Panny są nieszczęśliwe

"Panny z Wilka" - XII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje

Podejrzewam, że "Panny z Wilka" w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego na festiwalu Interpretacje miały być estetyczną przeciwwagą dla bardziej odważnych inscenizacji. Chybioną

Kawecki, jeden z bohaterów "Panien z Wilka" Jarosława Iwaszkiewicza lubił powtarzać, że "trzeba się nachodzić". Dwuosobowy tandem selekcjonerów konkursowych, czyli Jacek Sieradzki (dyrektor festiwalu) oraz Łukasz Drewniak, także musieli się nachodzić i naoglądać spektakli, by wybrać do Katowic te najlepsze. Skąd więc decyzja o zaproszeniu do finałowej piątki Krzysztofa Rekowskiego i jego "Panien z Wilka" z Teatru Polskiego w Poznaniu? Czy rzeczywiście Rekowski był bezkonkurencyjny wśród grona młodych reżyserów (debiutujących nie później niż 15 lat temu), którzy w ubiegłym sezonie przygotowali premiery na deskach polskich teatrów? Mam wątpliwości.

O ile w poniedziałek Agnieszka Olsten postawiła wysoko konkursową poprzeczkę, proponując publiczności intelektualne wariacje na temat Czechowa, we wtorek nie znalazła godnego konkurenta w scenicznym pojedynku na reżyserskie interpretacje. I wcale nie dlatego, że ona eksperymentowała z formą, zaś spektakl Rekowskiego jest klasyczny (w tym widzę jedyne uzasadnienie obecności poznańskiego zespołu, którego spektakl mógłby być przeciwwagą do odważnych projektów Olsten, Łukasz Witt-Michałowskiego czy Marcina Libery). Jeżeli jednak miał być estetycznym hamulcem, stonowanym spektaklem bez udziwnień, to i tak wybór nie był najszczęśliwszy.

Od razu przyznam, że nie widziałam "Panien z Wilka" w oryginalnej przestrzeni. Reżyser w jednej z rozmów podkreślał, że poznańska scena jest mniejsza i może w tym trzeba się dopatrywać przyczyn fiaska wtorkowego pokazu w Katowicach. Niewidzialna czwarta ściana dzieliła publiczność od tego, co na scenie. Wyszła kostiumowa gra - z pianinem, porcelanową zastawą, zanuconą piosenką, dziecięcym wierszykiem. To, co istotne, czyli spowiedź przed samym sobą 40-letniego Wiktora Rubena (Michał Kaleta), który rozlicza się nie tylko z doświadczeń wojennych, ale próbuje także zdefiniować własne uczucia i seksualność, ugrzęzła w salonowych dialogach z korowodem panien.

Poza Interpretacjami można by się w tym spektaklu doszukiwać pewnych walorów. Jednak w zderzeniu konkursowym "Panny z Wilka" obnażyły wszelkie swoje niedostatki. Sentymentalna podróż z Wilka do Katowic wydaje się być nieuzasadniona także nawet wobec kilku spektakli zaproponowanych przez reżyserów w naszym regionie. Swój bilet do Wilka bez wahania zamieniłabym na podróż do Jaworzna-Szczakowej z "Barbarą Radziwiłłówną..." Jarosława Tumidajskiego, który przygotował adaptację powieści Michała Witkowskiego na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego. Zupełnie bez kompleksów mógłby startować w konkurencji ze spektaklem Rekowskiego.

W czwartek na Interpretacjach "Pijacy" w reżyserii Barbary Wysockiej z Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Jak zwykle będą dwa spektakle: o godz. 17 i 20.

Aleksandra Czapla-Oslislo
Gazeta Wyborcza Katowice
18 marca 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...