Patrzenie i widzenie
Istnieją typy ludzi, których nie chcemy oglądać. Nie chcemy o nich wiedzieć. Skutecznie wypychamy ich poza nasz widnokrąg i spokojnie dalej pędzimy za nowoczesnością. W spektaklu "Czołem wbijając gwoździe w podłogę" te właśnie typy ukazane są na scenie i nie możemy odwrócić wzroku. Tym razem musimy zaakceptować ich istnienie i nawet poznać ich historie. Uświadomić sobie, że jesteśmy społeczeństwem głęboko zamerykanizowanym.Monodram ukazuje typy ludzi, którzy są produktem społeczeństwa konsumpcyjnego. Tomasz Obara - reżyser i wykonawca, podjął się przeszczepienia na polski grunt sztuki prowokującej i krytykującej społeczeństwo amerykańskie. Przedstawione nam karykatury i satyry wzbudzają nasz śmiech, ale trzeba pamiętać, że w sztuce Erica Bogosiana nikt nie jest bezpieczny, a ostrze zostanie ostatecznie wymierzone też w nas. Kloszard, lekarz, biznesmen, onanista - nałogowiec, pedofil, fanatyk - co może ich łączyć? Ich myślenie jest głęboko przesiąknięte konsumpcyjnymi ideałami. Kloszard śmieszy nas, wyliczając ile ma kobiet, samochodów, posiadłości, ukazując bezsensowność i groteskowość "amerykańskiego snu", który zaraził również Polaków. Chciwy lekarz jest złem, które z uśmiechem chce nas zniszczyć pod pozorem leczenia, wmawiając w nas drogie leki i traktując nas protekcjonalnie. Cyniczny biznesmen poniża wszystkich i pragnie zdobywać jak "wielki biały łowca". Onanista - nałogowiec "przeprasza że żyje" i jego umysł nie jest w stanie oderwać się od pozorów takich jak ciało. Gdy dochodzimy do pedofila, nie jesteśmy już w stanie się śmiać, jak to robiliśmy przy poprzednich postaciach. Postać fanatyka kończy tę paradę "typków" wybuchem. Uświadamiamy sobie, że niektóre cząstki tych postaci mogą pasować do naszej rzeczywistości. Zależy nam na pozorach, pieniądzach, zdobywaniu i pochłanianiu wszystkiego bez opamiętania. Może polskie społeczeństwo doszło do takich rozmiarów konsumpcji i amerykanizacji, że Justowa Wola stała się "suburbią" Krakowa, a Larry Flint jest częścią i naszej historii? Jeżeli już doszła do tego punktu, to jesteśmy na krawędzi wąwozu. Jeżeli nie, to ten agresywny sposób mówienia prawdy wzięty od nowojorskiego twórcy, może przemówić do nas. O ile mamy zamiar dalej w tym kierunku brnąć... Postać człowieka bez zahamowań, mówiącego prawdę w oczy, ciągłego krytyka wbijającego szpilki w próżność publiczności, Tomasz Obara ukazał z właściwą mu siłą. Szokuje, obrzydza sobą i zmusza do myślenia. Przypomina trochę postać Darii z "Zabriskie Point" Antonioniego, która pragnie zniszczyć wszystkie przejawy i myślenie konsumpcyjnego społeczeństwa - sabotując je. Tę kontemplację zniszczenia można ujrzeć w "Czołem wbijając gwoździe w podłogę". Cała siła, bolesny proceder niszczenia siebie i ukazywania postaci z pełnią ich zła, jest takim właśnie wszech - niszczeniem. Strzelenie w publiczność przez postać fanatyka jest podobnym wybuchem jak u Antonioniego. Na tym jednak nie kończy się przedstawienie. Widz ma nadzieję, że po obejrzeniu spektaklu, zaklaszcze dwa razy i "męczarnię" ma już za sobą. Nic z tych rzeczy. W tym momencie ostrze zostaje wymierzone właśnie w niego. Publiczność staje się celem ataku. Przez całe przedstawienie zaraża się ją tym paranoicznym sposobem patrzenia na świat, charakteryzującym się niezwykła ostrością w postrzeganiu nieprzyjemnych i obrzydliwych rzeczy. Od teraz, człowiek nie uwolni się już od dostrzegania tych typów na ulicy i od wiedzy, że one istnieją niestety nie tylko wokół, ale też w nas. Teatr Ludowy w Krakowie, Scena pod Ratuszem Eric Bogosian "Czołem wbijając gwoździe w podłogę" przekład:Sławomir Michał Chwastowski reżyseria i wykonanie: Tomasz Obara Premiera: 2000 r.