasiewcza

Kilkaset osób przyszło wczoraj do naszej redakcyjnej klubokawiarni, aby wspominać zmarłego dwa tygodnie temu Zbigniewa Zapasiewcza.

To, że byl wybitnym aktorem, nie znaczyło, że nie przeżywał męki twórczej. W pracy bywał przykry, zły na siebie, że nie potrafi ulepić swojej roli. Nie był też ulubieńcem publiczności, który wystarczy, że wyjdzie na scenę i już swoją fizycznością, wdziękiem uwodzi widza. Przeciwnie, nie uwodził, ale starał się z nim poważnie rozmawiać - podkreślali wczoraj nasi goście, którzy z nim wielokrotnie współpracowali. 

Kazimierz Kaczor opowiedział anegdotę o "słynnych Zapasiewiczowych szynach". Zbigniew Zapasiewicz na próbach mówił, że aktor najpierw musi zbudować porządne szyny i dopiero potem może się rozpędzać. - W jego aktorstwie nie emocje, spontaniczność były najważniejsze, ale rozum. Te jego szyny były stworzone rozumem - dodał Maciej Englert, dyrektor Teatru Współczesnego. 

Janusz Majcherek, krytyk teatralny, zauważył, że choć Zapasiewicza kojarzymy przede wszystkim z rolami inteligentów, to przecież w jego dorobku teatralnym jest wiele kreacji stworzonych wbrew tzw. warunkom, ról plebejskich, m.in. znakomity Pijak w Gombrowiczowskim "Ślubie" w reżyserii Jerzego Jarockiego. 

Z kolei Ewa Dałkowska wspominała zdjęcia do filmu Andrzeja Wajdy "Bez znieczulenia", w którym mieli tylko jedna wspólna scenę. - Ale oscarową, jak stwierdził później sam Zapasiewicz - mówiła. 

- Lubił żartować, był otwarty, opowiadał często o sobie, a jednak dla mnie pozostał tajemnicą - wyznał Adam Woronowicz.

Dorota Wyżyńska
Gazeta Wyborcza Stołeczna
28 lipca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...