Piasek w zębach

"Król Lear" - reż: Krzysztof Jasiński - Krakowski Teatr Scena STU

Teatr STU swoją inscenizacją "Króla Leara" próbuje w efektowny sposób opowiedzieć o groteskowości władzy. Spektakl staje się podróżą poprzez konwencje prezentowania monarchii i szaleństwa

Prostokątna scena Teatru STU została zasypana piaskiem. Na początku widz zostaje zaatakowany głośnym i napastliwym muzycznym motywem zagranym na kotłach. Po chwili spod piachu wyłania się Lear (Mariusz Saniternik). Wydaje się być człowiekiem sublimującym się z niebytu - groteskową postacią żyjącą we własnych halucynacjach. 

Mariusz Saniternik wcielając się w postać starzejącego króla podkreśla jego ściśle wojskowy sposób myślenia i działania. Wyłania się z piasku niczym wojownik, mając zawieszony na szyi nóż, przygotowany do natychmiastowego ataku. Dajac się zwieść pozornym pochlebstwom, poddaje się władzy córek, co zmienia go w karykaturalnego, szalonego staruszka na łasce dwóch władczyń. Inscenizjacja nie faworyzuje żadnych racji ukazując gniew i bezlitosność Leara równie silne jak u jego córek.

Lear nie jest osamotnionym szaleńcem. Wszystkie postaci wydają się cierpieć na tą samą chorobę, tylko niektóre używają jej jako maski. Reżyser przyjął konwencję teatru absurdu, co jest ciekawym i pomysłowym rozwiązaniem. Wydaje się być wytłumaczenim dla wszystkich groteskowych działań i efektów. Szczególnie jest to widoczne gdy Kordelia i Książe Kent przebierają się w dwójkę błaznów, aby w tych strojach być bliżej Leara. Stroje przypominające wariacje na temat śmiesznego włóczęgi różnią się od kreacji noszonych przez dwór. Jednak nie zaznacza się to jako kontrast,gdyż córki Leara, ubrane początkowo w potężne suknie, zmieniają je na przylegające gorsety z krynoliną na szyjach. Trudno wyciągnąć z tego jakieś znaczenie oprócz kolejnego podkreślenia szaleństwa świata będącego niestrawną mieszanką konwencji.

Inscenizacja „Króla Leara” w Teatrze STU w efektowny sposób opowiada o szaleństwie władzy. Pełen pompatycznych gestów i efektownych wejść dwór jest miejscem nieustannych intryg. Użycie metafory gry w bule trafnie i prosto pokazuje sposób funkcjonowania władzy. Wypchnięcie poza pole jest wygnaniem w nieznane i skazaniem na śmierć. Widzimy jak Lear błąka się po pustkowiu i trafia na piaskową zamieć. Zostaje zasypany, niemal wciśnięty pod ziemię.

Spektakl operuje niezwykle powolnym tempem. Zostawienie tak dużej przestrzeni aktorom skłania do popisów i podkreślania groteskowości. Widzimy jak wszystkie niuanse tekstu i akcji są nam wyłuszczane w grze. Działa to na korzyść fragmentaryzacji spektaklu, podkreślane oprawą dźwiękowąbędącą przeglądem różnych gatunków muzycznych. Kieruje uwagą i emocjami widza, aby we właściwych momentach odczuwał odpowiednie uczucia.

Ciekawe rozwiązania i duża umiejętność w odnajdywaniu trafnych odniesień potwierdza dobrze znane widzom Teatru STU umiejętności reżysera. Spektakl wydaje się być zarówno hermetyczną rozmową jak i zabawą z wierną publicznością teatru.

Justyna Stasiowska
Dziennik Teatralny Kraków
10 marca 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...